MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ptaki we frakach

Redakcja
Sierżant Nils Olav mieszkał w edynburskim... zoo. "Adoptowała" go orkiestra Norweskiej Gwardii Królewskiej. Jego następcą został Nils Olav II.

Parada edynburskich pingwinów

Zoo w Edynburgu po raz pierwszy otwarło bramy dla zwiedzających w lipcu 1913 r. Obecnie jest drugim najpopularniejszym - po zamku - obiektem turystycznym w stolicy Szkocji.
Choć można w nim podziwiać ponad 120 gatunków zwierząt, m.in. lwy, tygrysy, a od 2006 roku także misia koala, to jednak największą jego atrakcją są... pingwiny. I te królewskie, największe i chyba najbardziej kolorowe, bo biało-czarno-pomarańczowe, i nieco mniejsze, ale równie urocze Adeli, a także afrykańskie i Magellana.
Dla nich to wszystkich zbudowano ogromny wybieg, z miejscem do wylegiwania się na słońcu oraz sporym basenem. Zadbano nawet, by miały niewielką, betonową trampolinę.

\\\*

Wśród tych "zwyczajnych" pingwinów jeden był wyjątkowy. Miał na imię Nils Olav. W 1972 r. "adoptowała" go orkiestra Norweskiej Gwardii Królewskiej (do Edynburga przyjechała na koncerty orkiestr wojskowych). Pingwin królewski otrzymał imiona ówczesnego dowódcy gwardii norweskiej Nilsa (Egelien) i króla norweskiego Olava V.
W 1982 r. Nils Olav awansował po raz pierwszy - na stopień starszego szeregowego. Pięć lat później był już sierżantem. Niestety, wkrótce potem zdechł.
Jego miejsce zajął Nils Olav II - młodszy kolega. Od sierpnia 2005 r. nosi tytuł głównodowodzącego norweskiej gwardii. Jego pomnik z brązu zdobi edynburskie zoo, a także bazę Norweskiej Gwardii Królewskiej w Oslo.

\\\*

Każdego dnia około godz. 12.30 wokół placu znajdującego się naprzeciwko klatek z pingwinami zbiera się spory tłum. Każdy chce stanąć jak najbliżej asfaltowej ścieżki, którą będą maszerowały pingwiny. Oczywiście, jeśli zechcą wyjść z klatek.
Spacer odbywa się pod czujnym okiem pracowników zoo. Ptaki maszerują wokół niewielkiego trawnika ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności. Podczas "defilady" obowiązują surowe reguły. Stawkę otwiera (i zamyka) opiekun, który dba o to, by ciekawskie ptaki nie zboczyły z wytyczonej trasy. Usuwa też z drogi wszelkie niebezpieczne przedmioty - np. niedopałki papierosów, papierki, małe patyczki - które pingwiny mogłyby połknąć. Publiczność również musi przestrzegać ściśle określonych reguł; nie wolno przekraczać namalowanej na asfaltowej ścieżce czerwonej linii, kucać, a także głaskać pingwinów. Mimo iż nie wyglądają groźnie, mają ostre dzioby i mogłyby - przestraszone - wyrządzić komuś krzywdę.
Parada pingwinów odbywa się właściwie każdego dnia. Pracownicy zoo twierdzą, że zawsze znajdzie się wścibski pingwin, który - zaciekawiony widokiem tłumu gapiów - opuści klatkę. Dodają, że takie spacery są wskazane dla ich podopiecznych, bowiem pozwalają pingwinom utrzymać odpowiednią wagę.
Każdego dnia spacer przyciąga tłumy. Ludzie nie tylko je oglądają, ale także fotografują i filmują. Niektórzy przyjeżdżają do zoo nawet kilka razy w roku, by zobaczyć te śmiesznie kołyszące się, sympatyczne ptaki we frakach.
Parada okazała się również świetnym pomysłem marketingowym. Edynburskie zoo każdego roku odwiedza około 650 tysięcy ludzi.
ANNA KOZIOŁ
Zdjęcia: autorka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski