MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Publiczne przetargi wyłącznie dla dobrych pracodawców

Zbigniew Bartuś
Edytorial. Jakież było oburzenie polityków, gdy w ostatnią środę napisaliśmy, że wielkie firmy pozbywają się etatowych pracowników i wynajmują w ich miejsce ludzi z agencji. Np. „tymczasowe” kasjerki wykonują w marketach normalną pracę – tyle że za 4,50 zł na godzinę, czyli w przeliczeniu mniej niż połowę ustawowej płacy minimalnej. Minimum nie obejmuje bowiem umów śmieciowych.

Politycy zagrzmieli: że to skandal, trzeba ukrócić, tępić i ozusować. A tu okazuje się, że centralnych i małopolskich urzędów czy ZUS-ów pilnują ludzie zarabiający po 5 złotych za godzinę, przeważnie na umowę-zlecenie, czyli bez praw pracowniczych. Na podobnych warunkach zatrudnione są osoby sprzątające uczelnie i skarbówki.

Na niewiele więcej liczyć mogą robotnicy budujący publiczne drogi; bywa, że harują na czarno, a na końcu nikt im nie płaci. To patologiczne zjawisko nasila się, odkąd w zamówieniach publicznych dominuje kryterium najniższej ceny. Urzędników nie interesuje, jakim i czyim kosztem owa najniższa cena jest osiągana.

Sprawdziliśmy z kalkulatorem w ręku przetargi na usługi ogłoszone w ostatnich miesiącach przez małopolskie instytucje. Nie znaleźliśmy ani jednego, w którym stawka za godzinę przekraczałaby 21 złotych. Te 21 zł to są pieniądze dla firmy, która wygrała przetarg. Są w tym koszty stroju roboczego, wyposażenia, łączności, szkoleń, księgowości, dojazdów itd. Ile po ich odliczeniu może dostać pracownik? Połowę? Minus podatek. A gdyby jeszcze przedsiębiorca i pracownik mieli od tego zapłacić ZUS? Wyjdzie 6 zł na rękę. A – przypominam – to maksymalna kwota, jaką udało nam się znaleźć. Bo bywają i trzy razy mniejsze...

Publicznych instytucji – nawet ZUS-u i skarbówki! – nie obchodzi, ile zatrudniane przez nich firmy płacą swoim pracownikom (i czy w ogóle to robią). Liczy się wyłącznie niska cena usługi. Trudno o większy absurd. Przecież w ten sposób państwo samo rozsiewa zarazę śmieciówek, z którą – oficjalnie – walczy. Samo powiększa obszary nędzy oraz dziurę w kasie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Istnieje dość proste rozwiązanie tego problemu: wprowadzenie w przetargach publicznych wyraźnych preferencji dla oferentów zatrudniających pracowników na umowach o pracę. Politycy mają jednak ważniejsze tematy.

CZYTAJ TAKŻE: Rząd tępi śmieciówki, ale sam też je lansuje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski