_– Miałem to szczęście, że zawsze trafiałem na grupę ludzi rozumiejących się na boisku i poza nim. Nigdy nie zabiegałem u działaczy o transfery. Zawsze wychodzę z założenia, że grać powinni ci, co są w tym momencie do __dyspozycji – _mówi zapytany o tajemnice swoich sukcesów 50-letni dziś szkoleniowiec, na ogół stroniący od jakichkolwiek wyróżnień i podchodzący z dużym dystansem do swoich osiągnięć.
Jest rodowitym góralem. Urodził się 28 maja 1964 roku w Zakopanem. Przygodę z futbolem rozpoczął dosyć późno, bo w wieku 14 lat w tamtejszym klubie SN PTT. Grał w nim w juniorach i, po reaktywacji, w seniorach. W 1985 roku przeniósł się do czwartoligowego wówczas Porońca Poronin, w którym spędził aż 12 sezonów i był wiodącą jego postacią. Był alfą i omegą w tym klubie. Zdarzyło się, że jednocześnie pełnił rolę nie tylko zawodnika i trenera, ale też kierownika oraz magazyniera.
Kolejnym jego przystankiem był rosnący w siłę w drugiej połowie lat 90. XX wieku Huragan Waksmund. Do tego klubu po raz pierwszy trafił, gdy jego trenerem był znakomity przed laty piłkarz m.in. Wisły Kraków i Legii Warszawa Marek Kusto.
– Z trenerem Kustą dane nam było pracować jedynie przez osiem miesięcy. Na pewno był to jednak ważny okres w mojej przygodzie z piłką. Już wtedy starałem się podglądać jego warsztat szkoleniowy – przyznaje Walczak.
Po odejściu Kusty powrócił do Zakopanego. Zakotwiczył w tamtejszej Jutrzence. Przez pół roku tylko grał, a przez kolejne półtora był grającym trenerem. Po tym okresie na kolejne półtora roku związał się z Wiatrem Ludźmierz.
W 2001 roku ponownie trafił do Waskmundu i znów był grającym trenerem. W 2004 roku ostatecznie zakończył karierę i w stu procentach poświęcił się pracy trenera. Przez 3,5 roku, jakie spędził w Huraganie, doprowadził go do najwyższego miejsca w IV lidze, dwukrotnie też triumfował z nim w rozgrywkach Pucharu Podhala.
W 2004 roku odszedł z Waksmundu i przeniósł się do Ludźmierza. Z kolei w 2005 roku zaczęła się jego przygoda z Lubaniem Maniowy. Tam zakotwiczył na kolejne cztery i pół roku. Spowodował, że maniowianie stali się wiodącą siłą w rozgrywkach IV ligi. Na swoim terenie również nie mieli równych. Pod jego wodzą dwa razy sięgnęli po Puchar Podhala.
Zimą 2009 roku dosyć niespodziewanie zrezygnował z funkcji trenera Lubania. Jego wkład w awans do III ligi, jaki pół roku później świętowali maniowianie, był jednak olbrzymi.
Po rezygnacji z pracy w Maniowych objął funkcję trenera grup młodzieżowych w Klubie Sportowym Zakopane, a we wrześniu 2010 roku przejął pierwszą drużynę, z którą po dwóch latach pracy wywalczył historyczny awans do IV ligi.
Dzień po ostatnim meczu sezonu 2011/2012 pożegnał się z zespołem i działaczami, i po raz kolejny objął funkcję trenera Huraganu Waksmund. Z tym zespołem w 2013 roku wywalczył awans do ligi okręgowej, a w 2014 roku sprawił, że po 10 latach przerwy waksmundzianie znów cieszyli się z pucharowego zwycięstwa.
Jego syn Klimek także jest piłkarzem. Występuje w KS Zakopane, jest wiodącą postacią tej drużyny.
Za tydzień – Kordian Wójs, asystent trenerów m.in. w Hutniku Nowa Huta i Kolejarzu Stróże
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?