MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Puszczę uratowała Flota

Tomasz Bochenek
Niedzielne, gorące popołudnie było radosne dla obu drużyn. A w przyszłym sezonie ze sobą nie zagrają
Niedzielne, gorące popołudnie było radosne dla obu drużyn. A w przyszłym sezonie ze sobą nie zagrają FOT. LUCYNA NENOW
Od tygodnia było jasne, że remis zagwarantuje Zagłębiu awans do I ligi, a Puszczy utrzymanie – bez względu na to, jak w ostatniej kolejce poradzi sobie Kotwica, która mogła jej bezpieczne miejsce zabrać.

Zagłębie Sosnowiec 0
Puszcza Niepołomice 0

Zagłębie: Gąsiński – Sierczyński, Budek, Markowski, Ninković – Ryndak, Matusiak, Dudek
(62 Zalewski), Tumicz (86 Szatan), Wrzesień (88 Tylec) – Arak (90+2 Zaradny).

Puszcza: Sobieszczyk – Cichy, Napierała, Lepiarz, Mikołajczyk – Lampart (83 Maluga), Kotwica, Gawęcki, Nowak (90 Furtak), Madejski (68 Łączek) – Stepankow (87 Sojda).

Sędziował: Marcin Liana (Bydgoszcz). Widzów: 5000.

Jako że w równolegle rozgrywanym meczu ze Zniczem zespół z Kołobrzegu szybko objął prowadzenie, niepołomiczanie w Sosnowcu grali ze świadomością, że punkt muszą ugrać.

Tak też się stało, Puszcza uchroniła się przed degradacją. Co trzeba podkreślić – dzięki Flocie Świnoujście, która nie dokończyła sezonu w I lidze i z tego powodu zleci aż o dwie klasy w dół. To dlatego strefa spadkowa w lidze drugiej liczy nie cztery, lecz trzy zespoły. A Puszcza zajęła miejsce czwarte od końca.

Co można powiedzieć o spo­t­­kaniu w Sosnowcu? To, że obie drużyny konsekwentnie dążyły do realizacji swoich celów, ale nie to, że któraś z nich parła do zwycięstwa. Wprawdzie gra rozpoczęła się obiecująco – w 3 min po „główce” Romana Stepan­kowa Szymon Gąsiński musiał ratować Zagłębie, chwilę potem szumu w polu karnym gości narobił Dawid Ryndak – jednak dość szybko mecz się uspokoił.

Kibice, którzy szczelnie wypełnili trybuny Stadionu Ludowego, nie mogli doczekać się zaplanowanej fety, piłkarzy gnębił natomiast upał. Tuż przed końcem pierwszej połowy scenariusz spotkania mógł zmienić Jakub Arak, ale główkował obok celu.

Po przerwie klarownych okazji bramkowych nie było. Mecz płynął leniwie – do momentu, gdy po odpaleniu rac boisko przykryło się dymem. Sędzia musiał potem wznowić grę, bo do końca pozostawał kwadrans, ale było jasne, że w tym nudnym spotkaniu już nic się nie zmieni.

Zdaniem trenera

Łukasz Gorszkow, Puszcza:
– Generalnie, bardzo trudne spotkanie, jeśli chodzi o presję. Cieszę się, że chłopcy ją wytrzymali. Myś­lę, że zrobiliśmy w Sosnowcu dob­re wrażenie. Na początku meczu zaatakowaliśmy, stworzyliśmy dwie sytuacje. Z upływem czasu gra się wyrównała. Warunki były trudne – 34 stopnie, ale cały zes­pół bardzo dobrze wyglądał, grał z zaangażowaniem, konsekwent­nie. Obie drużyny bały się chyba jednak, żeby nie stracić bramki. I mniej więcej od 70 minuty zaczęło się już szanowanie piłki. Najważniejsze, że zawodnicy spros­tali zadaniu i Puszcza zostaje w drugiej lidze.

(BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski