Włodzimierz Knap: EDYTORIAL
Wielu musi też być wysokich rangą funkcjonariuszy prokuratury, służb specjalnych, policji czy polityków, którzy ich ostrzegają, chroniąc przed aparatem ścigania i biorąc za to duże sumy do własnych kieszeni. To casus Aleksandra Ignatienki, byłego pierwszego zastępcy prokuratora obwodu moskiewskiego.
Skąd pewność, że w Rosji nielegalny hazard ma się świetnie i dlaczego tak jest? To efekt decyzji władz rosyjskich. Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew postanowili zamknąć kasyna. Ta decyzja weszła w życie 1 lipca 2009 r. Z dnia na dzień przestały działać kasyna, z wyjątkiem czterech, a pracę straciło ponad 400 tys. osób pracujących w nich. Hazard – co jest oczywiste – nie mógł w Rosji zniknąć. Przeniósł się do podziemia, bo cztery pozostawione kasyna to tyle co nic, a ponadto są w miejscach nieatrakcyjnych, np. na Syberii, czy przy granicy z Koreą Płn. "Nie tylko młodzi, ale też emeryci przepuszczają ostatnią kopiejkę ze swoich emerytur na hazard” – tak uzasadniał Putin swoją decyzję. Nie trzeba jednak mieć wielkiej wyobraźni, by wiedzieć, iż pojawi się nielegalny hazard z pełną oprawą, czyli z organizatorami jaskiń hazardu i ich możnymi protektorami. Niemal dokładnie rok temu prezydent Miedwiediew pouczał prokuratora generalnego Jurija Czajkę, jak w sieci znaleźć bardzo liczne w Rosji nielegalne kasyna.
To jednak sposób myślenia Putina i Miedwiediewa i wynikający z niego mechanizm podejmowania decyzji musiał doprowadzić do zalewu nielegalnych jaskiń hazardu i związanych z nimi patologii. To im możemy "podziękować”, że funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych śledzili w Polsce Ignatienkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?