Dodajmy, centrum najbardziej oryginalnym, gdzie udało się stworzyć niezwykłą fuzję sztuki wysokiej i folkloru, z pewną domieszką szaleństwa, by wspomnieć tylko o „wyczynach” Stanisława Ignacego Witkiewicza. Dzisiejszemu Zakopanemu pewnie daleko do roli, jaką to miasto odgrywało przed wojną, ale nadal czuje się w nim magię.
Choćby dlatego, że tylko tam można spotkać ludzi, którzy nie ulegli komunie, próbującej sprowadzić lokalny folklor do roli muzeum. Dumni górale nadal ubierają się w swe stroje ludowe, śpiewają codziennie swe piękne pieśni, budują domy w podhalańskim stylu, inspirują artystów. Ich teatr na Chramcówkach to jedna z najlepszych scen w Polsce.
Ta oryginalność i duma czasem przyjmuje jednak specyficzne formy. Ostatni protest radnych przeciwko ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ma raczej charakter groteskowy. A także dość histeryczny, jeśli wziąć pod uwagę słanie protestów do Trybunału Konstytucyjnego czy też insynuowanie, że gminne programy walki z patologiami to powrót komuny, MO, ORMO, LWP i wszystkich innych diabłów, na czele ze Stalinem i Leninem. Mimo potoku tych groźnie brzmiących ostrzeżeń, jakoś nikt poza Podhalem nie uznał walki z przemocą za ingerencję w życie rodzin i inwigilację w orwellowskim stylu.
Z górali śmieje się teraz pół Polski i wkłada ostatni wybryk zakopiańskich radnych do jednego worka z innymi, często głupimi stereotypami: że górale piją i biją się z byle powodu, że są chciwi i męczą konie pod Morskim Okiem. Nie wiem, komu w Zakopanem była potrzebna ta ostatnia hucpa. Wiem natomiast, że wyborcy będą mieli niedługo szansę wystawić swój rachunek przy urnach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?