Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratuje przed skalpelem

Danuta Pawlicka
Tym, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu, Marcin Ganowski radzi zacząć od zdrowego jedzenia. Do tego dbanie o formę fizyczną. To niezbędne minimum, jeżeli chcemy osiągnąć wiek matuzalema lub przynajmniej zapewnić sobie zdrową starość
Tym, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu, Marcin Ganowski radzi zacząć od zdrowego jedzenia. Do tego dbanie o formę fizyczną. To niezbędne minimum, jeżeli chcemy osiągnąć wiek matuzalema lub przynajmniej zapewnić sobie zdrową starość FOT. ADRIAN WYKROTA
Gdyby Maciej Rybus wcześniej trafił z kontuzją do osteopaty Marcina Ganowskiego, dzisiaj grałby na Euro 2016. Medyczna dziedzina, jaką zajmuje się ten specjalista, jest prawie nieznana w Polsce, ale jego rzadkich umiejętności doświadczyły już setki cierpiących osób.

Maciej Rybus miał pecha. Podczas niegroźnego starcia na boisku doznał poważnej kontuzji barku, która wyeliminowała go z mistrzostw Europy. Na zgrupowaniu w Arłamowie jeszcze tliła się iskierka nadziei, ale rezonans przesądził o niekorzystnej decyzji dla piłkarza.

Z uszkodzonym obrąbkiem stawowym stawu barkowego i dojmującym bólem nie mógł grać. - W takim stanie został do mnie przywieziony o godz. 20, a godzinę później selekcjoner Adam Nawałka ogłosił, bez niego, skład reprezentacji Polski. Nie było żadnej szansy, aby mu szybko pomóc, ale późniejsze dwa tygodnie pracy nad jego urazem uratowały go przed operacją - wspomina Marcin Ganowski o niedawno zakończonym osteopatycznym leczeniu piłkarza.

To niejedyny sukces zakończonej terapii sportowca. Paweł Wojciechowski, mistrz świata seniorów, medalista światowych mistrzostw juniorów, rekordzista kraju w skoku o tyczce już dawno przestałby myśleć o karierze sportowej, gdyby któregoś dnia, będąc na skraju załamania, nie zgłosił się do Centrum Osteopatii w Poznaniu.

Najpierw przytrafił mu się uraz kości jarzmowej, w którą podczas skoku wbiła się tyczka. Kiedy wszystko już się zagoiło i zapomniał o wypadku, odezwał się ból w kolanie. Był na tyle dokuczliwy, że skakanie musiał odłożyć na bok. Przez półtora roku chodził od lekarza do lekarza i wszędzie słyszał to samo: trzeba operować. Zdesperowany udał się na konsultację do Hansa Wilhelma Mullera-Wohlfahrta, światowej sławy chirurga-ortopedy, lekarza piłkarzy Bayernu i piłkarskiej reprezentacji Niemiec.

Ten wybitny ortopeda pomógł już między innymi naszej tyczkarce Annie Rogowskiej, ale tym razem nie widział potrzeby operowania kolana. Doradził mu, aby zgłosił się do poznańskiego osteopaty. Marcin Ganowski dokładnie zlustrował sylwetkę lekkoatlety, jego sposób chodzenia, poruszania się, trzymania głowy, a nawet to, jak siada. To wszystko ma znaczenie, aby ustalić prawidłową, choćby tylko wstępną diagnozę. Te oględziny przypominają trochę detektywa, który mając przed sobą podejrzanego o jakieś przestępstwo, próbuje z zachowania wysondować, co delikwent ukrywa.

W przypadku poznańskiego osteopaty chodziło o wytypowanie wszystkich niuansów odbiegających od prawidłowej, anatomicznej sylwetki. Zmiany są niezauważalne dla zwykłego śmiertelnika, ale specjaliście nic nie umknęło w fizycznej budowie lekkoatlety. Dzięki takiemu badaniu wydał zaskakujący „wyrok” dla sportowca: to nie jest problem kolana, lecz kręgosłupa.

Wszystkie nietrafne i zalecane wcześniej leczenia były skutkiem złej diagnozy! Mając tylko akademickie wykształcenie, słyszę wyjaśnienie, większość specjalistów leczy na „ślepo” i nie jest w stanie dostrzec tego, co dla osteopaty jest oczywiste. A dla skoczka okazało się zbawienne.

- Paweł Wojciechowski po przekroczeniu progu gabinetu oświadczył, że nasze centrum jest ostatnim miejscem, gdzie szuka pomocy. Jeżeli nie wyjdzie od nas w pełni sprawny, zakończy karierę - mówi Marcin Ganowski, który przypadłość sportowca określił jako „dysbalans mięśniowo-powięziowy”. Zastosowana terapia przyniosła zadziwiający efekt i żeby jej od razu nie zepsuć w trakcie ćwiczeń na skoczni, osteopata ustalił także, jak powinien przebiegać trening.

Powrót tyczkarza do skakania nie jest wyjątkowym „spektakularnym wyczynem” poznańskiego osteopaty. Na swoim koncie ma takie nazwiska, jak tenisista Łukasz Kubot, pingpongistka Natalia Partyka czy tyczkarka Anna Rogowska, która z dolegliwościami po wypadku podczas ćwiczeń w hali przyjechała po ratunek do poznańskiego centrum.

Osteopatia nie jest fizjoterapią i nie jest też rehabilitacją. Na to zwraca uwagę Marcin Ganowski, czuły na opinie wygłaszane bez znajomości rzeczy. Chyba najbardziej trafne jest następujące wyjaśnienie: osteopatia to filozofia, nauka i sztuka w jednym. W jej filozofii zawarta jest koncepcja jedności struktury i funkcjonowania organizmu. - Jest gałęzią medycyny, a w Stanach Zjednoczonych, gdzie powstała prawie półtora wieku temu, mogą ją wykonywać tylko lekarze wybierający osteopatię jako specjalizację. Nie ma więc nic wspólnego z fizjoterapią, jak często jest mylona - tłumaczy Ganowski, pionier osteopatii w naszym kraju, jeden z najbardziej utytułowanych i doświadczonych specjalistów w tej dziedzinie.

Aby stać się mistrzem „filozofii, nauki i sztuki”, trzeba zapomnieć o rodzinie i kształcić się w Belgii kilka lat, najmniej lat pięć, a potem doszkalać się w USA i nieustannie ćwiczyć, ćwiczyć swoje umiejętności. Nie ma innej drogi, bo zwykły kurs nie daje podstaw do tego, aby odpowiednimi zabiegami pobudzić naturalne siły tkwiące w każdym organizmie. Ciało nie jest zbieraniną kości, mięśni i organów, lecz skomplikowanym urządzeniem posiadającym własny system samoleczenia. Wszystkie w nim elementy - kości, mięśnie i organy wzajemnie na siebie oddziałują.

Osteopata, jak mechanik samochodowy, wie i rozumie, jak działa ten mechanizm, więc odpowiednimi zabiegami uruchamia (naprawia) wrodzone możliwości tkwiące w naszym ciele.

Poznański osteopata nie jest więc żadnym czarodziejem, a ciężko pracującym specjalistą, który zdobył wiedzę, do jakiej teraz, każdego dnia, dodaje doświadczenie. A tysiące przepracowanych w ten sposób godzin (5500 wizyt rocznie) w każdym budzą respekt.

Tak często słyszy od swoich pacjentów zdanie „To prawdziwy cud”, że przestał na nie reagować. Cierpliwie jednak tłumaczy, dlaczego niemowlę płaczące nieustannie dzień i noc z powodu kolki może - po pięciu minutach pracy! - uwolnić od bólu.

***

Zabiegi osteopatyczne leczą różnego pochodzenia bóle - narządu ruchu, kręgosłupa, stawów, bóle głowy i mięśni, także bóle po urazach i złamaniach. Ale uwaga: osteopata zwraca uwagę na wady postawy, które mogą być także źródłem wielu dysfunkcji i przewlekłego bólu. Osteopaci leczą niemowlęta, ciężarne kobiety i osoby dorosłe zgodnie z następującym założeniem: osteopatia jest systemem opieki zdrowotnej leczącym całego człowieka, a nie tylko objawy.
W Europie zawodowym osteopatą może zostać tylko lekarz lub fizjoterapeuta, który ukończył system szkoleń podyplomowych trwających minimum 5 lat lub 1000 godzin oraz licznych zajęć teoretycznych i praktycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski