Spójrzmy na nich. Jarosław Gowin może stać się wspólnym kandydatem środowisk prawicowych, zwłaszcza w sytuacji przejścia Andrzeja Dudy do europarlamentu i rozmów o koalicji Gowina z PiS-em. Tyle że ciężko uwierzyć, by ten polityk, skupiony dotychczas na kontrowersyjnych i dalekich od miejskiej codzienności sprawach, kojarzący się raczej z salonem niż wiecem, był w stanie zyskać większość głosów.
Z kolei w krakowskiej PO od lat panuje chaos wykluczający wypromowanie jednego silnego kandydata, w którego kampanię zaangażowaliby się szczerze wszyscy działacze. Mówi się co prawda o prof. Antonim Tajdusiu, ale na razie to bujanie w obłokach - on sam nie zgłasza chęci udziału w wyborach.
Wielkich szans nie dawałbym też zmieniającemu barwy jak kameleon Łukaszowi Gibale oraz Tomaszowi Leśniakowi. Sukcesu w walce przeciw igrzyskom nie da się bowiem tak szybko przekuć w coś większego. Co do wyglądającego na idealistę Sławomira Ptaszkiewicza, to wątpię, czy zdoła on przekonać krakowian, że jego wizja miasta oraz współpraca z organizacjami społecznymi mają wartość spójnego programu.
O ile więc nie pojawi się jakiś niespodziewany i mocny kandydat, prof. Majchrowski pozostanie faworytem. Ale tylko pod warunkiem, że wyciągnie wnioski z referendum, wyrwie się ze skostniałego magistratu i poczuje na nowo puls miasta, a swoich krytyków przestanie uważać za głupców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?