Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reforma małorolna

SZEL
Użytkownicy ogrodu Małe Błonia w Krakowie są spokojni. - Jesteśmy tu od 1934 roku. Stan prawny jest uregulowany, gwarantuje to wpis z 2010 r. do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - mówi prezes Irena Jędrzejczyk. Fot. Kamila Zarembska
Użytkownicy ogrodu Małe Błonia w Krakowie są spokojni. - Jesteśmy tu od 1934 roku. Stan prawny jest uregulowany, gwarantuje to wpis z 2010 r. do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - mówi prezes Irena Jędrzejczyk. Fot. Kamila Zarembska
Ogródek pojedynczego działkowicza to zaledwie kawalątek gruntu, ale takich parcelek w samej Małopolsce jest ok. 33 tys. Działka do działki i zbierze się potężny areał. W naszym regionie nazbierało się półtora tysiąca hektarów, nad którymi pieczę sprawuje Polski Związek Działkowców. 450 ha z tej puli znajduje się w Krakowie. PZD ma decydujący głos w sprawie ziemi o wielkiej wartości.

Użytkownicy ogrodu Małe Błonia w Krakowie są spokojni. - Jesteśmy tu od 1934 roku. Stan prawny jest uregulowany, gwarantuje to wpis z 2010 r. do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - mówi prezes Irena Jędrzejczyk. Fot. Kamila Zarembska

NIERUCHOMOŚCI. Trwa spór o to, czy Polskiemu Związkowi Działkowców odebrać prawa do ziemi

Związkowi i prawnym podstawom jego funkcjonowania przyjrzał się prof. Lech Gardocki, pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Uznał, że ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych jest niezgodna z Konstytucją RP. Sprawą ma zająć się Trybunał Konstytucyjny, do którego prezes SN skierował wniosek. Pierwsze pismo do TK trafiło w lutym. Prof. Gardocki kwestionował wtedy poszczególne fragmenty ustawy. Teraz krytykuje cały akt prawny.

Prezes SN zauważa, że obowiązujące przepisy zapewniają PZD zbyt mocną pozycję. "Uznano za konieczne przymuszanie obywateli do zaspokajania ich potrzeb w ramach tworzonej odgórnie korporacji o uprzywilejowanym statusie prawnym, która uniemożliwia jednostkom dobrowolną, oddolną organizację i zakładanie ogrodów działkowych oraz jest w gruncie rzeczy jedynym dysponentem praw do działek, których udziela i które odbiera zainteresowanym według swego uznania. Dzieje się to bez uzasadnienia konstytucyjnego" - czytamy w piśmie procesowym prof. Gardockiego.

Wśród krakowskich użytkowników działek są tacy, którzy w ataku na przywileje PZD dostrzegają nadzieję na dobrą zmianę. - Wolałabym, aby prawo wieczystego użytkowania gruntów przeszło na poszczególnych działkowców. To byłoby dla nas korzystne. Przydałby się jakiś nasz przedstawiciel wśród parlamentarzystów, pomógłby osiągnąć odpowiednie zmiany w prawie - powiedziała nam działkowiczka Teresa Piórko. - Instytucjonalny zarząd działek powinien nadal istnieć, ale jego funkcje ograniczyłabym do rozliczania zużycia wody w ogrodach i do innych administracyjnych zadań - dodała.

Prawniczka Beata, która uprawia kawałek ziemi w rejonie Woli Justowskiej, jest zwolenniczką silnego PZD. - Związek broni zielonych terenów przed deweloperami. Nie łudźmy się, że likwidacja PZD będzie oznaczała przekazanie ziemi działkowcom. Deweloperzy od dawna czyhają na te grunty - zauważa.

W podobnym duchu wypowiada się przedstawiciel warszawskiej centrali związku. - Ustawa, na podstawie której działa PZD, jest konstytucyjna. Wnioski do TK to kolejna próba likwidacji ogrodów działkowych i uwolnienia gruntów dla celów komercyjnych. Obecne przepisy chronią ogrody przed zamienianiem ich w parcele pod centra handlowe i sklepowe parkingi. Jednocześnie nie jest tak, że PZD ogranicza przekazywanie gruntów rozwijającym się miastom. Wiele razy godziliśmy się na likwidację ogrodów, gdy było to potrzebne dla rozwoju infrastruktury publicznej. O tym, że działkowcy nie popierają inicjatywy prezesa SN świadczą ich pisemne protesty. Takich pism wysłano ok. 1,6 tys. Większość z protestów była sygnowana przez wiele osób, więc można mówić o setkach tysięcy podpisów - powiedział Bartłomiej Piech, radca prawny PZD.

Wiceprezes Halina Kmieciak z Okręgowego Zarządu Małopolskiego PZD w Krakowie twierdzi, że jej organizacja to opiekun i obrońca drobnych ogrodników. PZD organizuje konkursy, wspiera ogrody dotacjami. Podczas sąsiedzkiego sporu ma być arbitrem, w urzędzie - przedstawicielem działkowca, na festynie - wodzirejem.
Wiceprezes Kmieciak mówi: - Przepisy prawa powierzyły nam pieczę nad działkami i nie widzę powodów do wprowadzania zmian. Rola PZD nie polega na byciu rozbudowaną i kosztowną administracją. W małopolskich strukturach związku na etatach pracuje tylko pięć osób. Pomagamy rozstrzygać spory między działkowcami, organizujemy szkolenia na temat uprawy, urządzamy kulturalno-rozrywkowe wydarzenia dla maluchów i seniorów, działamy charytatywnie. Organizowaliśmy akcję usuwania zniszczeń powodziowych. Reprezentujemy działkowców w sporach ze spadkobiercami dawnych właścicieli gruntów, którzy próbują przejąć teren. To całe mnóstwo obowiązków. Roczną składkę w wysokości 17 groszy za metr kwadratowy gruntu, którą płaci działkowicz, naprawdę trudno uznać za wygórowaną.

Jest mała szansa na to, że Trybunał Konstytucyjny szybko zajmie się ustawą o ogródkach. Jak informują służby prasowe TK, poszczególne sprawy czekają na swoją kolej do kilkunastu miesięcy.

ŁUKASZ GRZYMALSKI

A poza tym nic na działkach się nie dzieje

PODHALE:

W Nowym Targu ogródków działkowych jest ponad 200 - część terenów należy do miasta, część ma bardziej skomplikowaną strukturę własnościową. Sąsiadują z nimi również ogródki prywatne. W trzech działających tu związkach działkowców zmiany legislacyjne nie budzą większych emocji, bo wartość gruntów nie jest wysoka - po części stanowią one strefę ochronną dawnego wysypiska śmieci, po części leżą w niedalekim sąsiedztwie sortowni odpadów, reszta - przy "zakopiance". Wiadomo, że nic się tam nie wybuduje. Podział między zwolennikami wykupu gruntu za przysłowiowych parę złotych a zwolennikami utrzymania dotychczasowego układu i struktury z prezesem na czele - przebiega pokoleniowo. Młodsi przeważnie są za wykupem.

(ASZ)

MAŁOPOLSKA ZACHODNIA:

Już kilka miesięcy temu zarząd ogrodu działkowego "Daniel" z Wadowic skierował do Trybunału Konstytucyjnego pismo protestacyjne. Autorzy argumentują, że ruch ogrodnictwa działkowego ma już w Polsce 100-letnią tradycję i "nie godzi się burzyć sprawdzonego porządku prawnego i pozbawiać działkowców najważniejszych dla nich gwarancji ustawowych".

W magistracie wadowickim sprawy nie komentują. Oficjalnie współpraca z Polskim Związkiem Działkowców układa się dobrze. Kilka lat temu niektóre działki zostały przekazane pod budowę lokalnej obwodnicy, ale magistrat udostępnił w zamian tereny w innej części miasta.

Z kolei działający od ponad 30 lat Rodzinny Ogród Działkowy "Relaks" w Wolbromiu powstał, jako ogródki działkowe miejscowego "Stomilu". Na ponad 14 ha nieużytków położonych przy drodze do Miechowa wydzielono 420 ogródków działkowych. Od lat władze miasta zgodnie współpracują z działkowcami. W okolicy miejsca dla ew. inwestorów nie brakuje.

W Olkuszu natomiast ogródki znajdują się w pobliżu drogi do Osieka, w pobliżu Rabsztyna oraz na terenach szkód górniczych na Czarnej Górze. Tu także nie ma konfliktów na linii działkowcy - magistrat.
Zaś w gminie Klucze ogródki rozciągają się przy drodze do Jaroszowca. I tu także jakiegokolwiek konfliktu interesów nie widać. - Myślę, że takie konflikty mają w dużych miastach, gdzie zakładane przed laty ogródki działkowe niegdyś były na obrzeżach miast, a teraz zostały przez nie wchłonięte i dlatego stanowią cenny teren inwestycyjny - ocenia jeden z działkowców z Wolbromia.

(GM, SYP)

SĄDECKIE:

W Nowym Sączu powierzchnia ogródków działkowych o uregulowanym statusie prawnym wynosi niecałe 42 hektary. Zdecydowana większość z nich zlokalizowana jest na obszarach, z którymi miasto, przynajmniej na razie, nie wiąże poważniejszych planów inwestycyjnych. Wyjątek stanowią działki w dzielnicy Wólki - głównie fragment przy ulicach Radzieckiej i Ogrodowej. To dlatego, że właśnie w tym rejonie planowana jest budowa mostu przez Dunajec w kierunku Chełmca.

- Współpraca władz miasta z zarządami ogródków działkowych układa się bardzo dobrze - podkreśla wiceprezydent Nowego Sącza Jerzy Gwiżdż. - Gdyby pojawiła się konieczność wykupu gruntu pod inwestycje, to z całą pewnością działkowcy otrzymaliby od nas propozycję zagospodarowania terenów w dogodnej lokalizacji. Mamy w rezerwie grunty, które można by przekazać właśnie na takie cele.

(SZEL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski