MKTG SR - pasek na kartach artykułów

RĘka w nocniku

Redakcja
Dobrze wiadomo, skąd się wzięły sympatie Polaków do Stanów Zjednoczonych. Po pierwsze, to odległy kraj, z którym nigdy nie mieliśmy konfliktu. Po drugie, to kraj bogaty, w którym urządziła się spora grupa naszych rodaków. I w końcu po trzecie, Stany sprzyjały naszym aspiracjom niepodległościowym i wolnościowym. Po pierwszej wojnie światowej prezydent Wilson jednoznacznie wsparł odzyskanie przez Polskę niepodległości, a w latach 80. prezydent Ronald Reagan popierał nas przeciw Rosji Sowieckiej i krajowym komunistom. Choć Ameryka czyniła to ze względu na swoje interesy, to przecież były to i nasze interesy.

Paradoksalnie, po upadku komunistycznego systemu i odzyskaniu przez Polskę suwerenności sytuacja uległa komplikacji. Chwilami trudno oprzeć się wrażeniu, że Stany Zjednoczone traktują nas jako kraj, który powinien się "odwdzięczyć". I my to chyba robimy. Od lat nasi rodacy muszą się starać o wizy, co jest kosztowne, a nieraz zgoła upokarzające. Amerykanie przyjeżdżają do Polski swobodnie i nie ponoszą żadnych kosztów. Kupiliśmy w Ameryce samoloty bojowe; chyba nie najlepsze. Program offsetowy idzie bardzo opornie. Skwapliwie (mimo powściągliwości partnerów z Unii Europejskiej) posłaliśmy sporo (jak na nas) wojska do Iraku, co jest bardzo kosztowne. Jednak amerykańska pomoc dla naszej armii (na tle pomocy dla Izraela czy choćby Turcji) jest zgoła mikroskopijna. Teraz mamy na głowie sprawę najważniejszą: tarczę antyrakietową.
W tej sprawie do czegoś (konkrety nie są znane) zobowiązał się jeszcze rząd SLD. Rząd PiS do projektu był nastawiony bardzo przychylnie. Także obecny rząd bynajmniej się nie wycofał. Stanęła tylko na porządku dziennym - może nieco bardziej zdecydowanie - sprawa warunków przyjęcia tarczy. Problem definiowany jest w kategoriach wąsko rozumianego bezpieczeństwa militarnego, przy założeniu, że zasadnicze (lub zgoła jedyne) zagrożenie związane jest z Rosją. Stąd główny nasz postulat dotyczy udostępnienia Polsce rakiet krótkiego zasięgu. Amerykanie nigdy na niego jednoznacznie nie odpowiedzieli. Natomiast prezydent Bush właśnie obiecał w Soczi Putinowi, że rosyjscy wojskowi będą amerykańską bazę w Polsce mogli swobodnie wizytować. O rakietach dla naszej armii (a także o szerszym zaangażowaniu Stanów w jej modernizację) nadal nie słychać nic konkretnego. Wgląda, na to, że zamiast rakiet dostaniemy od Ameryki rosyjską inspekcję. Wygląda też na to, że Bush porozumiał się z Putinem bez naszej wiedzy. No i mamy rękę w nocniku. Jeżeli rosyjską inspekcję przyjmiemy, to de facto potwierdzimy, że nie jesteśmy krajem suwerennym. Jeżeli odrzucimy, to potwierdzimy opinię, że jesteśmy krajem alergicznie reagującym na Rosję. Co możemy i co powinniśmy zrobić?
Lokalizacja w Polsce tarczy jest w najwyższym stopniu wątpliwa nie tylko i nie najbardziej ze względu na niechęć Rosji. Tarcza czyni z Polski po trosze amerykański lotniskowiec (ewentualnie z rosyjską inspekcją na pokładzie), który może stać się ulubionym celem nieprzyjaciół Ameryki. To bardzo duże ryzyko. Nie sądzę, by należało je podejmować. W każdym razie - tak sobie myślę - decyzję w tej sprawie trzeba by oddać w ręce narodu. Czyli zrobić referendum.
Ryszard Bugaj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski