Łuczniczka z Zabierzowa
- Rekord świata to olbrzymie osiągnięcie. Jak długo pracowałaś na taki sukces?
- Zaczęłam pracować od 1998 r. Nie było łatwo. Codziennie trenuję około czterech godzin. Zaczyna się małą rozgrzewką, później 2-3 godziny strzelania. Na koniec - trochę ćwiczeń na drugą rękę.
- Jakie masz jeszcze osiągnięcia na swoim koncie?
- Piąte miejsce zdobyte podczas mistrzostw Polski wśród juniorów, także kilka mniej prestiżowych, ale ważnych dla mnie sukcesów w kategorii młodzików. Są to pierwsze, drugie i trzecie miejsca podczas różnych imprez.
- Skąd zainteresowanie łucznictwem. Nie jest ono przecież popularnym sportem?
- Rzeczywiście. W Zabierzowie przegrywa ono z popularniejszą piłką nożną. Zaczęłam strzelać dzięki rodzicom. Oni też strzelali, nawet z pewnymi osiągnięciami. Kiedyś poszłam z koleżankami na trening. Potem zaczęłam się zastanawiać, czy nie spróbować. Po powrocie do domu powiedziałam rodzicom, że chcę trenować łucznictwo i tak to się zaczęło. Początkowo, jako dziecko, strzelałam w Grocie, a następnie jako juniorka przeszłam do Kmity (klub w Zabierzowie podzielony jest na część młodzików Grot i juniorów Kmita).
- Co Cię pociąga w łucznictwie?
- Sam sport. To, że można go uprawiać i ciągle udoskonalać swoje umiejętności.
- Jak godzisz treningi z nauką, znajomymi, skoro zajmuje Ci to tak dużo czasu?
- W czasie roku szkolnego istnieją dla mnie tylko treningi i nauka. Na nic innego nie starcza mi już czasu. W ostatnim czasie całkowicie poświęciłam się treningom, co odbiło się na nauce, ale nie jest źle.
- Kiedy i jak zadebiutowałaś w reprezentacji?
- Pierwszy raz z reprezentacją pojechałam na Słowację w czerwcu. A jak się w niej znalazłam? Trener kadry ciągle monitoruje nasze wyniki i pod koniec każdego miesiąca ogłasza, kogo powołuje do reprezentacji, a kto z niej wypada. Trzeba po prostu dobrze strzelać. (śmiech)
- Jakie są Twoje plany?
- Nie wiem. Myślę, że teraz, kiedy jestem w reprezentacji, będę częściej wyjeżdżać. W czwartek jadę na Olimpiadę Młodzieży do Legnicy, a na początku sierpnia wyjeżdżamy do Czech na mistrzostwa świata. Zobaczymy.
- Czy pobicie rekordu świata w jakiś sposób na Ciebie wpłynie?
- Myślę, że nie. Rekord świata jak rekord świata. Nie zmieni on mojego życia.
(MAPI)
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?