Dawid Rzeszutko (w niebieskiej koszulce) był bardzo umotywowany do walki przeciwko Beskidowi, bo wiosną bronił jego barw i nie miał w nim zbyt wielu szans pokazania swoich umiejętności. Fot. Grzegorz Sroka
PIŁKA NOŻNA. Czwartoligowiec z Przytkowic wygrał rywalizację w rozgrywkach o Puchar Polski w wadowickim podokręgu
Przytkowiczanie mieli motywację do walki w Pucharze Polski, bowiem było to ich drugie podejście do finału. Przed rokiem przegrali z A-klasowym Relaksem Wysoka. - W poprzednim sezonie potraktowaliśmy finał ulgowo, bo pamiętam, że sam w nim nie wystąpiłem, bo musiałem iść do pracy - wspomina Roman Skowornek, grający trener Sokoła. - Jednak przeciwko trzecioligowcowi trzeba było się pokazać, zwłaszcza, że nasz napastnik, Dawid Rzeszutko, wiosną był wypożyczony do Beskidu. To dlatego w finale zagrał z niesamowitą determinacją, będąc znacznie szybszym od przeciwników. Ciągnął zespół. To on wypracował sytuację, po której sędzia przyznał nam karnego i trafiając "do szatni" schodziliśmy na przerwę z dwubramkową zaliczką. Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy mecz jest inny i być może różnie zespoły podchodzą do pucharów, ale widząc w akcji Dawida Rzeszutkę na tle andrychowskich napastników zastanawiam się, dlaczego wiosną nie mieścił się w podstawowym składzie Beskidu. To już jednak przeszłość, do której nie ma potrzeby wracać. Teraz Rzeszutko dla nas strzela gole w lidze i pracuje na kolegów. W ogóle cieszę się z wygranej, bo rozpoczęliśmy nieco rezerwowym składem, ale ci, którzy dostali swoją szansę, postanowili ją wykorzystać.
Po zmianie stron przytkowiczanie ograniczyli się do obrony własnego przedpola. - Przecież nie mogliśmy pójść na wymianę ciosów z zespołem występującym klasę wyżej - zwraca uwagę trener Skowronek. - Chłopcy byli myślami przy meczu ligowym, chcąc dograć pucharową potyczkę bez kontuzji. Zadanie zostało wykonane i z tego trzeba się cieszyć.
Wygranie pucharowej rywalizacji w podokręgu jest ukoronowaniem kilkuletniej pracy Sokoła. - Rozpoczynaliśmy kilka lat temu w klasie C i od tamtej pory nasz skład niewiele się zmienia. Trzon zespołu pozostaje ciągle ten sam, więc na pewno wygranie pucharowej rywalizacji, w dodatku z trzecioligowcem, daje nam satysfakcję. Okazuje się, że można pracować z miejscowymi zawodnikami, jeśli tylko są głodni sukcesu i chcą coś zrobić. Dalszym etapem pucharowej rywalizacji będziemy się martwić wiosną. Teraz chcemy podtrzymać dobrą ostatnio passę w lidze - kończy przytkowicki szkoleniowiec.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?