Jeżeli bowiem to urzędnicy mieli zaplanować to, ile Polacy zużyją papieru toaletowego, a ile rolnicy będą potrzebowali sznurka do snopowiązałek, to jednego i drugiego prawdopodobnie zabraknie. I rzeczywiście brakowało. W dzisiejszej polskiej polityce też mamy do czynienia z rezultatami.
Jeżeli prezydent Komorowski przegrał wybory, to stało się tak dlatego, że zsumowały się rezultaty co najmniej kilku zaniedbań. Jeżeli Platforma Obywatelska dołuje w sondażach, to też jest to rezultat wcześniejszych działań, a częściej zaniechań. Cała dzisiejsza dyskusja o tym, ile trzeba mieć lat, by przejść na emeryturę, jest właśnie rezultatem takich działań i zaniechań. W naszym kraju owszem, od lat mówimy o kryzysie demograficznym, ale nie szła za tym dyskusja o konieczności wydłużania lat aktywności zawodowej.
Po wygranych wyborach w 2011 roku, kilka miesięcy później Donald Tusk zaskoczył wszystkich reformą „67”. Rezultatem tego zaskoczenia jest dzisiejszy chaos wokół tego problemu. Partie prześcigają się w obiecywaniu nie wiadomo czego, a mało kto potrafi rzetelnie policzyć. Nie tylko wykazać bankructwo ZUS przy dzisiejszych zasadach emerytalnych, ale także wyliczyć, ile w przyszłości wynosić będzie emerytura.
Ciekawe, czy dzisiejsi 40-latkowie (z Piotrem Dudą na czele) byliby za dotychczasowymi zasadami emerytalnymi, gdyby wyliczyli sobie, że za 25 lat dostaną na rękę 700 złotych emerytury. I to przy cenach wyższych niż dziś. I niczego w tej mierze nie zmieni żadne pohukiwanie. Matematyka jest na pohukiwania odporna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?