MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinny dom dziecka już wraca na Bachledzki

Redakcja
Mamy ogromną pomoc od wielu ludzi, nawet tych nam nieznanych. Początkowo baliśmy się, co z nami będzie. Teraz już z optymizmem patrzymy w przyszłość - mówi Władysław Filar FOT. ŁUKASZ BOBEK
Mamy ogromną pomoc od wielu ludzi, nawet tych nam nieznanych. Początkowo baliśmy się, co z nami będzie. Teraz już z optymizmem patrzymy w przyszłość - mówi Władysław Filar FOT. ŁUKASZ BOBEK
Nieco ponad dwa tygodnie od pożaru w rodzinnym domu dziecka w Zakopanem życie Filarów powoli się stabilizuje. Domownicy - w sumie 13 osób - już wrócili do budynku na Bachledzkim Wierchu. Choć pracy po pożarze jest sporo, Filarowie nie martwią się o przyszłość. Przede wszystkim udało im się zebrać pieniądze na nowy dach.

Mamy ogromną pomoc od wielu ludzi, nawet tych nam nieznanych. Początkowo baliśmy się, co z nami będzie. Teraz już z optymizmem patrzymy w przyszłość - mówi Władysław Filar FOT. ŁUKASZ BOBEK

ZAKOPANE. Choć pracy jest jeszcze sporo, Filarowie znów mogą zamieszkać w swoim domu. Pomagają im dobrzy ludzie i organizacje. Są też pieniądze na odbudowę.

Życie rodzinne do domu na Bachledzkim Wierchu wróciło kilka dni temu. Choć pokoje na najwyższym piętrze budynku - te które zostały najmocniej zalane przez wodę w czasie akcji gaśniczej - są wciąż nieczynne, dom jest ogrzewany i funkcjonuje normalnie.

- Musimy się starać, by dzieci, które mamy po opieką, nie przeżyły kolejnej traumy w swoim życiu - mówi Władysław Filar, głowa rodziny. - Wydaje mi się, że się to nam udało. Święta spędziliśmy poza domem, ale była ciepła rodzinna atmosfera, śpiewanie kolęd. I tylko my, jako dorośli, myśleliśmy o tym, co dalej będzie z naszym domem.

Na szczęście udało się zabezpieczyć dach folią. Ma też zostać dostarczone drewno na nową więźbę dachową, a także nowa blacha na dach.

O ile pogoda dopisze - nie będzie sypał śnieg i padał deszcz - nowe pokrycie powinno być gotowe w ciągu najbliższego tygodnia.

- Potem będziemy mogli ruszyć z pracami w pokojach dziecięcych na poddaszu. Na razie udało nam się je wysuszyć. Czekamy aż będzie dach nad głową, żeby móc ponownie rozłożyć podłogę w pokojach na poddaszu, żeby znowu jej nie zalała woda - mówią domownicy. Potem przyjdzie czas na ocieplenie budynku, zarówno od strony strychu, jak i nadpalonej fasady.

Po pierwszej fali pomocy dla Filarów przy rozbiórce nadpalonych elementów domu rozpoczęła się akcja zbierania materiałów budowlanych, a także pieniędzy. Starostwo tatrzańskie, gdzie Władysław Filar jest radnym powiatowym, przekazało rodzinnemu domowi dziecka około 10 tys. zł wsparcia. Pomogło także w pozyskiwaniu sponsorów. - Cieszy to, że zgłaszali się do mnie przedsiębiorcy, którzy gotowi byli przekazać np. blachę na dach czy drewno - mówi Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański.

Władysław Filar nie ukrywa, że sporą pomoc zyskał od Tatrzańskiej Fundacji Pomocy Społecznej, która zaraz po pożarze rozpoczęła akcję zbierania pieniędzy dla pogorzelców. Na konto fundacji wpłynęło kilkanaście tysięcy złotych. Kolejne pieniądze przeznaczyła parafia pw. Matki Boskiej Objawiającej Cudowny Medalik na Olczy, która w czasie świąt organizowała zbiórkę dla Filarów.

Łukasz Bobek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski