Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosja już prowadzi wojnę w internecie

Kazimierz Sikorski
Cyberwojna. Działający na zlecenie Moskwy hakerzy atakują zachodnie media, firmy, giełdy. W miniony weekend zaatakowano oficjalną stronę prezydenta RP.

Rosja od dawna prowadzi niewypowiedzianą wojnę. Wobec Ukrainy, sąsiada, który walczy o uniezależnienie się od Moskwy, stosuje środki brudnej wojny. Kiedy nie pomagają siły specjalne i agenci wywiadu, do akcji wkraczają szantaż i groźby.

Rosja ma w swoich rękach bardzo silne argumenty – pieniądze i gaz. Bez jednych i drugich Kijów nie poradzi sobie z kryzysem, który może trwać latami. Rosyjska brudna wojna prowadzona przez służby specjalne rozgrywa się w sferze gospodarczej, energetycznej, finansowej. Specjaliści mówią, że tak właśnie wyglądać będą kolejne konflikty na całym świecie.

Nie pierwszy to już raz, kiedy Kreml wysyła do walki nie tylko czołgi, ale także hakerów. W ubiegłym roku byliśmy świadkami niezwykle groźnego ataku na komputery firm energetycznych w Stanach Zjednoczonych i Europie, w tym w Polsce, które zostały zarażone specjalnymi wirusami.

Sprawę badali najlepsi specjaliści z amerykańskiej firmy Symantec, jednego z największych dostarczycieli systemów bezpieczeństwa informatycznego na świecie, i jako winowajcę wskazali ludzi związanych z Moskwą. Ich zdaniem takie działania mogą przynosić atakowanym ogromne straty.

Rosyjski arsenał cyber­wojny jest bardzo bogaty. Zdaniem niezależnego rosyjskiego dziennikarza śledczego Andrieja Sołda­towa Moskwa od wielu już lat szykowała się do takiej wojny, ma najlepszych specjalistów, którzy prowadzą akcje dezinformacyjne, włamują się do poczty zachodnich mediów, prowadzą wreszcie sponsorowane blogi polityczne, których autorzy sprzyjają poczynaniom Rosji.

Za sznurki w tych działaniach pociągają szefowie specjalnej komórki działającej w strukturach Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która przejęła fachowców po KGB. Swoje oddziały do cyberwojny mają także departamenty rosyjskiego MSW.

O tym, że są takie grupy hakerów, którym Moskwa wyznacza konkretne cele i zadania atakowania w internecie, mówił zachodnim dziennikarzom Siergiej Trietiakow, oficer rosyjskiego wywiadu, który na początku tego wieku porzucił służbę dla Kremla i zbiegł do Stanów Zjednoczonych.

Oficjalnie działająca Rosyjska Agencja Badań Internetu, która zatrudnia 600 osób, ma za zadanie nie monitorowanie tego, co pokazuje się w sieci, tylko zarzucanie najrozmaitszych źródeł komentarzami na temat wydarzeń, które mają związek z politycznymi i gospodarczymi poczynaniami Moskwy.

Na portalach społecznościowych i na stronach internetowych różnych mediów pojawiają się korzystne dla Rosji komentarze. Nasilenie tych działań widać było szczególnie w chwilach narastającego konfliktu na Ukrainie.

Najbardziej na atak Rosji wystawiona jest Ukraina, i to nie tylko w internecie. Nikt nie ma wątpliwości, że działające na Krymie siły samoobrony były tak naprawdę kierowane przez rosyjskich instruktorów. Nikt też nie ma wątpliwości, że prorosyjscy separatyści, którzy posługują się bronią zdolną strącać śmigłowce lub samoloty, dostali ją od Rosjan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski