Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie też potrzebują żywności. Kto się ugnie?

Marian Cholewiński
Polityka. Kłopoty mają nie tylko kraje objęte embargiem. Coraz bardziej martwią się Rosjanie.

Z danych Eurostatu wynika, że w ubiegłym roku Polska sprzedała do Rosji produkty za 1,1 mld euro. Teraz embargiem objęte jest prawie 80 proc. wysyłanych tam towarów. Szacuje się, że nasz eksport rolno-spożywczy do Rosji będzie w tym roku aż o 840 milionów euro mniejszy.

Naszym producentom żywności potrzebne są nowe rynki zbytu. Jednak znalezienie ich – czyli zmiana kierunku eksportu – jest bardzo trudne. Istnieją szanse, że Białoruś, która nie przyłączyła się do rosyjskiego embarga, będzie chciała coś na tym zyskać, wysyłając więcej żywności do wschodniego sąsiada. Polska mogłaby więc zwiększyć swój eksport do tego kraju.

– Tzw. reeksport może być szansą dla naszych rolników. Warzywa i owoce wysyłaliby oni na Białoruś, czy do innego kraju. Tam to byłoby przepakowywane i wysyłane dalej, do Rosji – mówi prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz ze Szkoły Głównej Handlowej. Dodaje też, że nawet bez reeksportu białoruski rynek jest dla nas bardzo ważny.

Atrakcyjny wydaje się także Kazachstan, który podobnie jak Białoruś tworzy Unię Celną z Rosją.

Tymczasem ta ostatnia, choć jest bardzo dużym krajem, nie zaspokaja zapotrzebowania obywateli na żywność. Około połowa towarów rolno-spożywczych pochodzi z importu. Po nałożeniu embarga na wielu dotychczasowych kontrahentów Rosji muszą się znaleźć inni dostawcy.

Moskiewski dziennik „Kom­mier­sant” pisze, że bez uzupełniających dostaw żywności z innych państw inflacja w latach 2014-2015 wzrośnie nawet do 8-9 proc.

To musi być brane pod uwagę przez rosyjski rząd. Już pojawił się pierwszy zwiastun łagodzenia embarga. Rosyjski wicepremier Arkadij Dworkowicz poinformował, że Białoruś i Kazachstan, jako kraje Unii Celnej, będą mogły sprzedawać do Rosji przetworzone u siebie produkty rolne objęte embargiem Moskwy. – Oczywiście, nasi koledzy z Unii Celnej będą korzystać z tej sytuacji, ponieważ u nich będzie przetwarzana ta część produkcji, która wcześniej szła prosto do nas – mówi Dworkowicz.

Siergiej Dankwert, szef Ros­sielchoznadzoru, rosyjskiej służby nadzoru weterynaryjnego i sanitarnego, powiedział, iż niektóre państwa Unii Europejskiej zaczęły wysyłać na Białoruś produkty bez ujawniania skąd pochodzą, ale jego podwładni są czujni. Np. wykryli, że towary rzekomo z Macedonii, są importowane z Polski i Grecji. Powstaje pytanie, czy Rosja podejmie kroki, aby ukrócić ten proceder, czy też przymknie oko?

Polski rząd musi podjąć energiczne kroki, aby zrekompensować straty naszym producentom żywności. Minister rolnictwa Marek Sawicki wielokrotnie spotykał się z unijnym komisarzem ds. rolnictwa Da­cianem Ciolosem, przedstawiając szczegółowe analizy dotyczące możliwych strat i naszych oczekiwań. Jak dotychczas Komisja Europejska zobowiązała się przekazać 125 mln euro wszystkim unijnym rolnikom poszkodowanym przez rosyjskie embargo. Nie wiadomo jeszcze, ile z tego mogą dostać Polacy.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski