MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Roślinna moda

Redakcja
W pobliżu okna stał kwietnik o niewymyślnym kształcie: do okrągłego słupka przymocowane na różnych poziomach okrągłe drewniane podstawki. Najwyżej stał asparagus, którego gałązki opadały na wszystkie strony. Poniżej: begonia z wyjątkowo kruchymi łodyżkami, zielona i czerwona trzykrotka, którym nic nie mogło zaszkodzić Pamiętam ten zestaw doskonale, bo do moich obowiązków należało podlewanie owego "ogródka". Osobno, w wielkiej skrzyni królowała przez dziesiątki lat ogromna dracena - zdążyła się rozrosnąć i wielokrotnie rozmnożyć - nic dziwnego, bo ktoś podarował ją jako prezent ślubny moim rodzicom. Pobierali się w roku 1940, więc taki prezent ślubny nikogo wówczas nie dziwił.

BARBARA ROTTER-STANKIEWICZ: Za moich czasów

W zaprzyjaźnionych domach widywałam jeszcze daktylowe palmy, drzewka szczęścia i paprotki. Czasem trafiały się wyhodowane ze zdobytych z trudem pestek drzewka cytrynowe albo pomarańczowe. Ot, i wszystko.
A potem przyszła moda na bardziej oryginalną roślinność domową - przeróżne odmiany kaktusów, papirusy, hoje, bambusy. Pojawiły się gwiazdy betlejemskie i inne sezonowe kwintące doniczkowe cuda - azalie, hiacynty, żonkile...
Zniknęły też tradycyjne kwietniki, a nawet opustoszały parapety, na których zwykle było zielono. Zastąpiły je skrzynki, plastikowe pojemniki o różnych kształtach. Zieleń zaczęła zajmować centralne miejsce w wielu domach, biurach, instytucjach. Rozdzielano nią pomieszczenia, tworzono całe zielone ściany. Tak zresztą w wielu miejscach jest do dziś, z tą jednak różnicą, że żywe rośliny zostały wyparte przez imitacje. Dorodne drzewka wykonane z nowoczesnych materiałów do złudzenia przypominają oryginały. Czasem nie wystarczy nawet dokładnie się przypatrzyć - trzeba dotknąć, by stwierdzić, że są sztuczne. A niekiedy i to zawodzi; jeden z moich młodocianych znajomych tak przejął się swoim wakacyjnym zadaniem podlewania domowych kwiatów u sąsiadów, że doprowadził do ruiny sztuczne drzewko, które po prostu - zgniło. Nie byli zachwyceni po powrocie do domu, bo zapłacili za tę - jak widać znakomitą - podróbkę, ciężkie pieniądze.
Coraz trudniej zobaczyć też normalną, glinianą doniczkę - królują plastikowe pojemniki, metalowe osłony, a dla wybredniejszych do wyboru, do koloru ceramiczne, malowane donice. Można mieć nawet dzieło sztuki - to tylko kwestia ceny.
Ale roślinna moda zaczyna wracać - ostatnio udało mi się uszczęśliwić młodszą koleżankę zaszczepką trzykrotki, której nie mogła znaleźć w żadnej kwiaciarni. Podobno moda na goździki też wraca...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski