MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem przez wilcze doły

Redakcja
Kolejną wycieczkę na rowerze górskim proponuję rozpocząć znów w Cichym Kąciku. Na leśnych ścieżkach będzie dość okazji, by przekonać się o sprawności naszych mięśni i rowerów.

     Z Cichego Kącika kierujemy się w ul. Królowej Jadwigi, skąd skręcimy w ul. V. Hofmana. Zacznie się tam dość ostry, asfaltowy podjazd: możemy go potraktować jako rozgrzewkę, szczególnie w chłodne, wiosenne dni. "Kręcimy" następnie w prawo - i docieramy do miejsc, zwanych przez entuzjastów kolarstwa górskiego "wilczymi dołami". Następnie, wąską leśną ścieżką, uważając na przecinające ją śliskie korzenie drzew, podążamy białym szlakiem - czeka nas wkrótce dość ostry zjazd i podjazd, stopniowo coraz bardziej stromy. Oba wymagające pewnych umiejętności technicznych.
     Wdrapawszy się na wzniesienie, pomykamy ścieżką przez zarośla - tym razem to niebieski szlak - prowadzącą nas na deptak spacerowy, z którego musimy przez chwilę skorzystać, lecz nie powinniśmy specjalnie przeszkadzać spacerowiczom, gdyż jadąc pod górę, nie rozwijamy dużych prędkości. Na wzgórzu kończy się nawierzchnia asfaltowa - dalej prowadzi nas kamienista droga, zjeżdżająca w dół: musimy uważać tam na dość głębokie dziury.
     Docieramy do skrzyżowania z ul. Starowolską, którą podążamy w prawo (chwila odpoczynku - łagodny zjazd). Następnie skręcamy w ul. Poniedziałkowy Dół i zwracamy się w stronę lasu, obierając czarny szlak. Wjeżdżamy w wąziutki wąwóz, u stóp którego prowadzi bardzo wąska, poszarpana dróżka (trzeba skoncentrować się nad utrzymaniem równowagi) - dalej czeka nas stromy, "techniczny" podjazd. Jeśli, mimo dobrania odpowiedniego przełożenia, nie uda nam się podjechać i w połowie będziemy musieli zejść z roweru, możemy go podprowadzić lub zarzucić sobie na ramię. Nie jest to żaden wstyd, robią tak nawet najlepsi kolarze górscy - taka jest specyfika tego sportu. Za ul. Leśną, którą w ten sposób osiągnęliśmy, czeka nas nie lada sprawdzian kondycyjny: wspinaczka krętą asfaltową ulicą do zoo.
     W nagrodę możemy zafundować sobie chwilę odpoczynku - a po niej, skoro wspięliśmy się na górę, pora na zjazd - oczywiście w stylu crosscountry. Wybieramy szlak prowadzący w kierunku kopca Kościuszki (początkowo pomarańczowo-czarny, później rowerowy) i suniemy leśną dróżką, uważając na błotniste koleiny i bardzo stromy odcinek przy skrzyżowaniu szlaków.
     Ulicą Starowolską, na której wylądowaliśmy, możemy wrócić do centrum Krakowa. Aby uniknąć samochodowego tłoku, skręcamy w ul. L. Korbutowej i - pokonawszy mostek na Rudawie - kierujemy się w stronę Błoń dróżką wzdłuż wału przeciwpowodziowego, do miejsca startu. Mamy za sobą ok. 15 km typowej trasy "crosscountry", przeznaczonej dla rowerów i rowerzystów górskich.
     Mimo że to już wiosna, może okazać się, iż będziemy podróżować w mało wiosennej scenerii - pamiętać więc należy o odpowiednim ubraniu. Trzeba także przypomnieć, że nie możemy wybierać się na wycieczkę bez kasku rowerowego. Proponujemy wybierać się na takie wycieczki w większej grupie (dzieci powinny pozostawać pod opieką dorosłych), aby nie paść ofiarą amatorów cudzej własności.
MichaŁ Klag
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski