Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmawiamy z laureatką konkursu nastolatków „Ośmiu Wspaniałych”. Kto jest biedny, a kto bogaty?

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Beata Mirochna
Beata Mirochna Fot. Archiwum prywatne
Wolontariat. BEATA MIROCHNA z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych-Małopolskiej Szkoły Gościnności w Myślenicach została laureatką ogólnopolskiego konkursu nastolatków „Ośmiu Wspaniałych”

Co czułaś kiedy dowiedziałaś się, że jesteś jedną z ośmiu wspaniałych? Satysfakcję?

Raczej wdzięczność. Za to, że ktoś docenia to, co robi młodzież. Na moim miejscu, na scenie mógłby stanąć każdy z około dwustu Wspaniałych, którzy przyjechali z całej Polski. Bo każdy robi coś dla innych. Za darmo.

Jak na Twoją działalność wolontariacką reagują inni?

Czasem słyszę jak ktoś mówi: „Beata? A to ta co pomaga biednym”, a to wcale tak nie jest. Bo biedny to nie ten, kto nic nie ma, a ten kto nie potrafi dawać.

Skąd w Tobie potrzeba i chęć pomagania innym?

Chyba mam ją we krwi. Wychowałam się w domu, którego drzwi były zawsze otwarte dla znajomych i nieznajomych. W Wigilię lub Wielkanoc do stołu zasiadali z nami np. pacjenci Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego albo inne osoby, często samotne, które nie miały z kim spędzić świąt. Traktowaliśmy ich jak członków rodziny. Poza tym odkąd pamiętam mieszka z nami daleki kuzyn mojej mamy. Jest niepełnosprawny. I właśnie dzięki niemu - wujkowi Rysiowi, nie mam blokady przed kontaktami z osobami niepełnosprawnymi.

Czyli to rodzice „zarazili” Cię pomaganiem?

Myślę, że tak. Już od I klasy szkoły podstawowej równolegle zaczęłam się uczyć w Szkole Muzycznej I stopnia, w klasie skrzypiec. Kiedy tylko nauczyłam się jako tako na nich grać tata zaczął zabierać mnie ze sobą, a to do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, a to do domów seniora, gdzie graliśmy dla innych. Tak po prostu, żeby uprzyjemnić im czas.

Rodzice zawsze mi powtarzali: „Beata, to co dostajemy w pieniądzach zostaje tylko na chwilę. Ale uśmiech drugiej osoby, jej modlitwa to jest coś co zostaje na zawsze”.

Udzielasz się w kilku organizacjach: oazach, Parafialnym Zespole Caritas Betania, należysz poza tym do OSP, KGW, ZPiT „Ziemia Myślenicka”, a w szkole jesteś przewodniczącą klasy. Nie za dużo na jedną 17-latkę?
Być może, ale... tak wyszło (śmiech). Kiedyś grałam z tatą na jakieś uroczystości strażackiej i naczelnik zapytał, czy nie chciałabym przystąpić do straży. Pewnie, że chciałam. Nie jeżdżę wprawdzie do akcji, ale tam gdzie mogę, przy uroczystościach kościelnych lub festynach, zawsze chętnie pomagam. Z kolei z oazą było tak, że zadzwonił do mnie ksiądz z parafii Osieczanach z pytaniem, czy nie miałabym czasu w soboty. Nie miałam go dużo, ale zapytałam czy sprawa jest ważna. Odpowiedział, że tak, bo chodzi o poprowadzenie oazy dla dzieci. Nie mogłam odmówić. Podjęłam się tego i mogę powiedzieć, że działalność oazowa ze wszystkich moich aktywności, jest dla mnie najważniejsza.

Wiara, o czym mówisz i piszesz w mediach społecznościowych, zajmuje ważne miejsce w Twoim życiu. To niezbyt popularne wśród osób w Twoim wieku. Jak Cię odbierają rówieśnicy?

Nie mogę narzekać na brak przyjaciół i znajomych. Powiedziałabym nawet, choć nie chciałabym aby zabrzmiało to nieskromnie, że jestem osobą lubianą, a nawet popularną. Nie zawsze byłam tak blisko Pana Boga. Przez wiele lat dokonywał się we mnie proces dojrzewania wiary, dzięki temu jestem tu gdzie jestem i mogę cieszyć się bliskością z Bogiem. W mojej wierze, bardzo dużą rolę odegrała mama, która zaszczepiła we mnie tę łaskę. Z moich obserwacji wynika, że dzisiejsza młodzież jest albo kompletnie niezainteresowana kościołem, albo odwrotnie tak uduchowiona, że nie ma żadnego kontaktu z tą pierwszą grupą. Ja jestem gdzieś pośrodku, znajduję wspólny język z jednymi i z drugimi. Wydaje mi się, że to dzięki mojej otwartości i temu, że zawsze mam na twarzy uśmiech.

Uśmiechnięta, otwarta - jak najbardziej. Dodałabym jeszcze wdzięczna.

Staram się okazywać ludziom wdzięczność za najdrobniejsze rzeczy i gesty. To nic nie kosztuje, a może sprawić, że ktoś się uśmiechnie, że uczynię jego dzień lepszym. Przecież to od nas samych zależy, czy będzie się nam dobrze żyło, bądźmy więc dla siebie dobrzy. I pamiętajmy, że dobro wraca. Ze zdwojoną siłą.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski