Różnica między PO i PiS będzie niewielka

- Jest Pan pogodzony z wygraną PiS w wyborach?

- W żadnym wypadku. Wygranej PiS wcale może nie być.

- Ale sondaże przygnębiają polityków PO, w tym Pana?

- Nie nastrajają optymistycznie, ale zachowujemy spokój i robimy swoje, mobilizują nas.

- Widać tylko premier podróżującą pociągami. Ona robi to, co kiedyś Donald Tusk. A reszta PO?

- Też prowadzimy kampanię. Przede wszystkim jednak o naszej pracy świadczy - przy szeregu błędach - szybki rozwój gospodarczy Polski, w którym mamy znaczący udział. Nie brakuje wyborców, którzy patrzą trzeźwo na obecny stan ekonomiczny kraju.

- PO nie ma prawdziwego lidera. Podziela Pan tę ocenę?

- Nie sposób zaprzeczyć, że Ewa Kopacz nie jest "trybunem ludowym" porywającym tłumy. Może nie jest typem charyzmatycznego przywódcy. Jest za to rzetelnym, wiarygodnym szefem, dającym gwarancję dobrze wykonywanej roboty. Tak jak dzieci lubią słuchać bajek, tak dorośli nierzadko wolą wysłuchiwać ładnych obietnic, nawet kompletnie nierealnych. Pani premier chodzi natomiast po ziemi, nie obiecuje gruszek na wierzbie.

- Ostatnie jej pomysły przypominają ściganie się na obietnice z PiS, by wymienić dopłaty dla osób przed 30. rokiem życia czy dopłaty do pensji minimalnej.

- Przy obietnicach składanych przez PiS, propozycje PO są niczym mały fiat do maybacha.

- Jaki wynik może osiągnąć PO w wyborach do Sejmu?

- Między nami a PiS różnica będzie bardzo niewielka.

- Na czyją korzyść?

- Oba warianty są możliwe.

- PO będzie straszyła PiS-em?

- Nie musi, ta partia i jej sojusznicy już odsłaniają swoje prawdziwe oblicze, zapowiadając powrót do złych praktyk IV RP.

- Platforma też straszy sobą, bo w swoich szeregach miała i ma ludzi, którzy narobili jej sporo kłopotów, co słychać choćby na taśmach nagranych w warszawskich restauracjach, np. Bartłomiej Sienkiewicz.

-Byłem niemile zaskoczony, że ówczesny szef MSW nie podał się od razu do dymisji. Powinien był wziąć polityczną odpowiedzialność na siebie. Pani premier pokazała jednak, że potrafi pozbywać się ludzi, którzy nie przynoszą PO chluby.

- Pozbyła się np. Andrzeja Biernata czy Cezarego Grabarczyka, ala najpierw powołała ich na ministrów.

- Przy budowaniu ekipy niezbędna jest wiara w ludzi i okazanie im zaufania. A to nie zawsze prowadzi do trafnych decyzji.

- Brakuje Panu Tuska?

-Był najlepszy. Umiał podejmować szybkie decyzje, celnie ripostował, trafiał skutecznie do wyborców, miał dar wczuwania się w nastroje społeczne. Ale skoro go nie ma już w polskiej polityce, to trzeba się z tym pogodzić.

- Może PO powinna poszukać lidera spoza własnych szeregów lub sięgnąć w ich głąb?

- Nie ma takiej potrzeby, a też nie byłoby dobrze, gdybyśmy teraz szukali charyzmatycznego przywódcy. Ewa Kopacz jest dobrym liderem, dającym rękojmię wiarygodności.

- Jakie miejsce w PO zajmuje Grzegorz Schetyna?

- Ma mocną pozycję.

- Knuje, by przejąć władzę?

- Zachowuje się spokojnie i odpowiedzialnie. Zależy mu na dobru Polski oraz stronnictwa, czyli także na jedności.

- Jakie są frakcje w Platformie?

- Może ja czegoś nie dostrzegam, ale przy premier Kopacz nie ma miejsca na frakcje.

- W każdej partii są.

- Kiedyś Ewa Kopacz chciała nad partią rozciągnąć "parasol miłości". Gdy okazało się, że takie rozwiązanie jest niemożliwe, to przy podejmowaniu decyzji kieruje się racją państwa, a potem partii. Jak ktoś ma coś na sumieniu, kogoś takiego odwołuje lub odsuwa na dalszy plan.

- Dlaczego partia w Krakowie i Małopolsce jest słaba?

- Słaba nie jest, choć jej kondycja mogłaby być sporo lepsza.

- Brakuje zdolnych i młodych ?

- Odwrotnie. Wokół Grzegorza Lipca, szefa PO w Małopolsce, jest sporo takich ludzi. Nadal jednak są zbyt mało widoczni. Zachęcam ich do większej aktywności. Partia powinna częściej zabierać głos w sprawach publicznych i przedstawiać własne propozycje.