MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozpacz, łzy, niedowierzanie

Redakcja
GRUPA A. Byłoby lepiej, gdyby ten mecz nigdy się nie odbył. Mieliśmy przeżywać jeden z największych triumfów w historii polskiego futbolu, a przeżyliśmy największą klęskę. Polska odpadła z mistrzostw Europy w żałosnym stylu. POLSKA - CZECHY 0-1 (0-0)

Bramka 0:1 Jiracek 72.

Sędziował: Craig Thomson (Szkocja).

Żółte kartki: Murawski, Polanski, Wasilewski, Błaszczykowski, Perquis - Limbersky, Plasil, Pekhart.

Widzów: 41 480.

POLSKA

1-4-3-2-1

Tytoń 6

Piszczek 3

Wasilewski 4

Perquis 5

Boenisch 4

Dudka 4

Polanski 3

(56 Grosicki) 2

Murawski 2

(73 Mierzejewski)

Błaszczykowski 4

Obraniak 4

(73 Paweł Brożek)

Lewandowski 4

CZECHY

1-4-2-3-1

Cech 6

Gebre Selassie 7

Sivok 5

Kadlec 5

Limbersky 5

Huebschman 5

Plasil 6

Jiracek 6

(84 Rajtoral)

Kolar 5

Pilar 7

(88 Rezek)

Baros 5

(90 Pekhart)

Gdy wybrzmiał ostatni gwizdek, większość padła na murawę. Jakub Błaszczykowski przyklęknął na jedno kolano, Damien Perquis i Przemysław Tytoń rozpłakali się. Wojciech Szczęsny podbiegł do swego zmiennika w bramce ze słowami pocieszenia. Franciszek Smuda kręcił się w kółko, nie mogąc sobie znaleźć miejsca... Wrocławski stadion, buzujący jak wulkan, pogrążył się w rozpaczy.

Byłoby lepiej, gdyby ten mecz nigdy się nie odbył. Mieliśmy przeżywać jeden z największych triumfów w historii polskiego futbolu, a przeżyliśmy największą klęskę.

Gdy piłkarze zamierzali wyjść na murawę, lunął deszcz. Potem niebo przecięły błyskawice. Wypełniony do ostatniego miejsca stadion zadudnił, twarze kilkudziesięciu tysięcy kibiców smagnął wiatr grozy. Ci się nie poddali, z większą mocą ryknęli "Jeszcze Polska nie zginęła". Jakby uznali, że można zagłuszyć przeznaczenie.

Nie przypuszczali, że ich rodacy, ci na boisku, spętani obłąkańczą taktyką Franciszka Smudy, będą tak bezradni. Nasi niby atakowali, niby strzelali na bramkę Petra Cecha, ale tak naprawdę głównie bronili bezbramkowego remisu, nie zważając, że prowadzi ich to na skraj piekła. A gdy w końcu otrzeźwieli, było za późno. Rafał Murawski wykonał najgorsze zagranie w najnowszej historii Polski. Milan Baros zagarnął piłkę, pognał w kierunku naszej bramki, podał do Petra Jiracka, a ten zwodem położył na ziemi Marcina Wasilewskiego i posłał piłkę do siatki.

Niedowierzanie, rwetes, zbieranie sił, bo nadzieja umiera ostatnia. Ale jak tu wygrać, gdy zawodzą najlepsi: Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski. Jak wygrać, gdy najzwyczajniej brakuje umiejętności.

Ostatnie minuty to już tylko faule, faule, faule... Nie pomógł Kamil Grosicki, nie pomógł Paweł Brożek.

Po meczu biało-czerwoni długo siedzieli w szatni. - Czekaliśmy, aż Łukasz Piszczek wróci z kontroli dopingowej - tłumaczył Dariusz Dudka. Prawdziwa przyczyna była bardziej prozaiczna. Byli załamani, kompletnie rozbici. Nie mieli siły stawić czoła dziennikarzom. W końcu, gdy się zebrali, było już po północy z soboty na niedzielę.
Wyszli z szatni razem, demonstrując jedność w obliczu klęski. Tłumaczyli, że bardzo chcieli, przepraszali, że zawiedli, dziękowali kibicom, bo dostali od nich więcej niż sami mogli im dać.

Najmniej do winy poczuwał się trener. Nie podał się honorowo do dymisji. - Nie widzę potrzeby i tak kończy mi się kontrakt - ogłosił. Twierdzi, że nie zostawia spalonej ziemi. - Ten zespół zrobił postępy, a zrobi jeszcze większe. Za dwa miesiące są eliminacje do mistrzostw świata w Brazylii i sądzę, że wyjdzie z grupy - stwierdził.

W przeciwieństwie do piłkarzy nie przepraszał, że zawiódł. Im będzie dalej od Euro, tym więcej znajdzie argumentów na swoją obronę. Padną słowa o trudzie budowania drużyny od podstaw, na zgliszczach poprzedniej.

A przecież wcale tak nie było. Z 14-osobowego polskiego zespołu, który ograł Czechów w eliminacjach do mistrzostw świata przed czterema laty, Smuda wziął na Euro 2012 aż siedmiu zawodników. Odrzucił Artura Boruca, Michała Żewłakowa, Rogera Guerreiro, Mariusza Lewandowskiego, Euzebiusza Smolarka i Tomasza Jodłowca (przy czym ten ostatni był w jego szerokiej kadrze), natomiast Jacek Krzynówek zakończył karierę. W ich miejsce wstawił kilku zawodników pozyskanych z Niemiec i Francji, przy czym wśród nich znalazł się Ludovic Obraniak, kolejny gracz zaproszony do reprezentacji Polski już przez Leo Beenhakkera. Sebastian Boenisch, Eugen Polanski, Damien Perquis, Adrian Mierzejewski oraz bramkarze - oto oryginalne pomysły Smudy na mistrzostwa Europy. Nie było żadnej młodej fali: Maciej Rybus zawiódł już w pierwszym meczu z Grecją i na tym zakończył udział w mistrzostwach, Adam Matuszczyk zagrał epizod z Rosją, a Rafał Wolski i Marcin Kamiński okazali się za słabi, by zaistnieć na Euro choćby w tak skromnym wymiarze.

Tymczasem Czesi od wspomnianego, przegranego przez nich 1:2 meczu w Chorzowie przeszli ogromną metamorfozę. Z tamtego składu na boisko we Wrocławiu wyszli jedynie Petr Cech, Jaroslav Plasil i Milan Baros. Michal Bilek, obecny trener Czech, pracował w owym czasie jako asystent Ivana Haska. Po porażce w eliminacjach do MŚ zapowiadało się na wieloletni kryzys tej drużyny. Przed biało-czerwonymi, z selekcjonerem ustawiającym się w opozycji wobec poprzednika, rysowały się o wiele lepsze perspektywy. Smuda wyśmiał grę Beenhakkera z dwoma defensywnymi pomocnikami i zapowiedział ofensywną grę. Po 2,5 roku, w ostatnim meczu Euro, który musiał wygrać za wszelką cenę, postawił na trzech defensywnych pomocników.

KRZYSZTOF KAWA, Wrocław

Gracz meczu

Vaclav Pilar

Niespełna 24-letni piłkarz Viktorii Pilzno strzelił bramkę w pierwszym meczu Czechów na Euro 2012 z Rosją, a w sobotę przeciw Polsce zagrał koncertowo, usuwając w cień Łukasza Piszczka. Ostatnie pół roku Pilar występował w lidze czeskiej jako zawodnik niemieckiego VfL Wolfsburg, z którym kontrakt podpisał zimą. W reprezentacji Czech zadebiutował w czerwcu ubiegłego roku, a dzisiaj trudno sobie wyobrazić drużynę Michala Bilka bez tego wartego 2 mln euro skrzydłowego.
(KRZYK)

OCENIAMY POLAKÓW

PRZEMYSŁAW TYTOŃ - 6

Chyba jedyny, do którego trudno mieć po sobotnim meczu jakiekolwiek pretensje. Obronił kilka strzałów Czechów, w tym przede wszystkim uderzenie Tomasa Sivoka.

ŁUKASZ PISZCZEK - 3

Bardzo słaby występ naszego prawego obrońcy. Aż żal było patrzeć, co z nim wyprawiał Vaclav Pilar.

MARCIN WASILEWSKI - 4

Niby grał przyzwoicie i z ogromną ambicją, ale zawalił w najważniejszym momencie, gdy dał się ograć przy bramce.

DAMIEN PERQUIS - 5

Nie zanotował większych wpadek, może poza tym, gdy nie upilnował Sivoka. Nie był to taki mecz w jego wykonaniu jak z Rosją, ale poniżej poziomu przyzwoitości na pewno nie zszedł.

SEBASTIAN BOENISCH - 4

Czesi jego stroną nie "jeździli" tak jak po naszej prawej flance, ale i tak nie był to jego udany występ. Gubił linię spalonego. Z pozytywów trzeba mu zapisać strzał z pierwszej połowy, z którym trochę problemów miał Petr Cech.

JAKUB BŁASZCZYKOWSKI - 4

Trzeba powiedzieć sobie wprost - kapitan zawiódł. Zaczął nawet nieźle, ale później szybko zniknęły jego fantastyczne rajdy, gdzieś uleciała dynamika, przyspieszenie. Był cieniem prawdziwego Błaszczykowskiego.

DARIUSZ DUDKA - 4

O ile w meczu z Rosją nie zaistniał w ofensywie, to tym razem rozpoczął od efektownej przewrotki. Później skoncentrował się już na obronie. Niby poprawnie, ale bez błysku.

EUGEN POLANSKI - 3

Zanotował mnóstwo strat, podań do rywali. Był niedokładny w rozgrywaniu piłki. Mecz zakończył z żółtą kartką, a gdyby został na boisku do końca, to istniało ryzyko, że wyleci z niego z kartką czerwoną.

RAFAŁ MURAWSKI - 2

Zagrał katastrofalnie. Uparł się, żeby przetrzymywać piłkę, gdy aż prosiło się rozegrać ją szybciej, na jeden, dwa kontakty. Miał mnóstwo strat, w tym tę kluczową. Zamiast podać na lewe skrzydło, gdzie czekało dwóch wolnych kolegów, postanowił pchać piłkę w gąszcz czeskich nóg. Skończyło się stratą piłki, a po chwili również gola.

LUDOVIC OBRANIAK - 4

Przed mistrzostwami Europy tyle się mówiło o jego stałych fragmentach gry. W czasie turnieju gdzieś jednak zagubił tę umiejętność. W sobotę Polakom nie szło rozgrywanie piłki, więc szans trzeba było szukać po rzutach wolnych i rożnych. Tylko że Obraniak wykonywał je po prostu źle.

ROBERT LEWANDOWSKI - 4

Już na początku meczu zmarnował świetną okazję. Stanął oko w oko z Cechem, ale nawet nie trafił w bramkę. Później osaczony przez dwóch, trzech rywali zupełnie nie potrafił sobie poradzić.

KAMIL GROSICKI - 2

Miał wejść i rozruszać ofensywę Polaków. Sprawiał jednak wrażenie totalnie zagubionego.

PAWEŁ BROŻEK, ADRIAN MIERZEJEWSKI - bez noty

Nie wnieśli niczego pozytywnego w grę polskiej reprezentacji.

Oceniał BARTOSZ KARCZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski