Cracovia Danza postanowiła sięgając po bajkę Charlesa Perraulta ubrać ją w muzykę z epoki, w której powstała. Czyli w czasy baroku - mimo, że najpopularniejszą „taneczną” wersją tej opowieści jest oczywiście ta napisana przez Piotra Czajkowskiego. I ten wybór wydaje się ciekawym krokiem, bo pozwala wczuć się klimat epoki. A nie bez znaczenia jak się zdaje są też zainteresowania samego baletu, który w tańcu barokowym się specjalizuje.
Muzyka jest mocną stroną tego spektaklu. Możemy usłyszeć utwory Jeana Baptisty Lully’ego i Jeana Pchilipa Rameau, czyli kompozytorów którzy realizowali zamówienia dworskie, ale pisali też muzykę baletową.
Bardzo dobrze wypadła choreograficzna strona spektaklu - co jest o tyle ciekawe, że Dariusz Brojek, doświadczony tancerz Cracovii Danzy, bodaj po raz pierwszy samodzielnie przygotował cały spektakl. Bardzo zgrabnie połączył w spójną opowieść tańce z epoki, uciekał przed oczywistymi zestawieniami kroków, przygotował choćby przemyślane przejścia, zgodne z logiką ruchu ciała. Z wielką przyjemnością oglądało się tę choreografię. Jedyny zgrzyt, jaki dało się zauważyć, to wtręt tańca współczesnego. Choć często takie fuzje dają ciekawe efekty, w tym wypadku nie wydawał się nadmiernie potrzebny.
Zdziwiła mnie też taneczna dyspozycja zespołu. Zabrakło kilku prób? Wyczucia sceny w Variete? Niestety, sceny synchroniczne to pokazały. Ale z pewnością można tę słabość wyeliminować. Wystarczy kilka prób i spektakli. Gorzej jest niestety z nieco kiczowatą scenografią. Tej wyeliminować się nie da.
Natomiast warto zaznaczyć, że spektakl to także wejście krakowskiego baletu do Teatru Variete. Słuszny krok - baletu, teatru i miasta!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?