MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozumniejsi?

Redakcja
W peryferyjnej dzielnicy Rzeszowa, w której osiadłem przed przeszło dziesięciu laty, jak zwykle w sobotni poranek zaczynają się prace ogrodowe. Mój Boże! Ileż tych ogrodów? Na przykład u mnie: powierzchnia dwukrotnie mniejsza od przeznaczonej na cele mieszkalne, a gdyby doliczyć przyziemie – to nawet trzykrotnie. Może właśnie dlatego, że tak skromna, aż tyle czasu poświęcamy otaczającej nas zieloności.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Zewsząd słychać kosiarki przycinające trawniki. Gdzieś w oddali radośnie poszczekują psy wypuszczone nareszcie na kawałek wolności. Zresztą w taki dzień wszystkie żywe stworzenia nabrały wigoru i animuszu. Nawet bezskorupowe ślimaki, ponoć grzeszące kanibalizmem (ale kto by poza nimi samymi jadł to świństwo?) wyłażą w poszukiwaniu ciepłego błota, skąd wieczorem ruszą na polowanie.

Gdy panowie odstawią wreszcie kosiarki w kąt, do pracy przystępują panie. Nożyce, grabki i łopatki zamieniają się w ich rękach w prawdziwe narzędzia jubilerskie. Kierowane bardziej instynktem niż wiedzą, przycinają gałązki, obskubują kwiatki, plewią panoszące się wszędzie zielsko.

Ja sam już nie bardzo mam siłę i ochotę na włączenie się do weekendowego rytmu pracy. Następstwa paru prób tego rodzaju zmusiły mnie do przyjęcia roli leniwego obserwatora, rozkoszującego się "Pieśniami” Mistrza Jana Kochanowskiego oraz słowami jednej z występujących w nich Panien: "Wsi spokojna, wsi wesoła, który głos twej chwale zdoła?...”

Ciekawe, że kiedyśmy młodzi i pełni sił, gotowi do podjęcia wysiłku przekraczającego nasze fizyczne możliwości, pchamy się do miast, gdzie rozliczne wynalazki ułatwiają życie, my zaś gubimy się w hałaśliwym tłumie stale śpieszących się przechodniów. Gdy – natomiast – ledwie włóczymy nogami po ziemi, pchamy się na wieś ofiarowującą takie "radości”, jak odśnieżanie w zimową zawieruchę, kłopoty z zaopatrzeniem czy trudności komunikacyjne wraz z zakłóceniami łączności.

Nie myślmy jednak o kłopotach, lecz o wszechogarniającej roślinności, o szczególnej atmosferze domowego ogniska i nieśpiesznej spokojnej wymianie zdań z sąsiadem, który przyszedł podzielić się swoimi troskami i radościami. Wielkie problemy świata ustępują innym, ważniejszym. Tym, że dopiero co narodzone pisklęta z gniazda pod dachem już uczą się latać, że zwierząt coraz mniej, a jeszcze niedawno było ich mnóstwo. Poza tym jednak krajobraz ten sam, w nim zaś wiele elementów, które swój byt zawdzięczają naszym zabiegom. I to, co najistotniejsze, czego brakuje w centrum miasta: tak bardzo potrzebny starszym ludziom spokój.

Tęsknimy za nim. Staliśmy się rozumniejsi, i tyle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski