Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek się osuwa

Redakcja
Dwa lata temu Tymbark o mało nie wyleciał w powietrze, gdy pękła rura gazowa. Obecnie w każdej chwili może osunąć się ziemia w centrum i doprowadzić do tragicznej w skutkach katastrofy.

TYMBARK. Centrum coraz bardziej zagrożone

- Tymbark leży w kotlinie trzech gór: Łopienia, Paproci oraz Zęzowa oraz dorzecza rzeki Łososinki i Słomniczanki. Samo centrum jest usytuowane na wzgórzu, które się "rozjeżdża" - mówi wójt gminy Stanisław Pachowicz. - Od 15 lat obserwowane są osuwiska znajdujące się na północ i wschód od rynku. Początkowo były niezauważalne. Od powodzi w 1997 roku ziemia zaczęła coraz bardziej namakać, przez co szybkość jej osuwania gwałtownie wzrosła.
Na początku nikt nie przypuszczał, że pojawił się tak poważny problem. Podejrzewano, że głównym powodem ruchów ziemi są przejeżdżające tamtędy tiry. Wójt Pachowicz zgłosił projekt zatrzymania osuwiska do wojewody. Sprawą zainteresowano także Państwowy Instytut Geologiczny.
- W 2001 roku, czyli w czwartym roku prób pozyskiwania pieniędzy z budżetu państwa na usuwanie skutków klęsk żywiołowych, w Tymbarku wybuchła afera - wspomina Stanisław Pachowicz. - Zarzucano mi, że wymyślam szkody powodziowe. Tymczasem problem osuwisk jest bardzo skomplikowany, a budżet gminy nie wystarczy by usunąć zagrożenia, jakie ze sobą niosą.
Naprawa osuwiska w końcu znalazła się w programie rządowym. Będzie współfinansowana poprzez budżet państwa z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
7 lutego 2005 r. gmina podpisała umowę z krakowską firmą "Hydroego" na opracowanie dokumentacji geologiczno-inżynierskiej oraz projektu stabilizacji osuwiska. Wykonano 16 odwiertów. Okazało się, że na głębokości od 13 do 15 metrów znajduje się drobny materiał z fliszu karpackiego. Charakteryzuje się on nagromadzeniem grubego materiału skalnego, który stopniowo przechodzi w coraz drobniejszy, aż do osadów ilastych. Przy infiltracji wód gruntowych i opadowych namaka, a cały zagrożony obszar coraz bardziej się "rozjeżdża".
W obrębie całego rynku obowiązuje zakaz budowy. Obecnie wójt stara się o wprowadzenie zakazu wjazdu dla tirów, a dziennie przejeżdża ich tędy około 60.
- Dwa lata temu czujniki gazu w gminie zaczęły sygnalizować zagrożenie - opowiada Stanisław Pachowicz. - Miasto o mało nie wyleciało w powietrze. Okazało się, że główny rurociąg idący pod drogą został uszkodzony przez osuwisko i gaz dostawał się siecią kanalizacyjną do budynków. Rurociąg został przesunięty. Teraz trzeba będzie przenieść wodę, prąd, kanalizację, a także przewody telekomunikacyjne. To ogromne koszty.
Według niektórych mieszkańców, wójt jednak nic nie robi. Jednak ten odpowiada, że cały czas organizowane są spotkania poświęcone tej sprawie. - W najbliższym czasie mają wejść w życie programy rządowe w tym zakresie - uspokaja wójt Pachowicz. - Budżet gminy jest przygotowany na tę inwestycję. Czekamy tylko na promesę. Gdy ją dostaniemy, zorganizujemy przetarg na likwidację osuwiska. Co rano, gdy wchodzę do Urzędu, mam nadzieję, że pismo z Warszawy już przyszło.
W miejscu, gdzie najbardziej ziemia się osuwa, wprowadzono ruch jednostronny, ustawiono tablice ostrzegawcze, a także ograniczono prędkość do 10 km/h. Teraz wszyscy czekają na sygnał z Warszawy.
Kuba Toporkiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski