MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ryzyko to nie hazard

Redakcja
Opcje powodują straty szacowane do 50 miliardów złotych. Niektórzy politycy uważają, że wyciągnięcie kapitału z polskich firm było prawdziwym celem opcji. Jaka jest Pana ocena?

ROZMOWA z dr. Robertem Gwiazdowskim, wiceprezesem Centrum im. Adama Smitha

- Nie wierzę ani w spisek, ani w tajny układ przeciwko polskiej gospodarce. W gospodarce wolnorynkowej istnieją setki układzików, które składają się na rynek. Uczestnicy rynku (owe układziki) zachowują się nieprzewidywalnie z natury samej gry rynkowej.
Za dużo zmiennych, żeby przewidywać?
- Naturalnie. Natomiast odnoszę dziś wrażenie, że ci, którzy nie mają dostępu do informacji spekulują hipotezami. Ci mający do nich dostęp spekulują informacją. A to niedobrze. Jeśli migawki w wiadomościach telewizyjnych pokazują, że na posiedzeniu rządu oprócz ministrów konstytucyjnych są jakieś inne osoby, np. z instytucji finansowych - trzeba zapytać, co one tam robią? W czyim interesie występują?
To jest lobbing.
- Ustawa o lobbingu powinna obejmować nie tylko parlament, ale także rząd. Jeśli rząd ma użyć publicznych pieniędzy na ratowanie złotego czy rozwiązywanie problemów opcji walutowych (a mam przeczucie, że jedno z drugim się łączy) - obywatele płacący podatki muszą wiedzieć kto zyska, a kto straci.
Na wtorkowym posiedzeniu rządu te osoby zapewne doradzały, jak ratować złotówkę.
- I potem była zdumiewająca wypowiedź premiera Tuska, że jeśli złoty spadnie do poziomu 1 euro = 5 zł, rząd podejmie interwencję. Wartość naszej waluty spadła bardzo blisko tego poziomu. Tak już raz było - w 2004 r. 1 euro było warte 4,95 zł. Wtedy nie było paniki. I czuję przez skórę, że niespodziewana wypowiedź premiera jest związana właśnie ze sprawą opcji walutowych. Nie wiemy, jaka jest ich wartość, ile z nich dostarczyły polskie banki polskim firmom na swój własny rachunek, a w ilu przypadkach były tylko pośrednikami dla zagranicznych instytucji finansowych. Żeby mówić o "wyprowadzaniu miliardów" z Polski, a niektórzy szafują takim argumentem - trzeba wiedzieć, ile opcji sprzedały banki zagraniczne, ile zaś polskie banki. Ile straciły polskie firmy, ile firmy z kapitałem zagranicznym. Są firmy, które poniosą straty, są takie, które nie wykupią opcji, bo przedtem zbankrutują, ale są i takie, które nieźle na tym zarobiły. Jak rząd i parlament chcą coś zrobić - muszą dobrze przemyśleć, jak to zrobić. A żeby przemyśleć - muszą mieć dobrą informację.
Premier musi ratować sytuację...
- Premier mówi, co mówi, bo go bankierzy przestraszyli. Ale dlaczego my wszyscy mamy robić z naszych podatków zrzutkę na przedsiębiorców, którzy zachowali się jak hazardziści?
A ten hazard to nie jest gra rynkowa?
- Nie. Gra rynkowa to racjonalne ryzyko, hazard - to znacznie więcej. Żadna firma nie musiała kupować opcji, a już na pewno nie ta, która w ogóle nie prowadziła rozliczeń w walutach obcych i już na pewno nie w kilku bankach naraz!
Rozmawiała: Teresa Wójcik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski