Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd przekracza kolejne progi i może zadłużać nas na potęgę

Redakcja
POLITYKA A GOSPODARKA. Czy planowane zwiększenie długu publicznego grozi poważnymi konsekwencjami?

Sejm przyjął ustawę, która zawiesza zapis uniemożliwiający zwiększenie deficytu budżetowego. Oznacza to możliwość dalszego wzrostu długu publicznego. - Rząd doprowadził do katastrofy finansów publicznych - gromko woła Beata Szydło z PiS. - Polsce nie zagraża katastrofa finansów publicznych - odpowiada minister finansów Jacek Rostowski. Czy jest już powód do podnoszenia alarmu czy jeszcze nie?

W Konstytucji RP zapisano, że nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 60 proc. wartości rocznego produktu krajowego brutto. Dodatkowo, wymienia się tam kilka "progów ostrożnościowych", których przekroczenie zobowiązuje rząd do podjęcia określonych kroków.

Pierwszy próg mamy wówczas, gdy dług publiczny jest większy od 50 proc., ale nie większy od 55 proc. produktu krajowego brutto. Kolejne progi to przedziały powyżej 55-60 proc. oraz 60 proc. i więcej. Z danych Eurostatu za pierwszy kwartał tego roku wynika, że dług w naszym kraju wyniósł 57,3 proc. PKB. Na koniec 2012 r. było to 55,6 proc. Pierwszy próg został zatem przekroczony. Powód do poważnego niepokoju?

W porównaniu z krajami Unii Europejskiej polskie wskaźniki nie są wcale bardzo złe. Polska znajduje się w grupie jedenastu państw, których dług nie przekracza 60 procent PKB. Najbardziej zadłużeni są ci, którzy posiadają wspólną walutę.

Według danych Eurostatu za 2012 rok, ich średnia wartość zadłużenia to 90,6 proc. Aż 12 z nich, na 17 ogółem, przekracza dopuszczalny limit 60 proc. Na początku tej listy jest Grecja z długiem wynoszącym 156,9 proc. PKB (dane na koniec 2012 r.), następnie Włochy (127 proc.), Portugalia (123,6 proc.) i Irlandia (117,9 proc.). W całej Unii Europejskiej dług publiczny w 2012 roku wyniósł 85,3 proc. jej PKB. Najmniej zadłużone były: Estonia (10,1 proc. PKB), Bułgaria (18,5 proc. PKB) i Luksemburg (20,8 proc. PKB).

Polski rząd w celu "domknięcia" tegorocznego budżetu i naprawy pogarszającej się sytuacji finansowej był zmuszony do zmiany ustawy budżetowej. Wybrał rozwiązanie bez wzrostu podatków, co oznacza, że będzie szukał oszczędności w wydatkach, dopuszczając do dalszego wzrostu zadłużenia.

- Największym problemem nie jest sama wartość zadłużenia, lecz jej szybki przyrost. Im wyższe mamy zadłużenie, tym więcej musimy płacić za jego obsługę i w przyszłości kraj może mieć problemy ze spłatą. Dodatkowo, będzie coraz trudniej znaleźć chętnych na polskie obligacje. Dlatego dług trzeba koniecznie zmniejszać - pisze na stronie www.dlugpubliczny.org.pl prof. Leszek Balcerowicz.

Były wicepremier i minister finansów uważa pomysł wzrostu zadłużenia budżetowego za zły. Ostrzega, że przekraczanie kolejnych progów zadłużania może źle się skończyć.

- Naprawdę bezbolesnego sposobu poradzenia sobie z tym problemem nie ma. Rząd miał do wyboru trzy narzędzia: podnosić dochody, ciąć zaplanowane wydatki, bądź też zaakceptować wyższy deficyt - mówi prof. Witold Orłowski z PwC Polska.
Rozwiązanie, które proponuje rząd, nie uderza bezpośrednio w obywateli. Jednak, przy ograniczeniu wydatków nie da się uniknąć negatywnego oddziaływania na nasze życie. Każdy wydatek budżetowy to przecież czyjś dochód - płace osób zatrudnionych w budżetówce, wynagrodzenie przedsiębiorców wykonujących prace, a także ograniczanie dotacji dla instytucji pozabudżetowych.

Pieniądze na dalsze zadłużanie się rząd musi mieć od kogo pożyczać. Zwiększenie deficytu i długu może spowodować spadek zaufania międzynarodowych instytucji finansowych do polityki finansowej polskiego rządu. Konsekwencją byłoby osłabienie złotego i ich niechęć do zakupu obligacji, czyli inaczej mówiąc, do finansowania dalszego wzrostu zadłużenia naszego kraju. Na szczęście, wielkie zagraniczne instytucje finansowe, na razie, nie przestraszyły się zbytnio decyzji polskiego rządu o większym finansowaniu wydatków budżetowych zaciąganym długiem.

Wojciech Cholewiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski