MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rząd zaoszczędzi na reformie

Redakcja
Rząd postanowił przełożyć o rok obniżenie wieku szkolnego. Pierwszy etap reformy rozpocznie się dopiero w 2010 r., a nie - jak pierwotnie planowano - w 2009. Powodem jest kryzys i konieczność szukania oszczędności. Wiadomo, że dzięki przesunięciu reformy rząd może zaoszczędzić 0,5 mld zł.

EDUKACJA. Sześciolatki pójdą do pierwszej klasy dopiero w przyszłym roku

Na dostosowanie szkół do potrzeb sześcioletnich dzieci samorządy miały dostać w tym roku 347 mln zł. Z kolei od września do grudnia z budżetu państwa musiałaby zostać wypłacona subwencja oświatowa na każdego sześciolatka w szkole. Z puli 0,5 mld zł do Małopolski miało trafić ponad 40 mln zł.
- Liczyliśmy na te pieniądze - mówi Jan Żądło, dyrektor krakowskiego Wydziału Edukacji. - Przy okazji chcieliśmy zachęcić rodziców, by posyłali sześciolatki do szkół, bo dzięki temu mielibyśmy więcej miejsc w przedszkolach.
Kraków kręci nawet film o podstawówkach gotowych na przyjęcie sześcioletnich dzieci. Film, co prawda, powstanie, ale teraz urzędnicy skupią się przede wszystkim na przekonaniu rodziców, by zamiast przedszkolnych zerówek wybierali te działające w szkołach.
Ponieważ samorządy prawdopodobnie nie dostaną obiecanej gotówki, jeszcze w tym miesiącu Senat będzie musiał zmienić przyjętą już przez Sejm ustawę oświatową.
- Prawdopodobnie powrócimy do tego, co było, czyli sześciolatki będą mogły iść do szkoły, ale tylko po uzyskaniu pozytywnej opinii poradni psychologiczno--pedagogicznej - mówi Cezary Urban, poseł PO.
To zdecydowanie zmniejszy planowaną liczbę sześciolatków w pierwszej klasie. - Rodzicom nie będzie się chciało przechodzić przez tę procedurę - twierdzi Cezary Urban.
Każdego roku w województwie małopolskim do poradni psychologiczno-pedagogicznej zgłasza się ok. 600 sześcioletnich dzieci. Tylko ok. 200 dostaje pozytywną opinię. Nie inaczej będzie pewnie w tym roku.
- Paradoksalnie rząd wycofuje się z reformy w momencie, gdy coraz więcej rodziców przekonuje się do niej - twierdzi Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich. - Z informacji, które do mnie docierają, wynika, że rodzice z gmin wiejskich są bardzo zainteresowani posłaniem sześciolatków do pierwszej klasy.
Zdaniem Olszewskiego w tym roku zdecydowałaby się na to przynajmniej połowa rodziców sześciolatków ze wsi i małych miasteczek, gdzie dostęp do przedszkoli jest utrudniony.
Teraz, kiedy wiadomo, że samorządy nie dostaną pieniędzy na przygotowanie szkół dla maluchów, zapał rodziców z pewnością osłabnie.
- A w przyszłym roku będziemy musieli zaczynać wszystko od początku - ubolewa Cezary Urban. - Prawdopodobnie odżyją rodzice przeciwni reformie, a kolejny atak przepuści Prawo i Sprawiedliwość.
Decyzja rządu zmartwiła także dyrektorów tych szkół, które już dziś mogłyby przyjąć sześcioletnie dzieci. "Deklarację gotowości" na stronie dajdzieckuszanse.pl złożyło ponad 40 krakowskich podstawówek. Ich dyrektorzy już straszą niżem demograficznym i zwolnieniami.
- Miałam nadzieję, że dzięki sześciolatkom uda się od września utworzyć przynajmniej trzy pierwsze klasy - mówi Grażyna Leszko, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 129 w Krakowie. - Jeśli te dzieci do nas nie przyjdą, będą tylko dwie pierwsze klasy, a więc prawdopodobnie trzeba będzie zwolnić jednego nauczyciela.
We wrześniu do małopolskich szkół miało przyjść 12 tys. sześciolatków. Małopolska musiałaby przygotować 512 nowych sal lekcyjnych i zatrudnić 600 nowych nauczycieli.
Anna Kolet-Iciek
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski