Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik ostrzega

kis
Powiatowy Rzecznik Konsumentów Jerzy Pilch ostrzega przed firmami, które, zamieszczając anonsy w prasie bądź w najbardziej uproszczonej formie - na słupie ogłoszeniowym -zachęcają do skorzystania z kredytów. Slogany reklamowe podnoszą na duchu każdego, kto pilnie potrzebuje gotówki. Oto zjawia się dobroczyńca i wybawca, by w jednej chwili przerwać pasmo zmartwień.

REGION. System argentyński wciąż działa...

   Niestety wiara w to, że za pośrednictwem "dobrych" ludzi można szybko zdobyć gotówkę, drogo kosztuje i najczęściej wywołuje jeszcze większe kłopoty. Kim są dobroczyńcy? Rzecznik Jerzy Pilch dysponuje listą dziesięciu instytucji mających w nazwie określenie "europejski", "międzynarodowy", "kancelaria finansowa", "fundusz rozwoju" itd. Umieszczenie w szyldzie przynajmniej jednego z tych słów powoduje, że nazwa brzmi poważnie, klient "instynktownie" nabiera pewności, że ma do czynienia z wiarygodną instytucją. Nic bardziej fałszywego. Nikt nie domyśla się, iż spotkanie z "wybawcą" oznacza same kłopoty.
   Podczas pierwszej rozmowy klient przekonuje się, że urzędnik, zgodnie z obietnicą, nie piętrzy przed nim trudności. Po sprawdzeniu dokumentów podpisuje umowę. W tym momencie popełnia nagminnie powtarzany błąd - nie czyta, podpisuje w "ciemno", a jest tam napisane drobnym maczkiem, że zgadza się na przyjęcie innych niż przedstawione w uproszczonej wersji umowy - warunków.
   Jego podejrzeń nie wzbudza rozmowa o zaliczce na poczet pierwszej raty, choć logika powinna podpowiedzieć, że to on, osoba zwracająca się o kredyt, powinna otrzymać do rąk gotówkę, a nie ten, kto finansuje pożyczki. Po podpisaniu umowy klient cierpliwie czeka na korespondencję, licząc na obiecany czek lub wpłatę na osobiste konto. I jedno i drugie nie nadchodzi.
   Dopiero wtedy zaczyna myśleć, słusznie sądząc, iż dołączył do ofiar tzw. systemu argentyńskiego. Jerzy Pilch nie przypomina sobie osoby, która otrzymałaby obiecane przez "fundusze", "kancelarie" i "towarzystwa wspierania" - pieniądze. Na co dzień natomiast udziela rad wielu pokrzywdzonym ludziom, którzy właśnie tam ulokowali swój, często ostatni grosz.
   Mimo iż hasło "system argentyński" i jego zgubne skutki otarło się o uszy rodaków, to ludzi naiwnych nie brakuje. Niedawno zgłosiła się do rzecznika osoba, która zabiegała o kredyt w dwóch firmach, w obydwu złożyła wymaganą zaliczkę i nie mogąc się doczekać obiecanych pieniędzy, podpisała umowę z trzecim "finansistą". - W tym trzecim miejscu pytałem - _zwierzał się mężczyzna - _czy mają coś wspólnego z systemem argentyńskim - zaprzeczyli, więc uwierzyłem, że wreszcie zdobędę pieniądze.
   Wiele krajów europejskich w zarodku powstrzymało zakusy sprytnych oszustów do dręczenia obywateli obietnicami kredytów. U nas proceder trwa, a firmy, spodziewając się rychłego ukrócenia działalności, działają ze zdwojoną energią. (kis)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski