Rozrzucone po posesji spalone krokwie i okopcone cegły z murów, które runęły pod wpływem ognia. Wszędzie czuć swąd spalenizny. Krajobraz jak po wybuchu bomby pozostawił po sobie w gospodarstwie Janusza Gabrycha pożar, który wybuchł w niedzielne popołudnie.
Uboga, trzyosobowa rodzina z Rzepiennika Strzyżewskiego gnieździła się w zaadaptowanym na potrzeby mieszkalne pomieszczeniu w stodole. Teraz nie mają za co żyć. Utrzymywali się ze zbierania liści m.in. pokrzyw, brzozy, jesionu i leszczyny, które po wysuszeniu sprzedawali firmie produkującej herbatę. Ogień strawił drewniany budynek, w którym zmagazynowali 2,5 tony wysuszonych roślin.
- To istny koszmar, zostało mi 120 zł w portfelu - mówi zdruzgotany pan Janusz. - W środę miałem zawieźć towar do Pińczowa. Nie wiem, jak my się z tego podniesiemy.
Czy to było zwarcie instalacji?
Pan Janusz wracał z lasu, gdy zobaczył dym unoszący się nad jego suszarnią. Żona Barbara i córka Zofia były wówczas na jagodach.
- Złapałem za wiadra i próbowałem powstrzymać ogień, ale niewiele wskórałem. Wody nie było w kranie, bo ogień przepalił przewody elektryczne i przestał działać hydrofor - relacjonuje pan Janusz. - Sąsiedzi wezwali na pomoc strażaków.
Ci zjawili się błyskawicznie. Tego dnia w gminie, dokładnie trzy kilometry od gospodarstwa Gabrychów odbywały się zawody strażackie. - W akcji brało udział w sumie 51 strażaków. Trwała ponad sześć godzin - relacjonuje Łukasz Romaniec z PSP w Tarnowie.
Mimo starań, budynek zamienił się w zgliszcza. Oprócz ziół spłonęły również motor, glebogryzarka i 25 metrów pociętego drewna. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.
Zaczęła się walka o przetrwanie
Rodzina otrzymała już pomoc z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzepienniku Strzyżewskim. To jednorazowa zapomoga w wysokości tysiąca złotych.
- Na tym nasze wsparcie się nie zakończy. Państwo Gabrychowie mogą liczyć na pomoc w zakupie rzeczy niezbędnych do odbudowy magazynów - przekonuje Marek Karaś, wójt Rzepiennika Strzyżewskiego.
Pomoc zadeklarowali sąsiedzi i sołtys. - Zorganizujemy zbiórkę datków, chodząc od domu do domu. Poprosiłam także sołtysów z sąsiednich miejscowości, aby podjęli podobne działania - opowiada Grażyna Pierz, sołtys Rzepiennika.
Janusz Gabrych chce jak najszybciej odbudować suszarnię, aby jeszcze do jesieni zapełnić ją towarem.
- Wystarczy mi zwykły garaż ,,blaszak''. Za to, co teraz zarobię, muszę utrzymać rodzinę również w zimie - mówi mężczyzna.
Wszyscy, którzy chcą pomóc doświadczonej przez los rodzinie, mogą kontaktować się z miejscowym GOPS pod nr tel. 14 653 05 19.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?