Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są świetnymi kolegami

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Amerykanie chcą pomóc Cracovii zdobyć tytuł mistrza Polski
Amerykanie chcą pomóc Cracovii zdobyć tytuł mistrza Polski Anna Kaczmarz
Rozmowa z LOUISEM LIOTTIM i DENNISEM MCCAULEYEM, nowymi hokeistami Cracovii

- Jak zaczynały się Panów kariery hokejowe?

Dennis McCauley: - Zawsze chciałem grać w hokeja, kiedy miałem 3 lata rodzice zaprowadzili mnie na lodowisko. I od razu pokochałem ten sport, jest piękny, szybki, dynamiczny. Gdybym nie był hokeistą to wybrałbym futbol amerykański.

Louis Liotti: - Ja podobnie, zaczynałem zabawę w hokeja w wieku 4 lat. U nas w USA to bardzo popularny sport.

- Graliście w ligach NCAA, ECHL, AHL, ale nie udało się przebić do najbardziej prestiżowej NHL.

D. M.: - Grałem na zapleczu NHL, w dwóch farmerskich zespołach Buffalo Sabres i Los Angeles Kings. Kilka razy byłem blisko gry w NHL, ale nie dane mi było zadebiutować.

L. L.: Po występach w zespole uniwersyteckim byłem zaproszony na obóz drużyny NHL San Jose Sharks. Konkurencja w zespołach NHL była ogromna, o jedno miejsce rywalizowało po kilku zawodników.

- Występowaliście razem już w kilku zespołach, tak było najpierw w USA, potem w Danii.

D. M.: - Poznaliśmy się jeszcze jako nastoletni chłopcy, wspólnie graliśmy przez kilka sezonów w zespole juniorskim, uniwersyteckim, potem w Reading Royals, w duńskiej ekipie Esbjerg. Przed rokiem wyjechaliśmy do Włoch, ale graliśmy w innych zespołach. Teraz nasze drogi znów się schodzą. Jak widać, jeden nie może się obejść bez drugiego (śmiech)...

L. L.: - Jesteśmy od lat najlepszymi kumplami. Na lodzie i poza nim.

- Jest duża różnica między hokejem za oceanem, a w Europie?

D. M.: - Hokej nie zna granic. Ale różnice są. Przede wszystkim w Europie lodowiska są większe, jest przez to więcej miejsca do gry. Za oceanem hokej jest bardziej kontaktowy, fizyczny, a gra jest szybsza, bardziej dynamiczna, Europejczycy grają hokej bardziej techniczny.

L. L. - Poziom europejskiego hokeja stale się podnosi. Na pewno spory wkład mają w to gracze zza oceanu, których coraz więcej jest w europejskich zespołach.

- A jak oceniacie polską ligę?

L. L.: - W Cracovii zagraliśmy dopiero jedno spotkanie, więc za wcześnie na oceny.

D. M.: - Moim zdaniem poziom jest zbliżony do ligi duńskiej czy włoskiej.

- Nie baliście się przyjechać do Polski?

D. M.: - A niby dlaczego? Polska leży przecież w Europie. Przybywamy w Krakowie kilka dni, a jesteśmy na każdym kroku pozytywnie zaskakiwani. Ludzie są bardzo sympatyczni, służą nam pomocą. Nie żałujemy podjętej decyzji.

L. L.: - A miasto jest przepiękne, mieszkamy blisko centrum, byliśmy już w rynku, jesteśmy nim oczarowani.

- Jakie wrażenia po pierwszym meczu?

D. M.: - Bardzo pozytywne, kibice przyjęli nas wspaniale. Nie spodziewaliśmy się tego.

L. L.: - To było bardzo sympatyczne. Po meczu wszyscy kibice klaskali i skandowali: Cracovia. Koledzy powiedzieli nam, że była to tzw. lokomotywa, firmowy znak kibiców krakowskiego klubu. Podobno tak jest po każdym meczu, nawet jeśli drużynie nie powiedzie się i zejdzie z lodu pokonana.

- Jakie są Panów atuty?

- D. M.: - To ocenią kibice. Gram w ataku i uwielbiam strzelać bramki. Nie stronię od ostrych starć, lubię się od czasu do czasu poboksować (w Brunico McCauley przesiedział na ławce kar 131 minut - przyp. as).

L. L.: - Jestem obrońcą, więc przede wszystkim muszę dbać o zabezpieczenie swojej bramki. Ale dużo satysfakcji sprawiają mi asysty, czasem trafiam do bramki.

- Z jakim celem przyjechaliście do Krakowa?

D. M.: - Chcemy grać jak najlepiej, dać dużo satysfakcji kibicom.

L. L.: - Cel jest jeden, Cracovia ma znowu być mistrzem Polski!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski