Ponieważ Obrona Cywilna (OC) nie jest w stanie podołać podstawowym zadaniom, konieczne jest stworzenie systemu, który będzie wiązał jej formacje ze strukturami zarządzania kryzysowego. Tak twierdzą samorządowcy, którzy włączyli się w tworzenie Obrony Terytorialnej Kraju (OTK). Ma to być paramilitarna organizacja budowana na szczeblu gmin i powiatów, wzorowana na amerykańskiej Gwardii Narodowej. I odwołująca się do... etosu Armii Krajowej.
Generał Marek Bieńkowski, dyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego Najwyższej Izby Kontroli
Autor: Piotr Subik
- Widzimy wszyscy, że OC funkcjonuje tylko na papierze, a nie chcemy, żeby w razie zagrożenia ze Wschodu Polska była bezradna i bezbronna. Jesteśmy gotowi do działania, tylko czekamy, aż ktoś nam powie, co możemy zrobić - mówi Kazimierz Barczyk, przewodniczący Federacji Regionalnych Związków Gmin i Powiatów RP, która kongres poświęcony zaangażowaniu samorządów w tworzenie OTK zorganizowała wczoraj w Krakowie.
Jak twierdzi gen. Marek Bieńkowski, dyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK, z raportów jasno wynika, że w razie klęski żywiołowej OC nie będzie w stanie przyłączyć się do usuwania jej skutków. A w razie wojny nie ochroni ludności i strategicznych obiektów. - W Polsce konieczny jest spójny system zarządzania kryzysowego i ochrony ludności, oparty na potencjale, który istnieje, i na czytelnych ramach prawnych, które m.in. wyeliminują dublowanie się ról poszczególnych organów - podkreśla.
Prezydent Przemyśla Robert Choma
Autor: Piotr Subik
Ten potencjał, m.in. 10 tys. strzelców i 35 tys. uczniów klas mundurowych, dostrzega także Marcin Waszczuk, komendant główny Związku Strzeleckiego "Strzelec" OSW. - To, co się teraz dzieje, określić można krótko: "Polska się budzi". Ludzie widzą, że nie jesteśmy bezpieczni, bo przy naszym położeniu nigdy tacy nie byliśmy i nigdy nie będziemy. Chcą w razie czego móc bronić swoich domów i zakładów pracy - zwraca uwagę Marcin Waszczuk.
Tłumaczy, że obecnie Państwowa Straż Pożarna ma wsparcie w Ochotniczej Straży Pożarnej, policja - w strażach miejskich i gminnych, natomiast brakuje takiego wojsku. A ma nim być właśnie obrona terytorialna. - Oczywiście nie nazwiemy się AK, bo byłoby to świętokradztwo. Ale mnie osobiście nie podoba się też nazwa OTK, bo w PRL-u rozwijano ją jako "otyły, tępy, kulawy", a rolę członków obrony terytorialnej sprowadzono do wykonywania prac fizycznych - mówi Waszczuk.
Przykład dał ostatnio Przemyśl. Prezydent Robert Choma podpisał umowę z jednym ze stowarzyszeń m.in. na prowadzenie szkoleń dla ludności. Drogą tą powinny pójść inne samorządy. Ich rolę Kazimierz Barczyk widzi np. w edukacji i umacnianiu postaw proobronnych. - Ale żeby powstała OTK z prawdziwego zdarzenia, a nie żadne pospolite ruszenie, potrzeba finansowania z budżetu państwa w wysokości 5-10 proc. wydatków na obronność rocznie - zauważa Barczyk.
Posłanka Barbara Bubula (PiS) przypomina, że Rada Miasta Krakowa dostrzegła problem słabej OC... 15 lat temu. - Spotkaliśmy się z kompletnym niezrozumieniem, dlaczego w czasach spokoju, pokoju i ogólnego dobrobytu zajmujemy się tak egzotycznymi sprawami. Przez ten czas nic w tej sprawie nie zrobiono - mówi Bubula.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?