Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiad pozbawił mnie kontaktu z wnukami

Ewelina Skowron
Jerzy Gołaszewski z Nowego Sącza nie mógł doprosić się o naprawę linii telefonicznej. "Krakowska" mu w tym pomogła
Jerzy Gołaszewski z Nowego Sącza nie mógł doprosić się o naprawę linii telefonicznej. "Krakowska" mu w tym pomogła Ewelina Skowron
Nowy Sącz. Podczas remontu dachu u sąsiada zerwano linię telefoniczną. Operator ociąga się z naprawą. Każe czekać emerytowi do grudnia

To miał być zwykły remont dachu, a przerodził się dla mieszkańców kamienicy przy ul. Długosza 15 w Nowym Sączu w prawdziwy horror. Gdy sąsiad z budynku obok zabrał się za rozbiórkę dachówek, nikt z okolicy nie podejrzewał, że skutki tych prac dadzą się im we znaki przez długie miesiące.

Pierwszy efekt prac remontowych odczuł Jerzy Gołaszewski. - Chciałem zadzwonić do bliskich, ale w słuchawce telefonu stacjonarnego było echo - wyjaśnia pan Jerzy. - Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to przez robotników z sąsiedniego budynku, którzy uszkodzili kabel telekomunikacyjny.

Emeryt zadzwonił do operatora Orange Polska z prośbą o usunięcie usterki.

- Przyszedł do nas przedstawiciel Orange i powiedział, że teraz to nie warto naprawiać kabla, bo sytuacja może się powtórzyć w trakcie prac remontowych - dziwi się Józefa Gołaszewska, żona pana Jerzego. - Stwierdził, że trzeba czekać aż dach będzie nowy, wtedy awaria zostanie usunięta. No, ale ten remont ma się zakończyć dopiero w grudniu - rozkłada ręce kobieta.

Przedstawiciel operatora na odchodne zaznaczył, że państwo Gołaszewscy nie powinni czuć się skrzywdzeni, bo takie są procedury. - Mówił, że nie jest źle, bo nie będziemy musieli płacić za telefon i oszczędzimy na rachunkach, ale przecież nie o to chodzi. Ja chcę mieć kontakt z dziećmi i wnukami - mówi pan Jerzy.

Po naszej interwencji w Telekomunikacji Polskiej sprawa nabrała tempa. Rzecznik prasowy firmy Maria Piechocka przyznała, że sytuacja jest dziwna i wymaga pilnego wyjaśnienia. - Naturalnie, błyskawicznie zbadamy tę sprawę - mówi Maria Piechocka. - Mogę zapewnić, że usterka zostanie usunięta maksymalnie do 6 czerwca - zapewnia.

Skutek remontu to jednak nie tylko odcięte połączenie telefoniczne. Mieszkańcy kamienicy skarżą się na unoszące się wszędzie chmury pyłu.

- Zwalano z wysokości dachówki, gruz i pozostałości dachu bez żadnych zabezpieczeń. Jak wychodzę rano na zewnątrz, to trudno jest mi poznać, który samochód jest mój, wszystkie są pokryte białą warstwą pyłu - irytuje się Jan Sukiennik, który choruje na astmę. - Ten remont to jakaś partyzancka robota - kręci głową zdenerwowany mężczyzna.

Kierownik budowy Jerzy Liber nie ma sobie nic do zarzucenia. Przekonuje, że każde prace budowlane wiążą się przecież z uciążliwościami.

Na miejscu już pojawili się inspektorzy nadzoru budowlanego. - W dniu kontroli główne roboty rozbiórkowe były już zakończone, wynoszono w wiaderkach gliniane docieplenie ostatniej kondygnacji - tłumaczy Bogusława Mikołajczyk, dyrektor Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Nowym Sączu.

- Robotnicy dostali pouczenie, aby pozostałe materiały rozbiórkowe usuwali ręcznie. Będziemy kontrolować przebieg remontu - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski