Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schetyna i Sikorski – podobna linia

Włodzimierz Knap
Radosław Sikorski
Radosław Sikorski FOT. PIOTR SMOLIŃSKI
Polityka. Gdyby nawet Talleyrand stał dziś na czele naszej dyplomacji, to niewiele więcej by wskórał – twierdzi prof. Michał Chorośnicki.

Zapewnienie bezpieczeństwa Polsce jest dziś sprawą najważniejszą – uznał wczoraj Grzegorz Schetyna, szef dyplomacji, przedstawiając w Sejmie główne założenia polityki zagranicznej III RP na rok 2015.

Prezydent Bronisław Komo­rowski generalnie pochwalił wystąpienie Schetyny, choć ministrowi wytknął zbyt mały nacisk na kwestie dotyczące... bezpieczeństwa Polski.

Posłowie opozycji politykę zagraniczną rządu mocno skrytykowali. Zarzucili jej brak aktywności i nieudolność. Politycy PiS po wystąpieniu programowym Krzysztofa Szczerskiego masowo opuścili izbę plenarną. Zresztą cała debata odbywała się przy niemal pustej sali.

– Gdyby nawet Talleyrand, francuski dyplomata z przełomu XVIII i XIX stulecia, znany z przebiegłości i skuteczności na arenie zagranicznej, stał dziś na czele naszej dyplomacji, to niewiele więcej by wskórał – mówi prof. Michał Chorośnicki, kierownik Katedry Teorii i Strategii Stosunków Międzynarodowych UJ.

– Po prostu, z uwagi na nasz potencjał gospodarczy i militarny, mamy ograniczone możliwości prowadzenia skutecznej polityki międzynarodowej.

Zdaniem prof. M. Chorośnickiego, niezależnie od tego, kto stałby dzisiaj na czele III RP i odpowiadał za sprawy zagraniczne, efekt byłby podobny do tego, jaki jest dziełem rządzącej od 7,5 roku koalicji i dwóch w tym czasie szefów MSZ, najpierw Radosława Sikorskiego, a od września 2014 r. Schetyny. – Poza tonem wystąpień, żadna ekipa niewiele więcej mogłaby wskórać, zwłaszcza wobec silnych tego świata – twierdzi politolog z UJ.

Dr Paweł Kowal, znawca Rosji i Ukrainy z PAN, były polityk PiS, przekonuje, że megalomanią jest przekonanie, iż Polska jest w stanie wpłynąć na politykę Rosji. – Niestety, taka postawa jest w naszym kraju dość powszechna – boleje dr Kowal.

Ludwik Dorn, poseł niezrzeszony, z mównicy sejmowej wypowiadał się w podobnym duchu: – W całych dziejach nikomu Rosji nie udało się sprowadzić na drogę cnoty. Dorn przekonywał jednak, że skoro Polska nie jest w stanie samotnie sprostać imperialnej polityce Moskwy, to powinna wchodzić w sojusze z innymi krajami i robić wszystko, co w naszej mocy, by umacniać flankę wschodnią, m.in. budując koalicje czy aktywnie działając wewnątrz NATO i UE.

Podobne rady dają dr Kowal i prof. Chorośnicki. Ten drugi zwraca jednak uwagę, że możemy co prawda starać się umacniać relacje z mniejszymi krajami, np. z Czechami, Słowacją, Litwą czy Węgrami, lecz szkopuł w tym, by rządzący w tamtych krajach chcieli tego samego co Warszawa.

– A często nie chcą, niezależnie od tego, kto sprawuje czy sprawował władzę w Polsce. Praga, Wilno czy Budapeszt nie chcą tańczyć w takt Warszawy – zauważa prof. Chorośnicki. Dodaje, że wpływ na politykę zagraniczną Niemiec czy Francji też mamy ograniczony, bo tamte kraje patrzą, czemu się dziwić nie można, na własny interes.

Dorn wytknął Schetynie, że nawet jednego słowa nie powiedział o Białorusi. Przekonywał, że dla Polski istnienie tego kraju jest bardzo ważne, bo pełni on rolę buforu oddzielającego nas od Rosji. Poseł radził, by pamiętając o łamaniu praw człowieka i reguł demokracji przez Aleksandra Łukaszenkę, nie zapominać, że „połknięcie” Mińska przez Moskwę byłoby sprzeczne z najgłębszą racją stanu Polski.

– W sprawie białoruskiej niewiele dziś możemy zrobić, lecz trzeba tak postępować, by Mińsk nie został całkowicie osamotniony na arenie międzynarodowej – mówi Andrzej Maciejewski, ekspert ds. polityki międzynarodowej z Instytutu Sobieskiego.

Sikorski i Schetyna

Od jesieni 2007 r. mieliśmy tylko dwóch szefów dyplomacji. – Obaj z charakteru są różnymi ludźmi, ale prowadzą podobną politykę zagraniczną – ocenia Maciejewski. Według niego nie można mówić o polityce zagranicznej Sikorskiego czy Schetyny. Przekonuje, że jest polityka PO, którą realizują kolejni szefowie MSZ.

– Najpierw polegała ona m.in. na szukaniu porozumienia z Rosją, a teraz na jej ostrym krytykowaniu. Na tym polu Platforma ściga się dziś z PiS – mówi Maciejewski.

Dr Kowal przyznaje, że choć Sikorski i Schetyna jako ludzie są innymi typami, to obecny szef MSZ nie odcina się od polityki poprzednika. Prof. Chorośnicki także twierdzi, że linia polityczna się nie zmieniła. Argumentuje, że taka sytuacja jest w dużej mierze konsekwencją tego, że Schetyna odziedziczył po Sikorskim problemy.

– Zmieniła się za to sytuacja międzynarodowa – mówi Kowal. – Schetyna dostał na starcie „słabsze karty”, bo Polska przestała być aktywnym uczestnikiem rozmów dyplomatycznych dotyczących konfliktu dziejącego się za naszą wschodnią granicą. Politolog z PAN krytykuje przy tym politykę RP wobec Kijowa. Przypomina, że Niemcy, a nawet Gruzja mają swoje przedstawicielstwa na Ukrainie, a Polska nie.

SZEF MSZ POWIEDZIAŁ:

Najbliższe otoczenie Europy przekształciło się ostatnio w wielki pas niestabilności, obejmujący na południu Libię, Irak i Syrię, a na wschodzie Ukrainę.

Musimy mieć odwagę wyobrazić sobie błękitny sztandar unijny, powiewający na brzegach Dniepru, na Bałkanach i nad Bosforem.

Polska będzie zwiększać swoją rolę w Sojuszu, angażując się w Siły Natychmiastowego Reagowania i reformę Sił Odpowiedzi NATO.

Niepokojem napawa nie tylko polityka rosyjska wobec Ukrainy i innych krajów zorientowanych na zacieśnianie więzi z UE, ale także wydarzenia w samej Rosji. (K.W.)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski