Sędziowie bohaterami meczu

Ryszard Żmuda, trener Unii: - Wiedziałem, że w Radomiu czeka nas bardzo trudna przeprawa, dlatego przygotowałem zespół do tego pojedynku niemal perfekcyjnie pod względem taktycznym. Mieliśmy bardzo dużą wiedzę o grze rywali i wydawało się, że gdy ją wykorzystamy, to wynik będzie sprawą otwartą. Nie przewidziałem tylko, że nad sytuacją na boisku cały czas będą czuwali panowie z gwizdkami. Nie lubię żalić się na postawę rozjemców, jednak to co w Radomiu wyprawiali sędziowie trudno opisać słowami. Nie chcę żeby zabrzmiało to jak tłumaczenie się z porażki, ale naprawdę postawa arbitrów wołała o pomstę do nieba. Zostaliśmy wygwizdani praktycznie już w pierwszej kwarcie. Nasz najbardziej doświadczony zawodnik Wojciech Majchrzak już w 6 minucie miał na swoim koncie trzy przewinienia, w tym jedno techniczne, dlatego musiałem posadzić go na ławce rezerwowych. Mając na swoim koncie bardzo dużą liczbę fauli już w pierwszej połowie meczu, nasza taktyka całkowicie legła w gruzach. Nasi zawodnicy bali się agresywnie bronić, gdyż co chwilę sędziowie odgwizdywali nam przewinienia. Nerwowa atmosfera panująca w naszej drużynie miała spory wpływ na przebieg spotkania. Było to bardzo widoczne szczególnie przy wykonywaniu rzutów wolnych, z których aż 19 razy nie trafiliśmy do kosza. W defensywie natomiast zupełnie nie radziliśmy sobie z wyłączeniem graczy obwodowych rywali, którzy "rozstrzelali" nas rzutami za trzy punkty trafiając do kosza aż dwanaście razy. Praktycznie od drugiej kwarty cały czas musieliśmy "gonić" wynik. Dwa razy doszliśmy radomian na odległość pięciu punktów, niestety nie potrafiliśmy wykorzystać wtedy rzutów osobistych i rywale znów uciekali nam na bezpieczną dla siebie odległość punktową. Z porażki w Radomiu nie robimy tragedii, gdyż nasza sytuacja w tabeli nie jest jeszcze zła. Szkoda tylko, że głównymi bohaterami spotkania byli sędziowie, którzy dołożyli do naszej porażki swoje trzy grosze. (PIET)