Dorota Krzymińska uchroniła SPR Olkusz od wyższej porażki Fot. Artur Bogacki
O MIEJSCA 1-4
SPR Olkusz - Olimpia -Sądeczanin Nowy Sącz 22-32 (12-12)
Bramki: Ignatova 5, Tarnowska 5, Giera 3, Karwacka 3, Przytuła 3, Leszczyńska 2, Twarowska 1 - Leśniak 10, Płachta 7, Moskal 5, Gadzina 3, Konieczkowicz 3, Rączka 2, Blak 1, Sroka 1.
"Srebrne Lwice" po raz trzeci w tym sezonie przegrały z sądecką drużyną (wcześniej także u siebie w rundzie zasadniczej i na wyjeździe w drugiej fazie rozgrywek). Zagrały bardzo słabo, a gdyby nie świetna postawa w bramce Krzymińskiej doznałyby jeszcze większego pogromu.
A zaczęło się obiecująca dla SPR, które prowadziło 2-0. Rywalki szybko jednak wyrównały. Potem gra była bardzo wyrównana - do stanu 5-4. Kolejne ataki olkuszanek były nieskuteczne, co wykorzystywały ich rywalki, które po kwadransie gry objęły prowadzenie 9-5. W następnym kwadransie w roli głównej wystąpiła Krzymińska, która swymi znakomitymi interwencjami (tylko 3 puszczone gole) zniechęcała rywalki i jednocześnie podbudowywała swe koleżanki z drużyny. Te ostatnie zaczęły odrabiać straty i - zwłaszcza dzięki dobrej grze w końcówce pierwszej połowy - doprowadziły do remisu 12-12.
Podobnie było zaraz po przerwie i w 36 min olkuszanki prowadziły 16-13. Sądeczanki nie dały jednak za wygraną. 4 min później doprowadziły do remisu 17-17. SPR raz jeszcze uzyskał prowadzenie (18-17), a w 51 min przegrywał tylko 21-22. W końcówce meczu na parkiecie zdecydowanie panowały przyjezdne, bezlitośnie wykorzystując błędy rywalek i odnosząc niespodziewanie wysokie - jak na przebieg meczu - zwycięstwo.
(FIL)
O MIEJSCA 5-8
Siódemka Jarosław - Beskid Nowy Sącz 25-22 (9-11)
Bramki: Mizak 7, Hołowaty 5, Lasek 4, Nasiłowska 4, Cholewa 2, Kawa 2, Kaniowska 1 - Kaczyńska 6, Sikorska 4, Maślanka 3, Lipko 3, Wańczyk 2, Weselak 1, Śliwa 1, Świderska 1, Wojciechowska 1.
Niespodzianka w Jarosławiu. Faworyzowane sądeczanki straciły komplet punktów, mimo że do przerwy prowadziły różnicą 2 goli. Początek meczu należał wprawdzie do gospodyń, w miarę upływu czasu zaczęła uwidaczniać się jednak wyższość bardziej doświadczonych sądeczanek. Bramkę "do szatni" rzuciła dla nich Sikorska.
Po zmianie stron sytuacja uległa zaskakującej odmianie. Jarosławianki śmielej zaatakowały, a że przyjezdnym zaczęły zdarzać się błędy w defensywie, w 42 min doprowadziły do remisu 15-15, a w 50 min wyszły na jednobramkowe prowadzenie. Nie oddały go do końca zawodów, powiększając nawet przewagę do trzech trafień.
Rozgoryczenia nie kryła po meczu trenerka Beskidu Alina Niewiarowska-Magiera: - Jestem bardzo zawiedziona sposobem prowadzenia zawodów przez sędziowską parę z Kielc. Panowie ci dostrzegali wyłącznie przewinienia moich dziewcząt, przymykając oczy na nierzadko brutalne zagrania zawodniczek z Jarosławia. W takiej sytuacji niewiele mogliśmy zdziałać. Ta dzisiejsza porażka nie zmienia naszej pozycji w tabeli. Pozostały nam jeszcze dwa spotkania na własnym parkiecie, które postaramy się rozstrzygnąć na własną korzyść.
(DW)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?