MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ser jak trzeba...

Andrzej Kozioł
Sernicę do suszenia serów Mickiewicz uwiecznił w „Panu Tadeuszu”
Sernicę do suszenia serów Mickiewicz uwiecznił w „Panu Tadeuszu” fot. archiwum
Kuchnia suszony i suchy śniadaniowy przysmak. Soplicowska sernica. Serowa baba-recydywistka. Zmartwychwstaniec z kminkiem.

Nieomal stały składnikiem niegdysiejszych śniadań był ser. Ser jak trzeba, sercowaty w kształcie, pokryty drobnym wzorem - odbitą siateczką płótna, w którym ociekał z serwatki. Wiejski ser - nieodzowny składnik pierogów i naleśników, nie wspominając o sernikach, zwanych w Krakowie serowcami - kupowało się albo na targu, albo przynosiła go do domu tak zwana baba.

I natychmiast przypomina się anegdota, warszawska, ale smaczna, o tym, jak sędzia Zenon Poklewski-Koziełł, uniewinnił babę-recydywistkę, po raz kolejny oskarżoną o sprzedawanie chudego sera w cenie tłustego. Cała prawnicza Warszawa czekała na uzasadnienie wyroku, które - w myśli litery prawa - wydawało się niemożliwe. Sędzia umotywował swój werdykt jednym krótkim zdaniem: „Wysoki Sąd lubi chudy ser”.

Pan sędzia był smakoszem. W warszawskim Klubie Prawników Polskich (podobno świetnie tam karmiono!) wywiesił następujący napis:

OBŻARSTWO PO RAZ PIERWSZY - GRZYWNA 50 GROSZY
OBŻARSTWO -RECYDYWA - GRZYWNA 1 ZŁOTY
OBŻARSTWO BEZ WYRZUTÓW SUMIENIA - 2 ZŁOTE
ZASĄDZONE PIENIĄDZE ZOSTANĄ PRZEZNACZONE NA KOLACJĘ USTAWODAWCY

Kiedy już nazbierało się sporo grosiwa, Poklewski przeznaczył całą sumę na biesiadę w towarzystwie przyjaciół, po czym sam wyznaczył dla siebie grzywnę. Dwa złote za obżarstwo bez wyrzutów sumienia...

Przywykliśmy do zwyczajnego białego sera lub twarożku, ale jeszcze w dzieciństwie mojego ojca na wiejskim stole pojawiały się pikantne sery suszone. Kiedy już ser obciekł w płóciennym woreczku (zapach serwatki na pewien czas dominował symfonię zapachów komory, pomieszczenia stanowiącego jednocześnie spiżarnię i po trosze lamus), nacierało się go gruboziarnistą solą i wieszało w zaciemnionym, przewiewnym miejscu. Po pewnym czasie skrobanie (jeżeli ser zgliwiał), znów nacieranie solą, znów suszenie - aż do skutku, a skutkiem był twardawy, ale kruchy, ostry, pikantny ser. Zapewne taki, jak sery suszone w Soplicowie, w sernicy, która odegrała taką rolę w bitwie z Moskalami. Czy smakowałby dzisiaj? Zapewne tak, chociaż receptury sprzed lat są dość ryzykowne. Czy ktoś dzisiaj zachwycałby się zmartwychwstańcem, a przecież znałem ludzi, którzy wspominali ten specjał z rozrzewnieniem, pisał o nim Wańkowicz. Czy na jego produkcję pozwalają dzisiejsze przepisy? Chyba nie, skoro zmartwychwstaniec, zwany też serem ziemnym, według Wincenty Zawadzkiej powstawał w ten sposób:

Ser ziemny na śniadanie.
1 1/2 litra śmietany,
soli i garstkę kminu.
Półtora litra świeżej gęstej
śmietany posolić, zmieszać
z kminem, włożyć do sernika
z mocnego płótna, zawiązać
i zakopać w ziemi na 24
godziny w ogrodzie lub piwnicy.
Wyjąwszy z ziemi, ostrożnie
wydobywać z worka, aby się
nie pokruszył.
Zamiast kminu można użyć
utłuczonej gorczycy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski