Krzysztof Markowski Fot. Jan Hubrich
- Podobno w klubie już mrożą się szampany.
- To fajnie, że klub się przygotowuje. My podchodzimy do tego trochę inaczej. Chcemy wygrać z Olimpią, czyli zrobić swoje. A jakie padną inne wyniki, to już sprawa drugorzędna.
- A jeśli się ułożą w taki sposób, że przy waszej wygranej i tak nie uda się awansować, to będzie wielki żal, czy jednak radość, bo i tak skończycie sezon na najwyższym miejscu w historii klubu?
- Myślę, że jeżeli pokonamy Olimpię, to żalu nie będzie. Więcej zrobić nie możemy. Trzeba na sprawę spojrzeć szerzej. Kolejarz w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki bronił się przed spadkiem, a dziś do samego końca ma szanse na awans. Progres jest i trzeba być z tego zadowolonym.
- Co było jego kluczem?
- Nowy trener, nowi ludzie, nowe spojrzenie, stabilność finansowa. Dużo rzeczy się na to złożyło. Trzeba oczywiście dodać mądrą grę, szczególnie na wyjazdach. Jesienią troszkę słabiej spisywaliśmy się u siebie. Myślę, że można już lekkiego podsumowania dokonać. Obojętnie czy uda się awansować, czy nie, to sezon należy zaliczyć do udanych.
- Prezes w kółko powtarza, że w klubie panuje spokój. To prawda, czy zaklinanie rzeczywistości?
- Potwierdzam słowa prezesa. Spokój towarzyszy nam przez cały sezon, więc przed ostatnim meczem nie będziemy wariować. Nie ma szczególnej napinki czy presji.
- Naprawdę w szatni nie pada hasło: "ekstraklasa"?
- Pada, ale bardziej w żartobliwych rozmowach. Wiadomo, jeśli nadarza się szansa, to trzeba ją wykorzystać, ale nie napinamy się. Na Sądecczyźnie jest taki jeden zespół, który bardzo, bardzo się napina, a dzisiaj jest troszkę w innym miejscu niż my. Gdybyśmy awansowali, byłaby to olbrzymia niespodzianka, żeby nie powiedzieć sensacja. Drużyna skazywana, jak to fachowcy i eksperci przed sezonem określali, na walkę tylko o utrzymanie, od pierwszej do ostatniej kolejki jest w walce o awans.
- To dobrze, że w tak ważnym meczu gracie z najsłabszą drużyną?
- Moim zdaniem lepiej byłoby grać z Pogonią. Zwyciężając zabierałoby się wtedy szanse bezpośredniemu rywalowi. A teraz nie jesteśmy zależni tylko od siebie. Zrobimy wszystko, żeby z Olimpią wygrać i wtedy będziemy nasłuchiwać wieści z innych stadionów. Jeżeli chodzi o mecz w Gdyni, to mam przeczucie, że Pogoń wygra. Piast gra przed własną publicznością, stać ich przynajmniej na remis. Nie wydaje mi się, żeby zaprzepaścił taką szansę. Musieliby być... Nie chcę brzydko mówić (śmiech). Ciężko będzie odebrać Piastowi awans.
Rozmawiał Łukasz Madej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?