Siedem grzechów głównych Cracovii w końcówce rozgrywek i nie tylko
Brak wytyczonego celu
W sporcie liczy się sukces, ale też dążenie do realizacji określonych celów. Przed rundą wiosenną prezes Janusz Filipiak i trener Zieliński mówili o walce o wysokie miejsca w tabeli. Było to mgliste przesłanie, a nie twarde: „Walczymy o puchary!” Nie było jednak mocnego dążenia do tego celu, choćby w kontekście zimowych transferów. Były to raczej uzupełnienia składu – Arttu Hoskonen w miejsce sprzedanego Mateja Rodina, Mateusz Bochnak – za kontuzjowanego Jakuba Myszora, Jani Atanasov za Floriana Loshaja, z którym rozwiązano kontrakt. „Pasy” zaczęły rundę od wygranej, ale potem pucharowy cel, czyli co najmniej 4. miejsce, mocno się od nich oddaliło po serii sześciu meczów bez zwycięstwa. Gdy nieoczekiwanie znów wróciły do gry po pokonaniu Radomiaka i Lechii, zmarnowały szansę, tylko remisując z Miedzią. Gdyby wygrały z legniczanami mecz z Lechem miałby podwójną stawkę.