Skawa Wadowice nauczyła się wygrywać

Piłkarze Janiny z trenerem Gawronkiem podczas zakupów FOT. ZBIORY KLUBU/ZDZISŁA W GRALLA

W ubiegłym sezonie drużyna ledwo, ledwo utrzymała się w wadowickiej klasie okręgowej. Jesień była o wiele bardziej udana. Zespól plasuje się na 6. pozycji.

- Poza kilkoma meczami, które nam nie wyszły, można być w pełni zadowolonym z postawy zespołu - mówi Stanisław Sobczyński. - Powoli praca trenera Bogusława Jamroza przynosi efekty. Sam gra, jest filarem drużyny - widać go i słychać. Do tej pory strach zaglądał w oczy naszym zawodnikom, gdy przegrywali mecz za meczem, każdy bał się wziąć odpowiedzialność. Może w poprzednich latach graliśmy bardziej widowiskowo, ale nie było wyników, natomiast teraz gra jest bardziej poukładana. Od dawna zwracałem uwagę, że potrzebny jest nam z tyłu człowiek doświadczony.

Koncepcja z grającym trenerem doskonale się sprawdziła i już teraz wiadomo, że Skawa będzie miała spokojny sezon. Nikt w wadowickim zespole nie spodziewał się, że drużyna będzie miała aż 27 punktów na półmetku rozgrywek.

Młodzież, która zawsze w Wadowicach była zdolna, okrzepła i radzi sobie coraz lepiej. - Niedawno nie mieliśmy juniorów starszych - mówi Sobczyński. - Teraz wreszcie jest ciągłość szkolenia - starszych prowadzi trener Jacek Zarzycki, z kolei młodszych Marian Pamuła. Jamróz jest surowym przyjacielem dla młodzieży. Wiadomo, jak bardzo trudne jest przejście z juniora do seniora, leacz teraz to dość dobrze u nas przebiega.

Drużyna odżyła, przyzwyczaja się do zwycięstw. Znów cieszy się zainteresowaniem, także sponsorów. -  Jest nam łatwiej kogoś przyciągnąć - mówi wiceprezes Skawy.

- Negocjujemy i mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie w przyszłości. Uważam, że takie miasto jak Wadowice stać na trzecią ligę. Trzeba do tego dążyć.

Jacek Żukowski