Skawina. Weronika Gołas dziś ukończyła sto lat. Jubilatka wzbudza podziw swoją energią, samodzielnością i zaraża uśmiechem [ZDJĘCIA]

FLESZ - Polacy żyją krócej. Co nas zabija?

Natomiast pani Weronika na pytanie burmistrza Norberta Rzepisko, podaje krótkim zdaniem receptę na długowieczność: dużo pracować i mało spać. - Gdy mając 90 lat trafiłam do szpitala z zapaleniem płuc, to wtedy lekarze pytali mnie co należy robić, by doczekać tego wieku – wspomina Jubilatka, która wraz z czternastką rodzeństwa urodziła się w Nieborowie na Podkarpaciu.

W rozmowie z burmistrzem, który odwiedził Jubilatkę z Agnieszką Pazdan, kierowniczką Urzędu Stanu Cywilnego, pani Weronika opowiadała o swoim trudnym życiu.

- Już od dzieciństwa trzeba było ciężko pracować i opiekować się młodszym rodzeństwem. Cztery lata w czasie wojny spędziła na robotach w Niemczech. Miała tam być zesłana jej starsza siostra, ale ze względu na konieczność opieki nad chorą ich matką, Niemcy wysłali młodą Weronikę. Po powrocie z robót, siedem lat spędziła w Krakowie, gdzie też ciężko pracowała.

Na weselu swojej koleżanki, poznała jej kuzyna, któremu, jak mówi wpadła w oko. Para pobrała się i w 1961 roku przeprowadziła się do Skawiny. Jednak wciąż nie było łatwo, bo mąż ciężko zachorował i przez osiem lat się nim opiekowała.

Pani Weronika wzbudza podziw swoją energią, samodzielnością i uśmiechem. Trochę dokucza jej reumatyzm oraz niedosłuch, ale można świetnie się z nią porozumieć, mówiąc nieco głośniej.

Także nie opuszcza mszy w kościele, do którego jeszcze niedawno sama chodziła, a teraz zawozi ją sąsiadka.

Jubilatka doczekała się trójki wnuków i sześciorga prawnuków.