Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słopnice pięćdziesiątym pierwszym stanem USA? Bernie to swój chłop

Piotr Subik
Piotr Subik
Senator Bernie Sander (drugi od lewej) z rodziną w Słopnicach, sierpień 2013 r.
Senator Bernie Sander (drugi od lewej) z rodziną w Słopnicach, sierpień 2013 r. Archiwum Urzędu Gminy
Nie tylko wójt Sołtys co rano śledzi doniesienia CNN o prawyborach w Stanach Zjednoczonych. Mieszkańcy naprawdę pasjonują się tym tematem. Bo przecież senator Bernie Sanders w kampanii wyborczej mówi wprost, że pochodzi z Polski

Każdego ranka po przyjściu do pracy wójt Adam Sołtys otwiera laptop, a w nim od razu stronę CNN. Nie do końca zna angielski, jednak stopień opanowania tego języka pozwala mu się szybko zorientować, co minionej nocy wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych. Przez różnicę czasu nie może na bieżąco śledzić przebiegu partyjnych prawyborów kandydatów na prezydenta USA. Zwłaszcza w łonie Demokratów, gdzie głównym rywalem znanej wszem i wobec Hillary Clinton jest Bernie Sanders. A o nim można powiedzieć , że to „swój chłop”. Bo jego ojciec, Eliasz, urodził się właśnie w Słopnicach.

To dlatego porobiło się tak, że ludzie we wsi pasjonują się teraz amerykańską polityką na równi z polską. Jeśli, oczywiście, nie bardziej. Bo w rodzimych rozgrywkach na szczeblu najwyższych władz nazwisk z Limanowszczyzny jakoś nie ma. I pewnie długo nie będzie. A Sanders to Sanders, kilka lat temu nawet odwiedził Słopnice.

- Po kilku chwilach rozmowy z nim czułem się, jakbyśmy się znali od lat. Bardzo życzliwy, ciepły, serdeczny, nie stawiał żadnej bariery. A przecież tyle w życiu osiągnął, jako senator USA miałby podstawy ku temu, żeby się wywyższać - wspomina Adam Sołtys.

Słopnice, sześć i pół tysiąca mieszkańców, jedyna wieś w gminie o tej samej nazwie. Leżą w środkowej części powiatu limanowskiego. Jest wiosna 2013 r. W Urzędzie Gminy dzwoni telefon. To polski MSZ robi rozpoznanie, bo do Słopnic wybiera się „ktoś ważny z Ameryki”. Sołtys: - Pomyślałem sobie: po co!? Przecież my nie mamy ani Wawelu, ani Pałacu Kultury i Nauki. Bo wtedy nie było jeszcze wiadomo, jaki będzie cel tej wizyty.

Stało się to jasne kilka tygodni później. Amerykański senator Bernie Sanders chce odkryć swoje korzenie, które najwyraźniej sięgają Słopnic. No to zanim przyjechał, trzeba mu było w tym pomóc.

Mobilizacja była ogromna. Przepytywanie starszych mieszkańców, przeglądanie przedwojennych map. Była też prośba o pomoc do Archiwum Narodowego w Nowym Sączu. Skutek był taki, że kiedy 29 sierpnia 2013 r. Bernie Sanders wreszcie zawitał do Słopnic, można mu było przekazać sporo informacji i kilka pamiątek po jego przodkach.

Przyjechał z samego rana, choć spodziewano się go później; z Krakowa, w towarzystwie brata Larry’ego oraz swojej żony i szwagierki. A także przedstawiciela polskiego MSZ. Usiedli wszyscy przy stole w gabinecie wójta, porozmawiali o okupacji, a później o sprawach ogólnych - służbie zdrowia, edukacji itp. Bardzo był ciekawy, jak się w Słopnicach żyje. Po polsku znał jedynie grzecznościowe zwroty. Rodzice nie zachęcali go do uczenia się ojczystego języka, bo po wojnie nie było po co wracać do Polski.

Zaufania do gospodarzy i przekonania, że nikt nie opowiada mu bajek nabrał najwyraźniej wtedy, gdy usłyszał o jednym z członków rodziny Sandersów - Romku ze sztywną ręką. Bo o tym człowieku opowiadał mu również ojciec Eliasz. Kim był Romek, nie pamięta nikt. Wszyscy pamiętają, że był. Ot, jeden ze słopnickich Żydów. Tak jak wszyscy Sandersowie, a później Schnitzerowie - bo takie nazwisko przyjęła po drugim mężu babka Berniego, Ettel, szynkarka ze Słopnic (Królewskich). Co zresztą ustalił Sylwester Rękas, kierownik sądeckiego Oddziału Archiwum Narodowego na podstawie akt sądu grodzkiego w Limanowej. Dokumenty pochodzą z 1934 r., dotyczą sprawy spadkowej po Ettel. Wynika z nich, że ojciec Berniego, Eliasz, mieszkał już wtedy w Nowym Jorku.

Senatora Sandersa zabrano tego pamiętnego dnia na punkt widokowy na tzw. Granicach, a także w miejsce, w którym podczas wojny stracono Żydów, w Mszanie Dolnej. Ich zwyczajem położył na pomniku kamyk. Odwiedził również, oczywiście, miejsce, w którym stał dom jego ojca. Postał na moście, popatrzył, zadumał się na chwilę.

- Do nas nie zaglądnął, a szkoda. Jako dziecko przez dziesięć lat spałem w miejscu, w którym spał ojciec Berniego Sandersa. Może teraz też pójdę do przodu? - śmieje się Józef Jaworski, mieszkaniec posesji po żydowskiej rodzinie, radny powiatu limanowskiego.

Urzędnikom gminnym przed wizytą udało się ustalić, że dom, z którego wywodził się Sanders senior, miał numer 215. Ba, w historycznej publikacji o Słopnicach znaleziono nawet jego archiwalną fotografię. Chałupa, niewiele różniąca się od innych, stała u zbiegu dwóch rzek - Słopniczanki i Mogielicy. Drewniana, przechylona, kryta gontem. Po wojnie kupili ją od gminy Michał i Zofia Jaworscy, dziadkowie Józefa. Przez lata prowadzili sklep należący do Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Tymbarku.

Pożydowski dom stał do roku 1996 r., gdy po zbudowaniu obok nowego - tego, na którym wisi teraz biało-czerwona flaga - rozebrał go Józef. - Drewno składowałem nad rzeką, myślałem, że będę miał na kilka lat palenia. Rok później przyszła powódź. Zabrała wszystko, poniosła w dół rzeki. Ludzie potraktowali to jako zrządzenie losu - opowiada Józef Jaworski.

Pół wieku z okładem wcześniej ze Słopnic zniknęli Żydzi. Stało się to po tym, jak Niemcy 4 września 1942 r. utworzyli getto w Limanowej. Na czele Judenratu, żydowskiej rady starszych, stanął w nim niejaki Schnitzer ze Słopnic. I kiedy Niemcy rozkazali mu wyznaczyć dziesięć osób przeznaczonych do wywózki na roboty, na listę wpisał tylko siebie...

A jeszcze wcześniej, bo w 1921 r., spod Mogielicy za Wielką Wodę wyjechał Eliasz Sanders. Miał wówczas 17 lat. Zabrał ze sobą brata Chaima. Zostali w USA na zawsze. Co po nich zostało w Słopnicach? Opowieści o skarbach Józef Jaworski słyszał wielokrotnie : - Robiłem przyłącz do nowego domu, więc przekopałem całą działkę. Nawet nie znalazłem, jak to mówią ludzie, żydowskiego bożka. W tym temacie podczas wizyty senatora w Słopnicach wszystko odbyło się kulturalnie. - Temat majątków pożydowskich nie był poruszany _-___mówi krótko wójt Sołtys.

Bo przed przyjazdem Amerykanina szeptano, że Żyd na pewno przybywa po swoje. No bo po co by innego?

Nie tylko wójt Sołtys śledzi doniesienia CNN o prawyborach w Stanach. Mieszkańcy naprawdę pasjonują się tym. Bo przecież Sanders w kampanii mówi wprost, że pochodzi z Polski. - Pytam kiedyś mojego ucznia, ile stanów mają USA. A on mówi: 50. A 51. będą teraz Słopnice_ -___opowiada Maria Król, emerytowana nauczycielka, która przez kilka lat prowadziła polonijną szkołę w stanie Connecticut.

Od kilku tygodni Słopnice zasypywane są pytaniami od dziennikarzy z całego świata. Osobiście pod Limanową była m.in. dziennikarka brytyjskiego „The Guardiana”. Pytała wójta, co doradziłby Sandersowi w kampanii. Bo przecież miałby co - wybory wygrywa z poparciem wynoszącym ponad 90 proc. Sołtys skromnie odpowiedział jednak, że Bernie na pewno wie, co i jak ma robić.

Kiedy Bernie wyjeżdżał ze Słopnic, zaprosił rodaków do USA. Odpowiedzieli, że przyjadą, jak tylko zniesione zostaną wizy dla Polaków. Gdyby wygrał wybory, miałby szansę to zrobić. Wszystko jednak wskazuje na to, że w szranki stanie Hillary Clinton. Ta zapowiedziała, że jeśli zwycięży ona, Bernie będzie wiceprezydentem. Ludzie woleliby takie rozwiązanie. Bo jako druga osoba w USA miałby więcej czasu na ponowną wizytę w Słopnicach.

***

Bernand Sanders urodził się 8 września 1941 r. na nowojorskim Brooklynie jako syn Eliego (Eliasza) Sandersa i jego żony, Dorothy z domu Glassburg. Lewicowcem stał się podczas studiów na Uniwersytecie w Chicago. Po ukończeniu nauki wyjechał na rok do kibucu w Izraelu. Wrócił do USA i osiadł w stanie Vermont, gdzie zdobył poparcie lewicujących hippisów. Przez cztery kadencje był burmistrzem miasta Burlington. Wykładał m.in. na Harvardzie. Od 1991 r. zasiadał w Izbie Reprezentantów, w 2007 r. wybrany został na urząd senatora USA. Jest najdłużej urzędującym członkiem Kongresu (amerykański parlament złożony z Senatu i Izby Reprezentantów). Zasiada w komisjach finansów, weteranów wojennych, gospodarki energetycznej, środowiska naturalnego i zdrowia. W prawyborach w łonie Partii Demokratycznej opowiada się za bezpłatną edukacją na uniwersytetach, powszechną służbą zdrowia, wyższymi podatkami dla najbogatszych i walką z finansowaniem polityki przez milionerów. W swoich wystąpieniach często nawiązuje do rodziny i swoich polskich korzeni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski