Słowak z polskim paszportem w Małopolsce - Peter Tabaczek. Brakuje mu 21 goli do rekordu

Musiał się jednak zrzec słowackiego, bo takie przepisy panują w jego rodzinnym kraju.

– Do starania się o polskie obywatelstwo skłoniła mnie serdeczność, z jaką spotkałem się w Oświęcimiu. To miłe uczucie, kiedy często nieznajome mi osoby zaczepiają mnie na ulicy, żeby porozmawiać o hokeju. Pytają, co u mnie słychać, pozdrawiają. Z takimi obrazkami na __Słowacji się nie spotkałem – przyznaje Peter Tabaczek, któremu już w Polsce urodziła się dwójka dzieci, najpierw córka Sofija, a potem syn Marek.

O polskie obywatelstwo zaczął się starać w 2010 roku.

– Nie przyszło mi to łatwo, zwłaszcza zrzeczenie się słowackiego obywatelstwa, ale ostatecznie dałem się skusić – Peter Tabaczek tłumaczy swoją decyzję. – Po kilku latach mogę jednak starać się o odzyskanie słowackiego obywatelstwa.

Tabaczek ma w Oświęcimiu swój osobisty fan klub. Hokeista znany jest z serdeczności. Nigdy nie odmówił przyjścia na trening grup młodzieżowych, a dla hokejowego narybku ważne są spotkania z idolami, czy wręcz możliwość trenowania z nimi.

– _Mam też trenerskie uprawnienia, więc być może w przyszłości mógłbym młodzieży przekazać swoją wiedzę. Na razie jednak koncentruję się na – że tak powiem – karierze zawodniczej. Mam w niej coś jeszcze do __osiągnięcia _– uważa zawodnik.

Popularny w Oświęcimiu „Tabo” kontynuuje rodzinną tradycję. Hokeistą jest też o pięć lat starszy brat Jan, który w poprzednim sezonie występował w szwajcarskim GC Küsnacht Lions.

Młodszy z braci Tabaczków też ma na swoim koncie sukcesy. Ze słowacką kadrą U-18, w 2003 roku, zdobył wicemistrzostwo świata. – Rocznik 1985 był naprawdę dobry _– podkreśla Peter Tabaczek. – _Jaroslav Halak, Andrej Meszarosz, Sztefan Rużiczka, te nazwiska mówią dziś same za siebie. W tych mistrzostwach miałem okazję grać przeciwko Aleksandrowi Owieczkinowi. Już wtedy imponował potężnymi warunkami fizycznymi. Wicemistrzostwo świata z perspektywy lat jest sukcesem. Wtedy porażka w finale była dla mnie tragedią.

Wiele obiecywał sobie przed MŚ U-20, na które jednak nie pojechał. – Miesiąc przed ich rozpoczęciem złapałem kontuzję _– wspomina Tabaczek. – _Gdybym mógł w nich zagrać, być może losy mojej przygody z hokejem potoczyłby się inaczej. Dziś nie byłbym Polakiem. Teraz patrzę na życie z innej perspektywy. Ważne jest przede wszystkim zdrowie moje i rodziny.

Jedną z jego największych słabości są słodycze. – Jakoś nie potrafię sobie ich odmówić _– uważa hokeista Unii. – Jednak sportowiec nie ma kłopotów ze spaleniem kalorii. Poza tym, pod względem ilości jedzenia, nie tylko łakoci, są w drużynie zawodnicy mogący znacznie więcej ode mnie. Może nie będę operował nazwiskami, żeby po powrocie z urlopu nie być narażonym na jakąś zemstę z ich strony _(śmiech).

W swojej kilkuletniej przygodzie z Unią zdobył dla niej już 85 goli. Jednak wciąż brakuje mu 21 trafień, żeby zrównać się z Czechem Karelem Hornym, będącym królem strzelców wszech czasów oświęcimskiej drużyny. – Nigdy swojej przygody z Unią nie rozpatrywałem w kategoriach walki o prymat w jakichkolwiek rankingach – przyznaje Peter Tabaczek. – Jeśli jednak zdarzy mi się trafić do klubowych kronik jako rekordzista, będę to traktował jako dowód dobrze z mojej strony wykonanej pracy.