Wielki trzyliterowy bohomaz szpeci mur kościoła św. Kazimierza Królewicza (kościół franciszkanów, dawniej – reformatów) przy ul. Reformackiej. To pierwsze takich rozmiarów pseudograffiti na świątyni w Krakowie.
– Były już malunki na kościele św. Wojciecha, pojawiają się na kościele św. Jana od strony zaułka z kawiarniami, ale dotąd nieduże albo tylko flamastrem. Tutaj wandal zużył pewnie całą puszkę sprayu – mówi Maciej Wilamowski, dyrektor biura Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. SKOZK w połowie lat 90. wspierał odnowę elewacji tego kościoła.
Autor Andrzej Banaś
– Narcyzm tych, którzy chcą zostawić po sobie napis na murze, niestety jest dziś silniejszy niż nasza polska norma kulturowa, zgodnie z którą nie niszczymy świątyń – zauważa Wilamowski. Dodaje też, że napis powinno się jak najszybciej zamalować, bo miejsca, z których nie usuwa się bohomazów, przyciągają kolejnych pseudografficiarzy.
– To zbezczeszczenie – kwituje malunek na murze kościoła furtian klasztoru oo. Franciszkanów, brat Adam Stanik. Informuje, że napis pojawił się w listopadzie. Policja o nim wie, ale sprawca nie jest znany.
Furtian zapewnia, że jak najszybciej bohomaz zostanie zamalowany, zabytkowym murem jednak trzeba się zająć fachowo i po konsultacjach. – Jesteśmy w trakcie tej operacji – mówi brat Adam.
W 2014 roku krakowscy policjanci zatrzymali prawie 80 osób podejrzewanych o uszkodzenie mienia bazgrołami. Kilkudziesięciu pseudografficiarzy rozliczyli karnie z dewastacji. Każdy z nich zniszczył od kilku do nawet kilkudziesięciu elewacji budynków. Policja przyznaje, że dotąd malunki pojawiały się na kamienicach i murach, kościoły to nowość.
Również walczący ze smarowaniem po elewacjach Waldemar Domański, pomysłodawca społecznej inicjatywy Pogromcy Bazgrołów uważa, że to zjawisko się rozprzestrzenia i bezczelność pseudografficiarzy jest coraz większa. Ma nowy pomysł na walkę z bazgrołami.
– W najbliższym czasie, przed świętami wielkanocnymi planuję napisanie listu, prośby do proboszczów w Krakowie, by poruszyć ten temat na kazaniach. Bo bazgroły i bohomazy są w części mową wulgarną i mową nienawiści. Ich malowanie to dewastacja. Są więc współczesnym grzechem, który zieje z krakowskich elewacji – uważa Waldemar Domański.
Autor Andrzej Banaś
Jego zdaniem kuria wręcz powinna polecić księżom podjęcie tego tematu z ambony, potępianie takich zachowań. Zwłaszcza że wielkimi krokami zbliżają się Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, kiedy przyjedzie tutaj papież i tłumy pielgrzymów. Kraków będzie wtedy wizytówką Polski i dobrze, by pielgrzymi nie zapamiętali naszego miasta z wulgaryzmami, sfastykami i gwiazdami Dawida na murach.
Pogromcy Bazgrołów będą się też starali wywołać modę na schludne miasto, organizując akcje społeczne.
– Chcemy ludziom uświadomić, że nie muszą żyć w slumsach (bo tak wyglądają domy z bohomazami), doprowadzić do buntu mieszkańców przeciwko obszczymurkom – mówi Domański.
Zapowiada również zorganizowanie – przy wsparciu rad dzielnic i szkół – szeregu zbiórek farb. Będzie można przekazywać niepotrzebne farby, które pozostały po remoncie. Będą stanowiły wsparcie dla osób, których domy są obsmarowywane, a nie stać ich na farby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?