Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Śmiały" zdradził "Ognia"?

Redakcja
Józef Kuraś "Ogień" (pierwszy z lewej) ze swoimi żołnierzami w cywilu Fot. z archiwum dr. Andrzeja Ślęzaka
Józef Kuraś "Ogień" (pierwszy z lewej) ze swoimi żołnierzami w cywilu Fot. z archiwum dr. Andrzeja Ślęzaka
Kochany przez żołnierzy, podziwiany przez ziomków, znienawidzony przez komunistyczne władze. Józef Kuraś "Ogień", dowódca jednego z najbardziej znanych poakowskich oddziałów partyzanckich, zmarł 64 lata temu - 22 lutego 1947 r.

Józef Kuraś "Ogień" (pierwszy z lewej) ze swoimi żołnierzami w cywilu Fot. z archiwum dr. Andrzeja Ślęzaka

HISTORIA. Krakowski oddział IPN przygotowuje dwutomową biografię Józefa Kurasia "Ognia"

I za życia, i po śmierci budził emocje. I tak zostało do dzisiaj. Dowodem tego są wciąż nowe publikacje na jego temat. W każdej z nich można znaleźć nieznane szczegóły z biografii Józefa Kurasia. Niezwykle obszerną publikację zamierza wydać krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Autorem dwutomowej biografii "Ognia" jest dr Maciej Korkuć.

Większość opracowań o "Ogniu", wydawanych przed 1990 r., cechowała stronniczość. Widoczna była zarówno w doborze materiałów i zdarzeń, jak i w interpretacjach oraz komentarzach. Otwarcie na początku lat 90. archiwów UB i SB niewiele zmieniło sytuację historyków, którzy poszukiwali prawdy o pierwszych, powojennych latach. Dr Maciej Korkuć, który w połowie minionej dekady, jako doktorant UJ, zbierał materiały do swojej pracy, mówi, że nie miał pewności, iż otrzymuje wszystkie dokumenty, jakie znajdują się na półkach, a związane są z "Ogniem". Dopiero teraz, będąc pracownikiem IPN, może bez przeszkód penetrować archiwa. Wciąż jednak nie ma gwarancji, iż znajdzie to, czego szuka, albo że dokumentacja jest pełna.

Dowody? Wskazuje na to choćby znajdująca się w archiwach dokumentacja na temat człowieka, który - jak wszystkie poszlaki wskazują - zdradził kryjówkę "Ognia". Konfident o pseudonimie operacyjnym "Śmiały" był zaufanym człowiekiem w oddziale Józefa Kurasia. Pełnił funkcję łącznika. Jego teczka osobowa w archiwum UB powinna być gruba, a jest cienka. Można się domyślać, że usunięto z niej materiały, które wskazywały na jego rolę w zlikwidowaniu oddziału.

Nim jednak "Śmiały", któremu pomagał inny konfident o pseudonimie "Orientacyjny", doprowadził do rozbicia obozu "Ognia", Józef Kuraś wraz ze swoimi żołnierzami mocno dał się we znaki ówczesnej władzy. W tajnych dokumentach, w których analizowano nastroje społeczeństwa przed referendum, powiaty położone na południu woj. krakowskiego zostały zaliczone do strefy "A" - najwyższego zagrożenia. Za wroga numer jeden uznano właśnie "Ognia" i jego żołnierzy.

Z dokumentów, które zachowały się m.in. w archiwach UB, wynika, że w lutym 1947 r. zdrajca osobiście poprowadził wyprawę stuosobowego oddziału żołnierzy KBW, poszerzonego o funkcjonariuszy UB, którzy mieli zlikwidować obóz "Ognia". Poruszali się na nartach. Najpierw rozbito obóz w górach za Turbaczem. Zginął wtedy jeden z najstarszych i najbardziej doświadczonych żołnierzy "Ognia" - legionista Józef Sral ps. "Smak".

Józef Kuraś wraz z kilkoma innymi osobami był wówczas w domu Józefa i Anny Zagatów w Ostrowsku. Jednak i tutaj dotarli prześladowcy. Zagrodę podpalono. "Ogień" wraz z Ireną Olszewską "Hanką" przedostali się do budynku obok. Gdy i ten budynek otoczono i wezwano "Ognia" do poddania się, odmówił, polecając "Hance", aby skorzystała z tej propozycji. Po jej wyjściu strzelił sobie w głowę. Był nieprzytomny, gdy czterech żołnierzy KBW wbiegło po schodach na strych.
Uczestniczący w akcji Józef Dysko, zastępca szefa PUBP w Nowym Targu, relacjonował później przełożonym, że żołnierze ujrzeli "Ognia" w agonii, "z rozwaloną skronią, z odkrytym mózgiem". "Miał zamknięte oczy. Rozgrzani walką żołnierze zrzucili go po schodach, a my doceniając w pełni wagę życia przywódcy bandy jako źródła informacji, za wszelką cenę chcieliśmy go ocalić" - pisał Józef Dysko.

"Ogień" zmarł dwadzieścia minut po północy 22 lutego 1947 r. w nowotarskim szpitalu, szczelnie otoczonym kordonem MO i UB. Następnego dnia jego ciało zostało przewiezione do Krakowa. Kazimierz Jaworski, ówczesny kierownik sekcji ds. walki z bandytyzmem w nowotarskim PUBP, miał powiedzieć w 1986 r. jednemu z publicystów ówczesnego pisma "Kultura": "Nie chcieliśmy pochować go na ziemi nowotarskiej, aby jego grób nie stał się miejscem manifestacji, składania kwiatów itp."

Miejsca pochówku "Ognia" do dzisiaj nie znaleziono.

(G)

O "Ogniu", jego żołnierzach i nieznanych dotąd zdjęciach tego zgrupowania, będziemy pisać w jednym z najbliższych wydań magazynowych "Dziennika Polskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski