18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć generała Sikorskiego wciąż pełna zagadek

Redakcja
Fot. Paweł Stachnik
Fot. Paweł Stachnik
- Analiza zwłok gen. Władysława Sikorskiego, przeprowadzona przez naukowców z Krakowa, w powszechnym przekonaniu obaliła tezę, że generał zginął w zamachu. Tymczasem Pan i inni badacze twierdzicie, że brak śladów zamachu na ciele generała wcale nie oznacza, że zamachu nie było...

Fot. Paweł Stachnik

ROZMOWA z dr. TADEUSZEM A. KISIELEWSKIM, autorem książki "Po zamachu" (Rebis)

- Celem ekshumacji i autopsji zwłok generała nie było potwierdzenie lub obalenie hipotezy zamachu. Zdajmy sobie przede wszystkim sprawę z tego, że autopsję przeprowadzali biegli lekarze sądowi, których jedynym zadaniem było stwierdzenie bezpośredniej przyczyny zgonu. Przyczyny zgonu, a nie przyczyny katastrofy. Tymczasem w doniesieniach medialnych twierdzono, że autopsja obaliła hipotezę zamachu. Sami biegli próbowali przez pewien czas przeciwstawiać się takiej interpretacji, ale potem się poddali, bo jak długo można walczyć z wiatrakami.

- Autopsja dowiodła, że generał nie zginął w wyniku zastrzelenia, uduszenia czy zasztyletowania. Uszkodzenia, jakie znajdowały się na jego szczątkach, są charakterystyczne dla "katastrofy komunikacyjnej", jak to określono.

- Najważniejszym ustaleniem krakowskich lekarzy sądowych było stwierdzenie, że generał w momencie śmierci był przytomny. Co najmniej trzy rodzaje obrażeń, jakie odniósł, mogły powstać jedynie w sytuacji świadomie napiętych mięśni. A więc nie ma mowy o jakimś strzale, truciźnie, broni białej, a także nie ma mowy o tym, żeby generał został zamordowany przed wejściem do samolotu.

- Jakie więc argumenty przemawiają, Pańskim zdaniem, za opcją zamachu?

- Na przykład dziwne i niejasne okoliczności wodowania generalskiego liberatora. Czeski pilot samolotu Eduard Prchal, jedyny, który przeżył wypadek, twierdził, że maszyna spadła, bo przestały działać stery wysokości. Tymczasem ekspertyza wykonana przez prof. Jerzego Mary-niaka z Politechniki Warszawskiej pokazuje, że samolot do samego końca był w pełni sprawny i sterowny. Sterów wysokości w tym modelu liberatora nie da się zablokować. Dziś wiemy już, że podczas ostatniego lotu drugim pilotem nie był, jak dotychczas sądzono, major William S. Herring. Tego dnia, 4 lipca 1943 r. wieczorem, został on podmieniony na innego pilota, który był zamachowcem i który przeprowadził kontrolowane wodowanie, ale tak, by wszyscy pasażerowie zginęli. Powszechnie wiadomo było, że Sikorski i jego otoczenie nie mają w zwyczaju zapinania pasów. Wystarczyło więc odpowiednio posadzić samolot.

- Istnieje podejrzenie, że córka generała Sikorskiego Zofia Leśniowska w ogóle nie wsiadła na pokład generalskiego samolotu w Gib-raltarze. Może to potwierdzać sensacyjnie brzmiący przekaz, że widziano ją później w jednym z sowieckich łagrów pod Moskwą...

- Kilka dni po katastrofie, polski poseł w Kairze Tadeusz Zażuliński, został poproszony o przybycie do hotelu "Mena House". W tym właśnie hotelu mieszkała wcześniej ekipa generała Sikorskiego. Jeden z pokoi zajmowała Zofia Leśniowska. W tym hotelu, lecz w zupełnie innym pokoju, służba znalazła pod dywanem bransoletkę z kości słoniowej z dużą złotą klamrą. Ktoś zapamiętał, że taką samą nosiła córka Sikorskiego i zawiadomił polskie poselstwo. Bransoletkę podarowali Leśniowskiej polscy oficerowie i wiadomo, że miała ją na ręku w Gibraltarze, bo widać to na zdjęciach z przyjęcia w ogrodzie gubernatora. Dodajmy, że ciała Leśniow-skiej nigdy nie znaleziono. Mamy do tego relację cichociemnego Tadeusza Kobyliń-skiego, ps. Hiena, zrzuconego do Polski w kwietniu 1944 r., który miał widzieć Leś-niowską gdzieś pod Moskwą w 1945 r. Udało mi się dotrzeć do relacji starszego sierżanta Leopolda Kurnika, który 4 lipca 1943 r. był na lotnisku i który twierdził, że córka gen. Władysława Sikorskiego nie weszła na pokład samolotu.
- Co zatem się z nią stało?

- Czwartego lipca na Gibraltarze przebywał Iwan Majski, wracający do Moskwy ambasador Związku Radzieckiego w Londynie. Doszło do rozmowy między nim a Sikorskim. Rozmowa była być może kontynuacją wcześniejszych negocjacji prowadzonych przez generała z Sowietami podczas pobytu na Bliskim Wschodzie. Mamy dziwną lukę pomiędzy godz. 16 a 18 tego dnia, w której nie wiemy, co generał robił. Przypuszczalnie Majski zaproponował kontynuowanie rozmów, a Sikorski, który musiał już wracać do Londynu, oddelegował do nich swojego sekretarza Adama Kułakowskiego i córkę, która była jego najbliższą współpracownicą. Leś-niowska i Kułakowski zostali w Gibraltarze, a po śmierci generała zostali wywiezieni na Wschód. Przypuszczam, że Sowieci usiłowali wydobyć od córki cenne informacje (była sekretarką ojca), a być może także nakłonić do poparcia ich linii politycznej. Jednak trzymano ją nie w łagrze, ale w jednej z podmoskiewskich willi NKWD. Gdyby była przetrzymywana w łagrze, informacja o tym wcześniej czy później wyszłaby na światło dzienne (tak stało się np. z informacjami o aresztowanym przez Sowietów i trzymanym w łagrach szwedzkim dyplomacie Raoulu Wallenbergu).

- Udało się Panu dotrzeć do ludzi, którzy znali okoliczności wyprawy ratunkowej po Leśniowską, zorganizowanej przez polski wywiad tuż po wojnie.

- We wrześniu 1945 r. wspomniany cichociemny Tadeusz Kobyliński razem z dwójką współpracowników miał wyruszyć do ZSRR z misją odnalezienia Leśniowskiej. Dotarłem do rodzin Ko-bylińskich i Kozłowskich, które potwierdziły fakt takiej wyprawy. Niestety, poza kilkoma drobnymi szczegółami nie wiemy o niej zbyt wiele. Wyprawa rzeczywiście dotarła pod Moskwę i tam zlokalizowała Zofię Leśniowską w jednej z sekretnych willi NKWD. Być może była to nawet słynna willa numer 20 w Małachówce, w której wcześniej przetrzymywano polskich oficerów skłonnych podjąć współpracę z Sowietami (a wśród nich podpułkownika Zygmunta Berlinga). Patrol Kobylińskiego nie był jednak w stanie uwolnić Leś-niowskiej i wrócił do Polski z niczym. Jak taka wyprawa mogła się udać? Pamiętajmy, że działo się to jesienią 1945 r., gdy granica polsko-radziecka była jeszcze płynna.

Po drugie, polskie podziemie słynęło z umiejętności podrabiania dokumentów. Patrol Kobylińskiego musiał być wyposażony w mocne i świetnie podrobione dokumenty (sądzę, że sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz), które gwarantowały mu nietykalność. Dwa miesiące później, 23 listopada 1945 r., Kobyliński zameldował się w Ankonie, gdzie mieściła się jedna z ekspozytur wywiadowczych II Korpusu Polskiego. To by mogło świadczyć o tym, że na wyprawę pod Moskwę został oddelegowany przez polskie służby wywiadowcze.

- Dlaczego Zofię Leśniowską trzymano w willi, a nie w więzieniu na Łubiance w Moskwie?

- Prawdopodobnie starano się łagodnymi metodami przeciągnąć ją na swoją stronę i skłonić do udzielenia poparcia linii politycznej Stalina. Poparcie takie wyrażone przez spadkobierczynię gen. Sikorskiego miałoby swoją wagę. Leśniowska nie dała się złamać, więc w końcu pozbawiono ją życia. Gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach - nie wiemy.
- Jak wygląda sprawa ekshumacji pochowanego w Gibraltarze Jana Gralew-skiego i co może ona nam dać?

- Gralewski był kapralem, kurierem AK z Warszawy, który przez Francję i Hiszpanię dotarł do Gibraltaru. Tam spotkał się z Sikorskim i miał z nim lecieć do Londynu. Jego zwłoki rzekomo zostały wyłowione z morza po katastrofie i pochowane na cmentarzu w Gibraltarze. Tymczasem, według relacji płk. Michała Protasewicza, szefa Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza, Gralewski został znaleziony z kulą w głowie na pasie startowym. Z kolei listy do żony, które odkryto przy zwłokach, nie nosiły śladów wody morskiej. Instytut Pamięci Narodowej podjął starania o ekshumację ciała osoby pochowanej w Gibraltarze pod nazwiskiem Jana Gralewskiego (i ze stopniem pułkownika!). Ekshumacja, o którą starano się od dawna, dojdzie prawdopodobnie do skutku jesienią tego roku. Być może będzie ona materialnym dowodem na to, że Brytyjczycy od początku mataczyli przy sprawie katastrofy. I być może skłoni ich to do ujawnienia pełnego prawdziwego raportu na temat śmierci gen. Sikorskiego przygotowanego niegdyś przez brytyjski kontrwywiad MI5.

- Co dalej w badaniach śmierci generała? Co mogłoby ostatecznie wyjaśnić i zamknąć tę sprawę?

- Dostęp do rosyjskich archiwów, ale to na razie raczej nam nie grozi.

Rozmawiał Paweł Stachnik

***

DR TADEUSZ A. KISIELEWSKI jest absolwentem instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował w Polskiej Akademii Nauk, a następnie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie jest niezależnym analitykiem stosunków międzynarodowych. Autor książek "Schyłek Rosji", "Imperium americanum" oraz best-sellerowych prac poświęconych śmierci gen. Władysława Sikorskiego: "Zamach", "Zabójcy", "Gibraltar i Katyń. Co kryją archiwa rosyjskie i brytyjskie".

Jego najnowszą książkę o tajemnicy gibraltarskiej "Po zamachu" wydało wydawnictwo Rebis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski