Po pierwszym turnieju cyklu, w którym zespół z Błoń od razu wszedł do grupy najlepszych zespołów w kraju, wydawało się, że krakowianie na dłużej zadomowią się w elicie. Nic bardziej mylnego, wystarczyły następne zawody i dziewięcioosobowa kadra Juvenii, pod wodzą prezesa klubu Leszka Samela, wróciła na tarczy.
- Wszystko posypało się już podczas pierwszego meczu z Posnanią. Pod koniec pierwszej połowy kontuzji ręki nabawił się Usaia Navia (zawodnik z Fidżi - przyp. AG), a jego zejście z boiska podcięło skrzydła chłopakom. Do tego, tym razem nie pojechaliśmy w najmocniejszym składzie, więc absencja Usai była bardziej odczuwalna - tłumaczy trener Juvenii Marek Odoliński.
W potyczce z Posnanią, po napawającej optymizmem pierwszej połowie (5:5), po zmianie stron krakowianie zostali zdominowani i przegrali 5:26. Beniaminek ekstraligi bardzo dobrze spisał się w drugim pojedynku grupowym, z Budowlanymi Łódź, czego owocem było pokonanie 19:17 (5:12) aktualnych mistrzów Polski w odmianie „piętnastkowej”.
Krakowianom niestety zabrakło małych punktów, choćby jednego przyłożenia w meczu z łodzianami, stąd w trzyosobowej grupie zajęli ostatnie miejsce i musieli zagrać baraż. W meczu decydującym o utrzymaniu ekipie „Smoków” przytrafiła się słabsza dyspozycja i zdecydowanie przegrali w starciu z Tytanem Gniezno (7:29).
- Wyszła utrata sił w meczu z Budowlanymi, w którym nasi zawodnicy dali z siebie wszystko - twierdzi Odoliński.
Niewielkim pocieszeniem było zwycięstwo Juvenii w meczu o 7. miejsce z Ogniwem Sopot 21:12 (7:7). W składzie Juvenii na turnieju w Siedlcach byli: Fursenko, Soboliew, Navia, Dorywalski, Głowacki, Fiszer, Bobola, Trzos, Szostek.
Trzeci turniej odbędzie się 16.10 w Gnieźnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
