MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Smutek po żałobie

Redakcja
Zakończyła się żałoba po ofiarach tragicznej i chyba nie do końca zrozumiałej katastrofy w Smoleńsku. Obawiam się, że dochodzenie wykaże błąd pilota. Zła pogoda w ten feralny sobotni poranek była oczywista, ale dlaczego samolot lądował? Mógł przecież usiąść gdzie indziej. Byłoby duże opóźnienie uroczystości, lecz... Może mogło być inaczej. Dzisiaj nikt tego nie powie, choć długo jeszcze będą snute domysły. Smutne, niestety.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Z tej katastrofy płyną ważne wnioski. Świetnie zachowały się najważniejsze struktury państwowe. Szok utraty wielu ważnych ludzi, w tym prezydenta, mógł wywołać zrozumiałe zamieszanie. Nie było żadnego. Obowiązki podjął błyskawicznie tymczasowy prezydent (marszałek Sejmu). Dokonał nominacji, wszedł w rytm pracy prezydenta. Nie zadrżał bank centralny, zadziałały inne ważne instytucje. Wojsko, które straciło wszystkich najważniejszych dowódców, pozostało sprawną strukturą państwa. Przykre obowiązki transportowe i ceremonie pogrzebowe wykonano celująco.

Fantastycznie zachowało się społeczeństwo. Powróciły wspomnienia sprzed pięciu lat, kiedy zbliżał się kres życia Jana Pawła II. Ponownie połączyło nas nieszczęście. Przedłużony tydzień żałoby był przygnębiającym, ale wspaniałym czasem. Ucichła wrzawa polityczna. Tysiące ludzi witały smutną procesję trumien i godzinami czekały na kilka sekund modlitwy w Pałacu Prezydenckim. Tłumy na uroczystości w Warszawie i na pożegnaniu w Krakowie. Zawsze interesują nas reakcje świata na to, co dzieje się u nas. Najczęściej przesadzamy, bo rzadko kiedy sprawy polskie trafiają na czołówki.

Tym razem trafiły. Nie tylko katastrofa, choć liczba i ranga ofiar były niespotykane. Zafascynowała reakcja społeczeństwa. Pełne godności, klasy i jedności. Nieczęste to u nas. Na taką skalę rzadko spotykane gdziekolwiek. Mieliśmy w międzynarodowych mediach "polskie dni". Szkoda tylko, że za ogromną cenę.

Dla mnie bardzo ważnym skutkiem katastrofy jest nowe, krytyczne spojrzenie na styl i sens naszej polityki. Ostatnie lata przyniosły jej przyspieszoną degenerację. Ześlizgnęliśmy się w bagienko polityki partyjnej. Miałkiej, agresywnej, pozbawionej instynktu państwowego i sensu wspólnoty. Najpierw było to tylko irytujące, ale szybko zaczęły narastać szkody. W czasie, gdy cały świat organizuje się na nowo, słabną stare mocarstwa, rosną nowe, kiedy Europa poszukuje przyszłości, myśmy ugrzęźli w jałowym bezruchu.

Nie powstał żaden program strategiczny dla Polski. Nie wiemy, czym chcemy być za 10-20 lat, jakie miejsce zajmiemy w świecie, na czym zbudujemy swój dobrobyt. Gdyby przesiać polską politykę ostatnich lat, nic nie zostałoby na sicie. Ostatnie strategie mieliśmy za Balcerowicza. Później, jeśli nie liczyć od dawna zaplanowanych wstąpień do NATO i Unii Europejskiej, było już tylko przepychanie dnia za dniem przy akompaniamencie coraz bardziej agresywnych, jadowitych słów. Zamiast łączyć się w budowie nowej, silnej Polski, tworzyliśmy nowe podziały.

W dniach żałoby pokazaliśmy, że chcemy i możemy być razem. Co więcej, pojawiły się twarde głosy, że dalej tak nie może być, że nie chcemy takiej polityki. Jedna z gazet zacytowała opinię zwykłego człowieka: "Niech coś, kurtka, w tych politykach wreszcie pęknie. Niech, do jasnej cholery, popatrzą na nas".

We własnym interesie powinni popatrzeć. Dla niektórych będzie to trudne. Wyspecjalizowali się w pustej, judzącej gadaninie. Nie wiedzą nic o niczym, mogą tylko atakować innych i odpierać ataki na siebie. Wojna wszystkich ze wszystkimi, bez cienia refleksji dotyczącej kosztów takiej "polityki" dla Polski i Polaków.

Teraz mówimy: dość tego. Nie chcemy więcej tego zgiełku, żądamy zgodnej współpracy. Partie mogą spierać się o to, która ma lepszy projekt dla Polski. Nie mogą, za nasze pieniądze, toczyć wojen, które nam nic nie dają, ale kosztują i złoszczą.

Wygląda na to, że politycy zaczęli to rozumieć. Czy zaczną działać inaczej, okaże się już wkrótce. Skondensowana kampania prezydencka rusza już za kilka dni. Zobaczymy, kto i czego nauczył się z tego tygodnia wspólnego smutku.

Okaże się też, czy zechcemy i potrafimy wyeliminować z życia publicznego tych, którzy szkodzą, ciągnąc Polskę wstecz. Wybory prezydenckie będą pierwszą ku temu okazją. Później przyjdą następne. Jesienią - samorządowe, w przyszłym roku parlamentarne. Kilka szans powiedzenia, kogo chcemy, a komu już dziękujemy.

Pięknie byłoby, gdyby ta straszliwa ofiara posłużyła nowej, lepszej Polsce. Tak może być, ale nie stanie się to samoczynnie. Musimy wspólnie za to się zabrać. Wymaga tego nie tylko interes Polski. Winni to jesteśmy wszystkim, którzy nie wrócili ze Smoleńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski