Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sorry, tacy maturzyści

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Tegoroczne wyniki matur pokazują, jak pogłębia się chaos w polskim systemie edukacyjnym. Dlaczego 30 proc. absolwentów (90 tys.) nie zdało w tym roku matury? To o 10 procent więcej niż w zeszłym roku. A ponad 10 procent (30 tys.) nie ma już prawa do poprawki.

W Małopolsce wynik jest nieznacznie lepszy: zdało 73 proc. maturzystów. A przecież nowa, podobno trudniejsza, matura będzie obowiązywać dopiero za rok. Minister Kluzik-Rostkowska twierdzi, że mieliśmy słabszy rocznik młodzieży. Na jakiej podstawie to mówi? Sorry, taki mamy klimat?

Podczas gdy trwa obniżanie poziomu wykształcenia, matury mają być trudniejsze. Może to i dobry pomysł, dlaczego jednak nie podnosi się wymagań w trakcie nauki, tylko dopiero przy egzaminach?

Zmniejsza się wydatki na edukację, zwiększa liczbę uczniów w klasach, obniża wymagania i dyscyplinę, redukuje umiejętność poprawnego pisania i wypowiedzi, ogranicza listę lektur, ruguje historię, zaniża poziom biologii czy fizyki, a potem minister edukacji ma czelność mówić, że roczniki młodzieży są coraz głupsze.

Wmawia się młodzieży (i rodzicom), że solidna nauka jest przeżytkiem, a potem coraz gorzej przygotowane roczniki pcha się na studia, często całkowicie bezwartościowe. Bo czego można nauczyć studentów, którzy nie potrafią poprawnie sformułować paru zdań, samodzielnie napisać paru stron, przeczytać paru książek?

Zabrnęliśmy w ślepy zaułek. Pocieszamy się faktem, że w całej Europie tendencja jest ta sama: porządne wykształcenie dla garstki wybranych (najczęściej bogatych), a byle co dla całej reszty. Tylko co potem z tą resztą? W bogatych państwach to mniejszy kłopot, bo młodzi będą żyć z dorobku rodziców i z rozbudowanej pomocy socjalnej. A u nas? W większości pojadą w świat wykonywać najgorsze i najniżej płatne zajęcia.

Nie ma innej rady, jak powrót do solidnej nauki. Trzeba zlikwidować potworka-gimnazjum, przywrócić czte­roletnie liceum i jego ogólnokszta­łcący charakter, rozbudować szkolnictwo zawodowe. Trzeba skończyć z fikcją półwyższych studiów (trzyletnich), które pozorują wyższe wykształcenie. A dopóki szkoły średnie nie staną na odpowiednim poziomie, trzeba przywrócić egzaminy wstępne na uczelniach, które dziś kształcą niewiele lepiej niż liceum kilkadziesiąt lat temu. Gdy na seminarium student sy-la-bi-zu-je dłuższe wyrazy (z czym moje pokolenie musiało się uporać w IV klasie podstawówki), to nie zawracajmy sobie głowy rankingami uczelni, w których dwa najlepsze polskie uniwersytety mieszczą się w czwartej setce.

Zły system sprawił, że w edukacji upowszechniła się bylejakość. Czas z nią skończyć, bo obudzimy się w kraju taniej siły roboczej, zarządzanym przez półanalfabetów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski