Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spełnią ich sen o ojczyźnie

Robert Gąsiorek
Grzegorz Piotrowski gwarantuje, że w Odporyszowie na repatriantów czeka już mieszkanie. Przedsiębiorca zainteresował się ich losem po naszym tekście
Grzegorz Piotrowski gwarantuje, że w Odporyszowie na repatriantów czeka już mieszkanie. Przedsiębiorca zainteresował się ich losem po naszym tekście Robert Gąsiorek
Odporyszów. Lokalni przedsiębiorcy wspólnie z gminą Żabno chcą sprowadzić polską rodzinę z Kazachstanu. Te same osoby rok temu zaproszono do Dąbrowy Tarnowskiej. Wtedy obietnice zostały na papierze

Czteroosobowa rodzina Heleny i Witalija Kruczyninów już dawno powinna mieszkać w Polsce. Na ich sprowadzenie we wrześniu ub.r. zdecydowała się Dąbrowa Tarnowska. Tyle że po zmianie władzy w mieście urzędnicy nie podjęli się sfinalizowania repatriacji. Ku rozpaczy niedoszłych przesiedleńców.

Teraz pojawia się szansa na pozytywny finał kompromitującej historii. Po naszym niedawnym tekście o perypetiach rodaków, losem rodziny zainteresowali się Jerzy Piotrowski i Lesław Wójcik, przedsiębiorcy z Niedomic. Razem z gminą Żabno chcą pomóc Kruczyninom zamieszkać w Polsce.

Będzie praca i mieszkanie
W Dąbrowie przez rok sprawa nie wyszła poza oskarżenia o to, kto repatriację zawalił. Decyzja, jak wybrnąć z sytuacji, miała zapaść w sierpniu. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.

Wtedy Jerzy Piotrowski z Lesławem Wójcikiem postanowili działać - zrobić wszystko, by repatriantów z Kazachstanu sprowadzić do swojej rodzinnej gminy.

- Jesteśmy w stanie zagwarantować im mieszkanie i pracę - argumentują.
Kruczyninowie mieliby znaleźć nowy dom w Odporyszowie. Jerzy Piotrowski udostępni im lokum na poddaszu hotelu, który prowadzi.

- Do dyspozycji otrzymają trzy pokoje, łazienkę i aneks kuchenny. Myślę, że to naprawdę dobre warunki - mówi Grzegorz Piotrowski, syn przedsiębiorcy.
Małżonkowie, marzący od roku o osiedleniu się w ojczyźnie dziadków, pracowaliby w tym samym miejscu.

- Pan Witalij będzie dozorcą tego obiektu, a pani Helena zostanie recepcjonistką - zaznacza Jerzy Piotrowski.
Przedsiębiorcy z Niedomic zatrudniają już w swoim zakładzie przetwórstwa drobiowego, dwóch Polaków, którzy kilka lat temu przyjechali do kraju z Kazachstanu. Podkreślają, że bardzo cenią sobie ich pracę.
- Są zdyscyplinowani i rzetelni. Nie obawiamy się o współpracę z kolejnymi repatriantami - stwierdzają.

Czekają na decyzję
Gmina Żabno propozycjom przedsiębiorców szybko przyklasnęła. Pomysł zaproszenia Kruczyninów został już pozytywnie zaopiniowany podczas wspólnego posiedzenia wszystkich komisji rady gminy.

- Pod koniec września lub na początku października zostanie zwołana sesja, na której radni podejmą decyzję dotyczącą przyjazdu rodziny do naszej gminy - zapowiada Zbigniew Lustofin, zastępca burmistrza. Jeśli tak się stanie, stosowna uchwała trafi do wojewody i ruszy z miejsca procedura repatriacji.

- Jesteśmy już umówieni z wojewodą na spotkanie, podczas którego będziemy rozmawiać o szczegółach sprowadzenia rodziny do Polski - dodaje Jerzy Piotrowski.

Samorządowcy z Żabna zakładają, że jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, to Helena, Witalij, Aleksander i Sergiusz powinni trafić do Odporyszowa jeszcze przed końcem tego roku. Przedsiębiorcy podkreślają, że pomoc Polakom z Kazachstanu w powrocie do ojczyzny jest dla nich priorytetem. - Wolimy stawiać na repatriantów, którzy mają polskie korzenie, niż na uchodźców z Bliskiego Wschodu - przyznaje Grzegorz Piotrowski.

Rozmowa
Kamień jeszcze nie spadł nam z serca
Rozmawiamy z Ludmiłą Komardin, krewną Kruczyninów, która kilkanaście lat temu sama przeszła proces repatriacji z Kazachstanu.
- Przed rokiem wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, aby Pani bliscy znaleźli się w Polsce?

- Rzeczywiście tak było, tylko że w pewnym momencie sprawa utknęła w miejscu.

- Jak to się stało, że Jerzy Piotrowski zainteresował się losem Pani krewnych?

- Zdobył do mnie telefon, zadzwonił i opowiedział, że przeczytał ich smutną historię w prasie. Zaprosił mnie, żebym zobaczyła warunki w Odporyszowie i porozmawiała z burmistrzem Żabna. Opowiedziałam wszystko moim krewnym. Uznali, że skoro w Dąbrowie nie było im dane się osiedlić, to bardzo chcieliby skorzystać z drugiej szansy.

- Kamień spadł wreszcie z serca?

- Spadnie na dobre, kiedy do Kazachstanu trafi już oficjalne zaproszenie. Dla Heleny, Witalija i ich obydwu synów Polska jest naprawdę wielką nadzieją.
Rozmawiał Andrzej Skórka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski