MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spitfire'y pogrzebane w ziemi

PIOTR SUBIK
Spitfire'y były najpopularniejszymi myśliwcami brytyjskimi podczas drugiej wojny światowej Fot. Wikipedia/Ian Duster
Spitfire'y były najpopularniejszymi myśliwcami brytyjskimi podczas drugiej wojny światowej Fot. Wikipedia/Ian Duster
BIRMA/MJANMA. Nawet kilka tygodni mogą potrwać poszukiwania na terenie międzynarodowego lotniska w Rangunie, byłej stolicy Birmy, zapakowanych w skrzynie w częściach i ukrytych podczas drugiej wojny światowej około 30 brytyjskich samolotów myśliwskich Spitfire.

Spitfire'y były najpopularniejszymi myśliwcami brytyjskimi podczas drugiej wojny światowej Fot. Wikipedia/Ian Duster

Kilka dni temu do Azji wyruszyła ekspedycja, na czele której stanął farmer z dystryktu North Lincolnshire w Anglii, David Cundall. 62-letni pasjonat od 1996 r. prowadził badania (m.in. rozmowy ze świadkami - amerykańskimi i brytyjskimi lotnikami, jak i autochtonami; kwerendy w archiwach, badania radarowe i elektromagnetyczne), które miały na celu ustalenie, gdzie u schyłku wojny ukryto niezmontowane samoloty. Nie było to łatwe m.in. dlatego, że przez ten czas w Birmie rządziła junta wojskowa. Ostatecznie okazało się, że samoloty prawie na pewno spoczywają na terenie dawnej bazy sił lotniczych Wielkiej Brytanii (RAF), obecnie zajmowanym przez Yangon International Airport - lotnisko w Rangunie.

- To będzie znalezisko równie ważne, jak odkrycie grobowca Tutenchamona w Egipcie. I zapewne jedno z największych odkryć archeologii lotniczej w historii - tak David Cundall mówił BBC przed wyprawą do Birmy.

- Szukamy tych pięknych maszyn wojennych ukrytych gdzieś w tropikalnej dżungli niemal jak Indiana Jones - stwierdził z kolei Wiktor Kisłyj, prezes firmy produkującej gry komputerowe Wargaming.net (ma swoje biura w Londynie i Mińsku), która sponsoruje nietypową ekspedycję poszukiwawczą Davida Cundalla.

Rekonesans w Rangunie ma potrwać dziesięć dni, natomiast wykopaliska, podczas których Cundall ma nadzieję wydobyć skrzynie z elementami samolotów - od czterech do sześciu tygodni. Ekipę tworzą m.in. archeolodzy z Uniwersytetu w Leeds i filmowcy. Wśród poszukiwaczy znalazł się także Stanley Coombe, mieszkaniec Eastbourne w Anglii, który jako lotnik służył w Birmie.

Pod koniec wojny do brytyjskich i amerykańskich jednostek lotniczych operujących przeciw Japończykom z Birmy trafiło około 120 fabrycznie nowych myśliwskich Spitfire'ów. Ponieważ nie zdążono ich złożyć przed końcem działań wojennych, alianci postanowili ukryć je w ziemi. Po prostu nie opłacało się transportować ich przez dżunglę do portów, a potem do Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych.

David Cundall nie ukrywa, że części samolotów mogą być w doskonałym stanie - zakopane na głębokości ok. 10 metrów, bez dostępu powietrza, nie były narażone na korozję. I ma nadzieję, że uda się je przywrócić do stanu, w którym będą mogły się wznieść w powietrze. Problemem są tylko pieniądze - nawet jeśli części składowe samolotów nie uległy znacznemu zniszczeniu, koszt doprowadzenia do użyteczności każdego ze Spitfire'ów, wedle wstępnych szacunków, to 2-3 miliony euro. Czy pomoże w tym Wargaming.net?

- Mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy eskadrę Spitfire'ów latających nad Londynem - powiedział tajemniczo BBC Wiktor Kisłyj.

Supermarine Spitfire (z ang. złośnik, choleryk), budowany od sierpnia 1938 r. w Southampton jednomiejscowy myśliwiec, był jednym z najsłynniejszych tego typu samolotów podczas wojny. Latali na nim m.in. polscy piloci w Wielkiej Brytanii. Obecnie na świecie zachowało się ok. 40 latających Spitfire'ów. Ich ceny na aukcjach sięgają kilku milionów dolarów. Supermarine Spitfire LF Mk XVIE można oglądać w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski